Środa (11:30)
Pov: DekuWłaśnie skończyła się lekcja zamierzałem na tej przerwie pogadać z Todorokim
-Todoroki możemy pogadać?- zapytałem
-Deku o czym ty chcesz rozmawiać? O tym ze nie powiedziałeś jak normalna osoba ze ci się nie podobam tylko musiałeś ściemniać? Czy o tym ze jesteś z chłopakiem który dręczył cię przez polowe twoje życia? O czym ty w ogóle teraz mówisz?- był naprawdę wkurzony ale jednocześnie miał łzy w oczach
-proszę Todoroki porozmawiajmy... to nie tak jak myślisz naprawdę- spuściłem w głowę- co musiało pomoc bo Todoroki zgodził się na rozmowę po szkole, byłem zadowolony ze mi się udało chciałem mu powiedzieć cała prawdę.(Time skip)
Po lekcjachPo skończonych lekcjach wziąłem Todorokiego za nadgarstek i wyszliśmy ze szkoły. Słyszałem za nami krzyki 'mojego chłopaka' ale mnie to nie interesowało chciałem iść kawałek dalej od szkoły i pogadać z Shoto.
-wiem jak to wyglada i zdaje sobie sprawę z tego ze cię zraniłem ale powiem ci tak 100% szczerze wszystko, tylko mi uwierz- spojrzałem mu prosto w oczy, on zrobił głęboki wdech i wydech
-dobrze ale 100% szczerości-pokiwałem głowa i powiedziałem mu o tym ze Kacchan przyjazdów do mnie w sobotę i resztę wydarzeń do wtorku.
- wierze ci ale nie możesz być z nim... jak potem zerwiesz? Będziesz z nim do końca życia?
-niby tak ale...-wziąłem wdech spojrzałem na buty-mi on zaczyna się trochę podobać-podniosłem głowę i spojrzałem mu w oczy, do oczu nabrały mu się łzy ale odwrócił głowę
-nic z tym nie zrobię... przynajmniej ty będziesz szczęśliwy- otarł łzy i poszedł w kierunku domu. Zrobiło mi się go straszne żal, mam nadzieje ze nie zniszczy to naszej przyjaźni (a jak zniszczy to naszykuje czajnik-dop. autorka).Idąc do domu było mi przykro, ale nic niw poradzę to moje uczucia. Doszedłem do domu, otworzyłem drzwi
-Gdzie żeś polazł z tym mieszańcem, pytam się?-wydarł się na mnie gdy tylko zdążyłem zdjąć buty
-Ja ja tylko, czekaj jak ty tu wszedłeś mamy nie ma a nie dawałem się kluczy?
-Głupi jesteś czy co, od zawsze chowacie klucze pod doniczkę , ale nie zmieniaj tematu, gdzie do cholery byłeś!?- patrzyłem na niego chwile a następnie pocałowałem, tym razem nie on tylko ja, on zaczął odwzajemniać pocałunek, wskoczyłem na niego a on poszedł do pokoju i zrzucił na łóżko nie rozłączają naszych ust, zaczął mi zdejmować koszulkę. Chyba i byłem gotowy żeby z nim to zrobić, ale przeszkodził nam dzwonek do drzwi. Popatrzyłem na Kacchana
-Zapraszałeś kogoś- zrobił zdziwioną minę
-To nie mój dom, a ty?
-No chyba jak się pytam no to nie- ubrałem szybko koszulkę i podszedłem do drzwi Kacchan został u mnie w pokoju. Otworzyłem drzwi a tam stał...*********************************
Ohayo
Jestem złą autorką bo przeszkodził im ktoś w ruchańsku i dopiero w następnym rozdziale dowiecie się kto. Poznajcie mój gniew. Ten_yaoistyczny_zyeb przykro :'(
CZYTASZ
Jak spróbowałem go pokochać. [BakuDeku] //ZAWIESZONE/WOLNE PISANIE//
Fanfic•18+ •przekleństwa •jak nie lubisz tego shipu, to lepiej nie czytaj •wolne pisanie Aktualnie stwierdzam że ta książka to dno, chyba nie nadaje się do pisania this, jakoś to źle brzmi i tak dalej. Ale z drugiej strony to moja pierwsza dłuższa książk...