III

636 50 11
                                    

POV Kacchan
Przytulaliśmy się dalej, po chwili Deku mnie po chwili puścił

-musimy wracać do domu- za chwile powinna być mama- wstałem, i złapałem Deku za rękę pomagając mu wstać.

Wracaliśmy nic nie mówiąc, choć w głębi duszy cieszyłem się ze się z nim pogodziłem.

Skip time (niedziela wieczorem)

Siedziałem na łóżku i myślałem czemu byłem tak wredny dla Deku przez te kilka lat. Przecież jest słodki, troskliwy, ma piękne duże oczy, często się śmieje, nigdy nie był dla kogoś wredny, czekaj... czy on... mi się podoba... nie to nie możliwe, koniec i kropka, ale może jednak to by mówiło dlaczego jestem o niego zazdrosny jak wiedzę kiedy rozmawia z tym mieszańcem, albo z tą Uraszmatą. Tak myślałem gdy nagle zachciało mi się do toalety, nadal o tym myśląc otworzyłem drzwi i usłyszałem krzyk:

-K...Kacchan wyjdź!!!- Deku wydarł się, szybko zamknąłem drzwi i wszystko przeanalizowałem, myślałem o tym ze Deku mi się podoba ~jak to głupio brzmi~ wtedy wszedłem i zobaczyłem jak Deku się rozbiera! Muszę o tym zapomnieć, choć z drugiej strony ma piękne ciało, ale muszę o tym zapomnieć, albo nie po prostu nie będę o tym dużo myślał, trochę tak ale nie dużo.

Potem Deku wyszedł i ja tez poszedłem się kapać, wyszedłem i położyłem się w łóżku, właśnie zasypiałem kiedy Deku się odezwał

-czemu wtedy wlazłeś? Mówiłem ci ze idę się kapać- nie wiedziałem co powiedzieć ponieważ nie pamietam żeby cokolwiek mówił-Kacchan?
-myślałem nad czymś musiałem nie usłyszeć- spojrzał na mnie.
- a o czym tak myślałeś?- chyba nie powiem mu ze o tym ze mi się podoba
-nad szkołą- musiałem niestety skłamać, odwrócił się
-ah... to dobranoc Kacchan
-dobranoc brokule- wtedy zamknąłem oczy i zasnąłem
*****************
Ohayo delfinki
Postaram dzisiaj w stawić jeszcze jeden rozdział ponieważ mam na niego pomysł teraz tego nie zrobię bo mam lekcje😒

Jak spróbowałem go pokochać. [BakuDeku] //ZAWIESZONE/WOLNE PISANIE//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz