VI

539 32 16
                                    

Środa (11:30)
Pov: Deku

Właśnie skończyła się lekcja zamierzałem na tej przerwie pogadać z Todorokim

-Todoroki możemy pogadać?- zapytałem
-Deku o czym ty chcesz rozmawiać? O tym ze nie powiedziałeś jak normalna osoba ze ci się nie podobam tylko musiałeś ściemniać? Czy o tym ze jesteś z chłopakiem który dręczył cię przez polowe twoje życia? O czym ty w ogóle teraz mówisz?- był naprawdę wkurzony ale jednocześnie miał łzy w oczach
-proszę Todoroki porozmawiajmy... to nie tak jak myślisz naprawdę- spuściłem w głowę- co musiało pomoc bo Todoroki zgodził się na rozmowę po szkole, byłem zadowolony ze mi się udało chciałem mu powiedzieć cała prawdę.

(Time skip)
Po lekcjach

Po skończonych lekcjach wziąłem Todorokiego za nadgarstek i wyszliśmy ze szkoły. Słyszałem za nami krzyki 'mojego chłopaka' ale mnie to nie interesowało chciałem iść kawałek dalej od szkoły i pogadać z Shoto.

-wiem jak to wyglada i zdaje sobie sprawę z tego ze cię zraniłem ale powiem ci tak 100% szczerze wszystko, tylko mi uwierz- spojrzałem mu prosto w oczy, on zrobił głęboki wdech i wydech
-dobrze ale 100% szczerości-pokiwałem głowa i powiedziałem mu o tym ze Kacchan przyjazdów do mnie w sobotę i resztę wydarzeń do wtorku.
- wierze ci ale nie możesz być z nim... jak potem zerwiesz? Będziesz z nim do końca życia?
-niby tak ale...-wziąłem wdech spojrzałem na buty-mi on zaczyna się trochę podobać-podniosłem głowę i spojrzałem mu w oczy, do oczu nabrały mu się łzy ale odwrócił głowę
-nic z tym nie zrobię... przynajmniej ty będziesz szczęśliwy- otarł łzy i poszedł w kierunku domu. Zrobiło mi się go straszne żal, mam nadzieje ze nie zniszczy to naszej przyjaźni (a jak zniszczy to naszykuje czajnik-dop. autorka).

Idąc do domu było mi przykro, ale nic niw poradzę to moje uczucia. Doszedłem do domu, otworzyłem drzwi

-Gdzie żeś polazł z tym mieszańcem, pytam się?-wydarł się na mnie gdy tylko zdążyłem zdjąć buty
-Ja ja tylko, czekaj jak ty tu wszedłeś mamy nie ma a nie dawałem się kluczy?
-Głupi jesteś czy co,  od zawsze chowacie klucze pod doniczkę , ale nie zmieniaj tematu, gdzie do cholery byłeś!?- patrzyłem na niego chwile a następnie pocałowałem, tym razem nie on tylko ja, on zaczął odwzajemniać pocałunek, wskoczyłem na niego a on poszedł do pokoju i zrzucił na łóżko nie rozłączają naszych ust, zaczął mi zdejmować koszulkę. Chyba i byłem gotowy żeby z nim to zrobić, ale przeszkodził nam dzwonek do drzwi. Popatrzyłem na Kacchana
-Zapraszałeś kogoś- zrobił zdziwioną minę
-To nie mój dom, a ty?
-No chyba jak się pytam no to nie- ubrałem szybko koszulkę i podszedłem do drzwi Kacchan został u mnie w pokoju. Otworzyłem drzwi a tam stał...

*********************************
Ohayo
Jestem złą autorką bo przeszkodził im ktoś w ruchańsku i dopiero w następnym rozdziale dowiecie się kto. Poznajcie mój gniew. Ten_yaoistyczny_zyeb przykro :'(

Jak spróbowałem go pokochać. [BakuDeku] //ZAWIESZONE/WOLNE PISANIE//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz