Yoongi stanął w drzwiach Jimina.
– Jesteśmy sami w firmie – oznajmił Yoongi. – Zdecydowanie za dużo pracujesz.
Jimin poczuł, jak serce zaczyna mu szybciej bić, gdy Yoongi wszedł do jego gabinetu. Uśmiechając się, zamknął laptopa, starając się oderwać myśli od pracy.
– A może chciałem, żebyśmy wyszli ostatni?
Yoongi przerzucił oczami, uśmiechając się łagodnie. Wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi. Rzucił torbę na podłogę i w zaledwie kilku krokach, podszedł do Jimina. Wsuwając swoje dłonie w jego włosy, od razu obdarował go pierwszym pocałunkiem. Tęsknota, która wychodziła spod ust Yoongiego, doprowadzała Jimina do obsesyjnych myśli.
Gdyby tamtego dnia wyszedłby za nim, to czy jego życie wyglądałoby inaczej? Zapewnił Yoongiemu niewyobrażalny ból. Tak głęboko zakorzenił się w jego sercu, że każdy pocałunek nacechowany był strachem.
Jimin pozwolił sobie usiąść na biurku, wciągając Yoongiego między swoje uda, dłonie na jego talii. Każde dotknięcie ich warg, stawało się jeszcze bardziej namiętne. Jimin zanurzył się w pocałunku, pragnąc odgrodzić się od swoich czarnych myśli.
– Niech on się nie zbliża – szepnął Yoongi, unosząc delikatnie głowę Jimina.
Jimin uśmiechnął się, aby ponownie dotknąć jego ust.
– Nie bądź zazdrosny – odparł, przysuwając do siebie ciało Yoongiego.
– Przestań – zakpił, muskając usta Jimina.
Spojrzeli sobie w oczy, dostrzegając te same myśli.
– Po prostu się do mnie wprowadź – zaproponował, uwalniając Jimina z objęcia. – Nie musisz mu się tłumaczyć.
– Nie zamierzam – odparł, zaciskając dłonie na talii Yoongiego. Zagłębił się w jego spojrzenie, zatracając się w jego oczach. – Wprowadzę się i nie będziemy mieć powodu, żeby zostawać do późna w biurze.
– Teraz też nie mamy – zaśmiał się Yoongi.
Jimin kiwnął głową. Przemierzył wzrokiem po całej twarzy Yoongiego, dostrzegając nawet najmniejsze zmarszczki.
– Wiesz chciałem, żeby to się wydarzyło, gdy byliśmy w klasie maturalnej? – zarzucił Jimin, przesuwając dłonie na nadgarstki Yoongiego.
– Będziemy się licytować, kto wcześniej?
– Przebijesz mnie? – zakpił, gładząc kciukami dłonie Yoongiego.
– Byłeś po prostu głupi – zaśmiał się cicho, przysuwając do Jimina.
Położył sobie jego dłonie na biodrach, gdy nagle Jimin je zakleszczył w uchwycie i założył za jego plecy. Podniósł się i spojrzał mu w oczy.
– Przepraszam – wyszeptał Jimin.
Wzrok Yoongiego błądził po jego twarzy.
– Żałowałem swojej decyzji, odkąd wyszedłeś wtedy z pokoju...
– Nie wracaj do tego – wtrącił, uwalniając się z uścisku. Schował dłonie do kieszeni spodni i zrobił krok do tyłu. – Nie wracaj do przeszłości. Nie masz na nią wpływu, a nadajesz jej tylko niepotrzebnie znaczenie.
Jimin skinął głową, kończąc rozmowę. Obaj zabrali się z gabinetu i wyszli z biura, ich kroki były zsynchronizowane, jakby ich dusze były w harmonii. W samochodzie milczeli, co stało się pewnego rodzaju rutyną między nimi. Więcej nasłuchiwali niż mówili, więcej myśleli niż robili.
CZYTASZ
Facet sukcesu || cz.1
FanfictionDwójka przyjaciół wbija się w biznes kosmetyczny, tworząc rekina na amerykańskim rynku. Jimin, jako jeden z prezesów, zmuszony jest żyć w społeczeństwie opartym na kłamstwach, pieniądzach i sławie. Dochodzi do wniosku, że jego życie przestało być re...