Wooyoung obudził się w nie swoim pokoju. Co się dziwić, jak został na noc u swojego przyjaciela. Gdy chciał już wstać, przeszkodziło mu coś. A raczej ktoś, a dokładniej wtulony w jego tors San.
Wyglądał uroczo, niczym małe śpiące dziecko wtulone w swojego ukochanego pluszaka.
Nie chcąc go budzić, Woo tylko rozejrzał się po pokoju w dalszym ciągu leżąc nieruchomo.
Pokój był mały, a do tego skromny. Jasno szare ściany, na których wisiały półki wypełnione małymi, jak i dużym pluszakami. Zwyczajne kawowe biurko, na którym za siedzenie robiła podłoga. Pokój miał jedno okno na przeciwko burka.
Łóżko, a raczej pościel, leżała na podłodze. Znajdowaliśmy się głowami w stronę ściany, a z prawej mojej strony znajdowały się drzwi do pokoju. Moją uwagę zwróciła szafa chłopaka. Ponieważ na jej drzwiach, przyklejone były zdjęcia jego i babci w różnych miejscach.
— Nie śpisz już? — Spytałem widząc jak ten się ode mnie odkleja.
— Już wstaję — Przeciągnął się.
Usiadłem na pościeli i uważnie przyglądałem się jak chłopak walczy ze swoją sennością.
— Jak chcesz możesz jeszcze sobie pospać — Odparłem rozbawiony.
— Dziękuję — Przysunął się do mnie i położył swoją głowę na moich kolanach — Pogłaszczesz mnie po głowie? — Mruknął.
— Jak psa?
— Wolę jak kotka — Uśmiechnął się delikatnie.
— Daje ci tylko godzinkę — Zacząłem go głaskać.
Na początku czułem się lekko skrępowany traktować go jak kota, ale z biegiem minut zaczęło podobać mi się dotykanie jego włosów.
— Wnusiu, wstałeś? — Spytała kobieta zza drzwi — Mogę wejść?!
— Tak, babciu — Powiedział dalej przylepiony do mnie.
Kobieta powoli weszła i spojrzała najpierw na mnie a później na chłopaka. Bojąc się jej reakcji zabrałem ręce i położyłem wzdłuż swojego ciała.
— Dlaczego przestałeś? — Spytał chłopak w pół śnie.
— T-twoja babcia tu jest — Powiedziałem do niego szeptem.
— A było mi tak miło — Odsunął się ode mnie i usiadł opierając się głowa o moje ramię — Coś się stało babciu?
— Chciałam zobaczyć czy się wysłaliście, bo zrobiłam śniadanie...
— Dziękujemy, babciu — Ponownie położył się na moich kolanach, przez co zrobiłem się lekko czerwony na policzkach — Ale daj nam jeszcze pół godzinki...
— Oczywiście — Uśmiechnęła się — Na pieszczoty zawsze jest czas — I wyszła.
Zdumiony tą sytuacją, przyglądałem się w stronę leżącego chłopaka.
— Obiecałeś godzinkę, a minęło dopiero pół — Odwrócił głowę w stronę mojego brzucha — Więc mam jeszcze czas do końca...
San w dalszym ciągu był prawdopodobnie w pół śnie.
— Dobrze Sannie, ale twoja babcia zrobiła nam śniadanie i to z samego rana.
— Zgodziła się na pół godziny — Otworzył oczy — Więc nie trać tego czasu...
— Dobrze tylko zamknij oczy i nie patrz na mnie jak szczeniak.
— Wolę, kociak — Poprawił mnie.
CZYTASZ
ʙᴇ ғʀᴇᴇ | sᴇᴏɴɢsᴀɴɢ (✓)
FanfictionYeosang jest zwyczajnym uczniem prestiżowej szkoły muzycznej. Nie miał wielu znajomych, a tym bardziej przyjaźni. Pewnego dnia po szkole zostaje porwany, przez nieznajomego chłopaka. Poboczne shipy: Woosan | 2ho | Hongi • W książce pojawiają się: P...