Godziny w firmie mijały niemiłosiernie wolno. Każdy, kto był poprzedniego dnia w pracy, pojawił się dziś w takim samym stanie – apatyczny i zrezygnowany. Nikt nie robił niczego, co było godne uwagi. Ludzie siedzieli nerwowo na swoich krzesłach, czasem wstając tylko po kolejną kawę z ekspresu, jakby w nadziei, że doda im to energii. Ale nawet kofeina wydawała się dziś nie pomagać.
Yoongi próbował jakoś rozruszać zespół. Choć jego własna energia była udawana, zachowywał się tak, jakby nic złego się nie wydarzyło. Namawiał współpracowników do pracy, starając się pokazać, że chce ich zaangażowania, choć w rzeczywistości sam miał trudności ze skupieniem. Grał swoją rolę – sztucznego Yoongiego, który zawsze udaje, że wszystko jest pod kontrolą. Zwykle działało, ale tym razem coś było inaczej. Nikt nie dawał się nabrać.
W końcu postanowił udać się do gabinetu Jungkooka. Gdy otworzył drzwi, zobaczył go siedzącego za biurkiem w tej samej koszuli i marynarce, którą miał na sobie wczoraj.
– Miałeś zostać w domu – westchnął Yoongi cicho, choć wiedział, że to bez sensu.
– Gdybym cię tutaj samego zostawił, pożarliby cię w ciągu pięciu minut – odparł Jungkook obojętnym tonem, nie odrywając wzroku od ekranu komputera. – Porozmawiaj ze swoim zespołem. Może zorganizuj spotkanie. Zajmij ich czymś.
– To nie pierwszy dzień – odpowiedział Yoongi, urażony sugestią, że sobie nie poradzi.
Jungkook w końcu podniósł wzrok i spojrzał na niego.
– Po co przyszedłeś? – zapytał po chwili, opierając się wygodniej w fotelu.
– Spałeś w ogóle? – zapytał Yoongi, choć odpowiedź była oczywista.
Jungkook wzruszył ramionami, jakby to nie miało żadnego znaczenia.
– Zajmij się obowiązkami Jimina w swoich projektach – rzucił po chwili, wracając do monitora.
Yoongi skinął głową, nie mając nic więcej do dodania. Wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Skierował się w stronę gabinetu Jimina, czując ciężar, który narastał w jego piersi z każdym krokiem. Drzwi skrzypnęły, gdy je otwierał, jakby w odpowiedzi na napięcie, które w nim rosło. Pokój wyglądał, jakby Jimin wyszedł zaledwie na chwilę – porządek, charakterystyczny zapach jego ulubionych perfum i niedopite espresso na biurku. Wszystko tu przypominało o nim, każde drobne szczegóły.
Przeszedł przez pokój, jakby szukał odpowiedzi. Usiadł na biurku, nogi niedbale zwisające z krawędzi. Czuł chłodną powierzchnię pod dłonią, ale to ciepło wspomnień wypełniało jego umysł. Jego wzrok powoli wędrował po pomieszczeniu, od półki z książkami po stojące na parapecie rośliny, które Jimin tak starannie pielęgnował.
Na półkach, w równych rzędach, stały książki, które Jimin zawsze starannie dobierał. Na biurku wciąż leżały dokumenty, kilka notatek, które nigdy nie zostaną już przeczytane. Wszystko było na swoim miejscu, a jednak to biuro wydawało się teraz obce, puste. Jakby brakowało najważniejszego elementu.
Spuścił głowę, opierając dłonie na blacie biurka, próbując odpocząć. Oczy zmęczone, umysł zbyt zmącony emocjami, żeby w pełni pojąć to, co się stało. Co Jimin naprawdę chciał osiągnąć? Czy jego zaufanie miało jakiekolwiek granice?
Westchnął cicho, pozwalając sobie na chwilę wytchnienia. Jego myśli krążyły wokół ostatnich dni, próbując zrozumieć, co naprawdę się stało. Szukał odpowiedzi, ale nie mógł ich znaleźć. W głowie miał tysiąc pytań, ale żadnego rozwiązania.
Zamknął oczy. Wyczuwał to miejsce, jakby starał się połączyć z Jiminem. Nic. Tylko cisza. Tak bardzo namacalna, jakby przygnieciona ciężarem niewypowiedzianych słów i niewyjaśnionych gestów. Yoongi zadrżał, czując, jak emocje powoli go opuszczają, pozostawiając jedynie pustkę. Choć im dłużej myślał, tym bardziej stawało się jasne, że nigdy nie zrozumie w pełni tego, co Jimin czuł – wiedział, że to zrobi, ale z jakiegoś powodu nie zagregował.
CZYTASZ
Facet sukcesu || cz.1
FanfictionDwójka przyjaciół wbija się w biznes kosmetyczny, tworząc rekina na amerykańskim rynku. Jimin, jako jeden z prezesów, zmuszony jest żyć w społeczeństwie opartym na kłamstwach, pieniądzach i sławie. Dochodzi do wniosku, że jego życie przestało być re...