XIII. Premiera

799 58 13
                                    

Marinette wybiegła razem z innymi baletnicami. Wszystko zadziało się tak szybko, że nawet nie miała czasu się zestresować. Przedstawienie się zaczęło. Musiała wejść w rolę, skupić się na tekstach i śpiewaniu. Teraz była Christine Daae, nie Marinette Dupain-Cheng. Jak we śnie przetańczyła kawałek, słuchając występu profesjonalnej śpiewaczki operowej, która dostała rolę Carlotty, a już później sama stała na środku sceny.

- Śpiewaj, dziecko – usłyszała.

Wzięła głęboki oddech. Na widowni byli jej rodzice i dziadkowie. Przyjaciele. Nie mogła ich zawieść. Przyszli tu dla niej. Nie liczył się fakt, że przedstawienie jest nagrywane. Że oglądają ją teraz miliony osób i porównują do poprzednich Christine. Ona będzie śpiewała dla swoich bliskich.

MARINETTE:

Wspomnij mnie, myśl o mnie ciepło,

Gdy pożegnam cię.

Pamiętaj mnie, złóż obietnicę

I dotrzymaj jej.

Przyjdzie dzień, nie tak odległy dzień,

Że dawny głos podpowie ci:

Może warto mi poświęcić

Chociaż jedną myśl?

Na scenie zrobiło się ciemno i dookoła Marinette nagle zaroiło się od ludzi. Ktoś rozpuścił jej włosy, ktoś inny wpinał w nie srebrne gwiazdy, jeszcze ktoś inny pomógł jej wejść w suknię.

Dziesięć...

Jedenaście...

Pojedynczy strumień światła został skierowany prosto na Mari, która stała teraz samotnie na scenie w białej sukni balowej z licznymi falbankami, ozdobionej dziesiątkami srebrnych gwiazd. Odbijało się w nich światło reflektora, spowijając dziewczynę dodatkowym blaskiem. Czuła ciężar ozdób we włosach i bała się poruszyć głową, by jej nie wypadły.

MARINETTE:

Dobrze wiem, że serce zmienne jest,

Jak morskiej fali nagły dryf,

Ale wiedz, że mi wystarczy, chociaż jedna myśl...*

W skupieniu prześpiewała całą swoją partię, a gdy skończyła, zapadła cisza. Zaraz później wybuchły brawa tak głośne, że na moment straciła słuch. Zobaczyła, że praktycznie wszyscy widzowie wstali ze swoich miejsc i zawzięcie klaszczą.

To ją oklaskiwali. Ją. Nie Christine. Nie Biedronkę. Marinette.

Dygnęła głęboko, po czym zeszła ze sceny, gdzie zaraz dopadły do niej wizażystki. Kątem oka zauważyła Adriena, który w stroju Upiora obserwował ją zza kulis. Ich oczy spotkały się ze sobą na moment i przeszedł ją dreszcz, bo w jego spojrzeniu pojawiło się dokładnie to samo, co kiedyś. Patrzył na nią tak, jak patrzył Kot na swoją Księżniczkę – jakby była całym jego światem.

Może nie wszystko było stracone?

- Zaraz „Mała Lotta" – zawołał cicho Jagged. – Mari, byłaś epicka! – oznajmił, spontanicznie całując ją w czoło. – Oby tak dalej!

Przez resztę spektaklu przepłynęli z prawdziwym polotem. Widzowie niemal oszaleli, gdy Marinette i Adrien wykonali „Upiora" i „Noc muzykę gra". Kilka osób wzruszyło się podczas jej popisu z Luką. Wszystko szło dokładnie tak, jak to było zaplanowane, a nawet lepiej.

I wreszcie przyszedł czas na „Stąd odwrotu nie ma już". To tej piosenki obawiała się najbardziej ze wszystkich. Podczas prób za każdym razem brakowało im ognia. Co jeśli teraz będzie tak samo?

Miraculous Musical: Upiór w OperzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz