Rozdział 12.

219 21 21
                                    

Jungkook przerzucał kilkustronicową ofertę działo marketingu, gdy drzwi do jego gabinetu otworzyły się.

Podniósł głowę i uśmiechnął się do Alice.

– Katty przekazała, że prezes nie pojawił się w biurze – wyjaśniła z lekkim zmartwieniem w oczach. Drgnęła jej warga, bo szybko ją przygryzła.

Przytaknął, a ta się wycofała, zamykając za sobą drzwi. Sięgnął po komórkę i podniósł się z fotela. Wybrał numer, i przykładając telefon do ucha, podszedł do drzwi.

– Abonent tymczasowo niedostępny – powiedziała sekretarka.

Otworzył drzwi i wyszedł.

– Przełóż spotkanie o dwie godziny – powiedział, kierując się w stronę windy.

•••

Jimin otworzył oczy i dostrzegł kolor ścian, które poprzedniej nocy były całkiem przygaszone. Spojrzał na drugą stronę łóżka, która była pusta.

Westchnął, przekręcając się na bok. Miał widok na zasłonięte okno, więc niewiele widział. Nie znał okolicy, ani nie orientował się, na jakiej ulicy się znajdował.

Myślami krążył do poprzedniego wieczoru, kiedy jego serce zabiło, widząc Yoongiego na słabo oświetlonej ulicy. Miał przeczucie, że go wtedy spotka? Dlaczego jego myśli nagle się rozproszyły? Złapał dłonią za włosy i zamknął oczy, wzdychając i uświadamiając sobie, że na tej poduszce nikt nie zdążył położyć głowy.

Rozległ się cichy dźwięk otwieranych drzwi. Zesztywniał. To była jego pierwsza reakcja. Próbował zachować równomierny oddech, ale im bardziej się na nim skupiał, tym bardziej go gubił.

– Wyspałeś się? – zapytał ochrypnięty głos Yoongiego.

Jimin westchnął ciężko i obrócił się na plecy. Ujrzał Yoongiego stojącego w drzwiach, opierającego się o klamkę.

– Chciałem wziąć ubrania – tłumaczył się. – Mam spotkanie.

– Co robisz w Nowym Jorku? – wyrwał Jimin, podnosząc się i siadając na krańcu łóżka. – Skąd masz to mieszkanie?

Wbijał spojrzenie w Yoongiego, któremu nie było do twarzy ze zmieszaniem. Błądził wzrokiem po sypialni, szukając odpowiedzi na jego pytania, ale w końcu, zatrzymał się na oknie. Podszedł i odsłonił rolety. W tym czasie Jimin podniósł się i zbliżył do niego, stając za jego plecami. Yoongi wzdrygnął się, robiąc mały krok do tyłu.

– Jesteś nowym dyrektorem kreatywnym – stwierdził Jimin.

Panującą cisza zagłuszała dźwięki z ulicy.

– Mam spotkanie, a Jungkook zorientuje się, że nie ma cię w firmie – odpowiedział pewnie Yoongi, wymijając Jimina.

Chwycił Yoongiego za nadgarstek i pociągnął przed siebie. Wbijali w siebie spojrzenia, jakby tylko one potrafiły wyciągnąć prawdę.

– Przepraszam, że zepsułem ci wieczór – rzucił Yoongi, ściągając brwi. – Nie taki był mój zamiar. Nie odbierałeś telefonu, więc przyjechałem.

Jimin odpuścił uścisk. Poprawił koszulkę, w której spał, odsuwając się na kilka kroków. Dał tym samym Yoongiemu trochę swobody.

– Nie mogłem pozbyć się wrażenia, że nie zadzwoniłeś bez powodu – kontynuował zdenerwowany. – Jak miałem zareagować, gdy zapłakany przez telefon wyznajesz, że znowu będziesz próbował...

– Nie – wtrącił Jimin. – Nie o to mi chodziło.

Ujrzał, jak dłonie Yoongiego się trzęsły, gdy swobodnie wisiały wzdłuż jego ciała. Dopiero teraz do niego dotarło, że stał przed nim, w całej okazałości. Yoongi zostawił swoje dotychczasowe życie i przeniósł się do Nowego Jorku. Tyle na pewno wywnioskował z wczorajszej rozmowy, w wypożyczony samochodzie Yoongiego.

Facet sukcesu || cz.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz