Rozdział 15.

165 18 16
                                    

Poprzedni wieczór Jimin spędził w ciszy. Wrócił do mieszkania niezauważony, wziął prysznic i położył się spać. Nie słyszał ani jednego dźwięku, który sugerowałby, że Jungkook poruszał się po sypialni lub mieszkaniu.

Rankiem, kiedy Jimin wychodził ze swojej sypialni, spotkał Jungkooka na korytarzu.

– Jimin? – zapytał z uniesionymi brwiami. – Myślałem, że spędzisz noc u Taehyunga.

Jimin wzruszył ramionami, starając się zachować spokój.

– Plany się zmieniły – odpowiedział lakonicznie. – Musiałem wrócić wcześniej.

Jungkook przyglądał mu się przez chwilę, jakby próbował wyczytać coś więcej z jego twarzy.

– Wszystko w porządku? – zapytał w końcu, z nutą troski w głosie.

Jimin skinął głową, uśmiechając się lekko.

– Tak, wszystko dobrze – odpowiedział i ruszył do łazienki. – Pojedziemy razem do pracy?

Jungkook przyglądał mu się jeszcze przez chwilę, zanim skinął głową i ruszył w stronę kuchni.

– Dobrze. W takim razie może zjemy razem śniadanie? – zaproponował, odwracając się przez ramię.

Jimin zastanawiał się przez moment, czy powinien przyjąć zaproszenie. Wiedział, że rozmowa z Jungkookiem może być trudna, ale równie dobrze mogła przynieść pewne ukojenie.

– Pewnie – zgodził się w końcu, podążając za Jungkookiem.

Stanęli obok siebie przy wyspie. Jungkook przygotował kawę, a Jimin zajął się nakładaniem jedzenia na talerze. Cisza, która ich otaczała, była ciężka, ale nie nieprzyjemna. Każdy z nich miał swoje myśli, które musiał przemyśleć, zanim zdecydują się na dalszą rozmowę.

Zwracając uwagę na ruchy Jungkooka, stały się one bardziej mechaniczne. Brakowało w nich płynności. Wynikało, jak sam przyznał Jimin, z tego, że zderzali się prawie w każdej czynności – czy to sięganie po kubek, wyjmowanie talerzy, a nawet dotknęli się dłońmi, gdy obaj sięgali po sól i cukier.

Dało się wyczuć, że ich pocałunek tylko pogorszył sytuację. Na pewno dla Jimina nie było to łatwe. Sam nie do końca rozumiał, po czyjej stronie stał. Wydawać się mogło, że oczywistym wyborem był Yoongi, ale gdy zobaczył tamtego wieczoru Somin, która z bólem patrzyła w jego stronę, serce mu pękało. Widząc natomiast Jungkooka, czuje pewien dyskomfort, być może spowodowany uwagą Taehyunga.

Być może z jego strony byłą to gra, ale serce Jimina dygotało, gdy tylko stali blisko siebie. Na chwilę o nim zapominał w obecności Yoongiego lub Somin, którzy najwidoczniej stali się pewną odskocznią.

Przenieśli wszystko do salonu, gdzie rozsiedli się na kanapie. Jimin trzymał talerz na kolanach, niemal pod brodą. Często siadał skulony, bo tak było mu wygodniej. Natomiast Jungkook przy swojej budowie ciała, mógł jedynie rozsiąść się w fotelu.

– Jungkook – zaczął Jimin niepewnie, łamiąc milczenie. – Ostatnio nie jest między nami lepiej.

Jungkook spojrzał na niego, unosząc kubek z kawą do ust.

– Czuję się winny, że masz problemy.

– Przez ciebie? – zapytał z lekkim niedowierzaniem, ale po chwili pokiwał głową. Odstawił kubek na stolik i skrzyżował nogi. – Mówiłem już, że nie jesteś moim problemem. Może i popełniam błędy, które pozornie wynikają z twojego zachowania, ale staram się dla ciebie, a nie dla siebie. Wybrałem takie życie, bo sam tego chciałem... bo jesteśmy przyjaciółmi.

Facet sukcesu || cz.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz