XX. Końce i początki

1.3K 64 106
                                    

- DOŚĆ!

Ziemia się zatrzęsła i w ulicy pojawiło się podłużne pęknięcie. Biedronka straciła równowagę i upadła na ziemię, upuszczając jo-jo, które zaraz zamknęło się z głośnym trzaskiem. Nieco zaskoczona takim obrotem sprawy, spojrzała w stronę, z której dobiegł głos i zobaczyła małego czarnego kwami, który w obu łapkach trzymał sygnet Czarnego Kota.

Kiedy przestała go ściskać w dłoni?

Czy to ważne?

- Wiem co teraz siedzi w twojej głowie – powiedział Plagg, podlatując bliżej Biedronki. – Widziałem to już wiele razy. Nie chcesz tego. Nie chcesz. Nie jesteś taka.

- Nic nie wiesz... - szepnęła. – Nie rozumiesz...

- Rozumiem. Tylko ja mogę cię teraz zrozumieć. Masz wrażenie, jakby coś zachwiało twoją równowagą. Jakby ktoś odebrał ci dzień i zostawił noc. Wymiótł szczęście, pozostawiając ból. – Plagg spojrzał na trzymany w łapkach sygnet. – Tak jak Biedronki traciły w przeszłości swoje wersje Kotów, tak i oni tracili Biedronki. Byłem tam. Widziałem to. I wiem, co się dzieje, gdy ta transformacja dobiegnie końca. To nigdy nie trwa długo. Gniew zaraz zmieni się w poczucie winy. A jeśli dokończysz to co zaczęłaś, sumienie cię zabije.

- Sumienie? – prychnęła.

- Teraz może ci się wydawać, że go nie masz, ale ono wróci! – Plagg zawisł na poziomie oczu Biedronki. – Jesteś dobrą osobą. Nie pozwól tej magii tego zmienić. On by tego nie chciał.

Mroczna fasada zaczęła pękać. W niebieskich oczach nareszcie zaczęły się pojawiać jakieś emocje.

- Nie chcę tego czuć – wyszeptała. – Nie chcę, żeby to była prawda.

- Jeszcze nie wszystko stracone – powiedziała cicho Queenie, podnosząc z ziemi pudełeczko, które Biedronka przywołała Szczęśliwym Trafem. – Nie cofnęłaś szkód wyrządzonych przez akumy.

- Moja magia nie przywraca zmarłych do życia! – wrzasnęła wtedy Biedronka, ukrywając twarz w rękach i wybuchając rozdzierającym płaczem.

Rena chciała do niej podejść, jakoś pocieszyć, ale Pancernik położył dłoń na ramieniu swojej dziewczyny, zatrzymując ją. Biedronka w tym momencie była zbyt niestabilna, by oferować jej współczucie. Nie mieli pewności, jak je przyjmie.

- Zrób to, co musisz – polecił jej cicho Plagg, zerkając na Królową Pszczół.

Ta otworzyła puzderko i Plagg włożył do niego sygnet Czarnego Kota. Biedronka nienawidziła siebie za to, że jej magia wiedziała wcześniej, do czego będzie wykorzystany Szczęśliwy Traf. Gdyby tylko potrafiła go wcześniej odczytać... Gdyby lepiej rozumiała swoją moc... Może mogła go jakoś uratować?

- Pora wypędzić złe moce – szepnął Plagg, a Queenie położyła pudełko obok Biedronki.

PLAGG:

Kroczyłem przez wymarły las

Bez lęku, że się zgubię jakbym go znał.

Biedronka niepewnie wzięła puzderko do ręki i zacisnęła na nim palce. Miała wrażenie jakby emitowało z niego ciepło. Jakby Kot próbował jej w ten sposób przekazać, że wszystko będzie dobrze.

BIEDRONKA:

Od rzeki wiał łagodny wiatr,

Poczułam znowu w sobie spokój i ład.

PLAGG:

Jak dawno już straciłem cel?

Od kiedy proste rzeczy pogmatwały się?

Miraculous Musical: Upiór w OperzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz