Poranne słońce wpadało przez delikatne firanki, rysując jasne pasy na ciemnej podłodze salonu. Aromat świeżo parzonej kawy mieszał się z zapachem tostów, tworząc przyjemną atmosferę, która kontrastowała z napięciem poprzedniej nocy.
Jimin, w lekko pogniecionym t-shircie i bawełnianych spodniach, wyszedł z sypialni, przecierając oczy. Jego wzrok natychmiast skierował się ku kuchni, gdzie Jungkook przygotowywał śniadanie. Na kuchennym blacie leżały składniki na omlet, obok stała kawa i świeże grzanki.
Jimin nie ukrywam zaskoczenia, gdy podszedł bliżej. Rzadko widywał Jungkooka w kuchni, szczególnie zajętego takimi kulinarnymi popisami.
– Dobrze spałeś? – zapytał Jungkook, nie odrywając wzroku od patelni, na której omlet powoli nabierał złocistego koloru.
Jimin odpowiedział niepewnym skinieniem głowy, oparł się o blat, bawiąc się brzegiem serwetki.
Jungkook odłożył łopatkę i spojrzał na niego.
– Chciałbyś coś innego niż naleśniki? – zapytał łagodnie, podając Jiminowi kubek z kawą.
Jimin wziął talerz z grzankami, a Jungkook podał mu słoik wiśniowej marmolady. Wciąż nie rozumieli różnicy między dżemem a marmoladą.
– Pomyślałem, że moglibyśmy pojechać nad Cranberry – zaproponował Jungkook. – To tylko godzina drogi stąd.
– Co to za miejsce? – zapytał Jimin, unosząc brew.
– Jezioro w West Harrison, rezerwat przyrody – wyjaśnił Jungkook.
– W czwórkę?
Jungkook przytaknął, zsuwając omlet na talerz.
– Mówiłem, że mam wolny weekend.
– Jak chcesz – odparł Jimin, wzruszając ramionami, po czym zabrał śniadanie do salonu.
Jimin usiadł wygodnie w miękkim fotelu, opierając nogi na poduszce. W jednej ręce trzymał chrupiący tost, a drugą przewijał posty na mediach społecznościowych. Co jakiś czas uśmiechał się delikatnie, gdy natrafiał na coś, co go rozbawiło lub zainteresowało.
Jungkook, trzymając kubek z kawą, usiadł naprzeciwko Jimina. Przez chwilę obserwował go, starając się zrozumieć jego dziwne zachowanie.
– Co cię tak bawi? – zapytał w końcu Jungkook, próbując rozładować napięcie.
Jimin podniósł wzrok znad telefonu, wciąż uśmiechnięty.
– Nic szczególnego – odpowiedział niewzruszony.
– Czuję się przy tobie, jak samotny ojciec – westchnął Jungkook. – Jesteś w okresie buntu?
Jimin wzruszył ramionami, unikając jednoznacznej odpowiedzi. Oboje siedzieli w milczeniu – Jimin przyglądał się ekranowi telefonu, a Jungkook analizował jego twarz, która pozostała niezmieniona, bez wyraźnych emocji.
– Przepraszam za wczoraj – zaczął Jungkook.
Jimin westchnął i odłożył talerz na stoliku.
– Nie jestem zazdrosny o Yoongiego. Staram się wszystko zrozumieć, żeby niczego nie przeoczyć.
– Dlaczego przylecieli do Nowego Jorku? – wyrwał się Jimin. – Dlaczego za trzecim razem, skoro wszystko wiedzieli?
– Spokojnie – westchnął Jungkook. – Uważam, że powinieneś z nimi porozmawiać. Masz ostatnie dwa dni przed wylotem Yoongiego, więc ich nie zmarnuj. A kto wie, może będziemy widywać go częściej.
CZYTASZ
Facet sukcesu || cz.1
FanfictionDwójka przyjaciół wbija się w biznes kosmetyczny, tworząc rekina na amerykańskim rynku. Jimin, jako jeden z prezesów, zmuszony jest żyć w społeczeństwie opartym na kłamstwach, pieniądzach i sławie. Dochodzi do wniosku, że jego życie przestało być re...