Seonghwa zabrał mnie do najbliższej łazienki. Była w niej naprawdę cicho. Nikogo w niej nie było poza nami.
— Wejdź do niej i zdejmij ubranie, ja szybko pójdę kupić ci jakąś koszulkę — Jak kazał tak zrobiłem.
Zamknąłem się w kabinie i ściągałem z siebie przesiąkniętą lodami oraz sokiem koszulkę — Jaka szkoda, pasowała mi do reszty — Powiedziałem do siebie i złożyłem ją w małą kostkę. Wytarłem swoje plecy papierem toaletowym.
Usiadłem na chwilę na toalecie i w ciszy czekałem na mojego księcia z bajki. Po chwili ktoś zapukał do mojej kabiny.
— To ty, Hwa? — Spytałem, ale zamiast odpowiedzi ukazała się mi koszulka — Dzięki, co bym bez ciebie zrobił.
Szybko ubrałem ją i uradowany widząc napis 'I LOVE YOU'. Ucieszyłem się jak dziecko. Otworzyłem kabinę, ale przede mną nie stał Hwa, a jakiś dość wysoki chłopak.
— D-dzień d-dobry — Przeraziłem się. Byłem w stu procentach pewny, że jest to Park.
— Kang Yeosang? — Spojrzał na mnie z góry do dołu.
Przyjrzałem mu się bliżej, był ubrany w czarny smoking, a w uchu miał prawdopodobnie słuchawkę.
— T-tak to ja...
— Proszę za mną — Mężczyzna chwycił mnie za nadgarstek i zaczął mnie ciągnąć.
— P-prosze m-mnie z-zostawić! — Zacząłem się wyrywać, ale jego uścisk jeszcze bardziej stawał się mocniejszy.
— Zabieram pana do Park Seonghwy — Spojrzał na mnie — Mówił, że jest tu pan bez koszulki, a on nie miał jak zapłacić pełnej kwoty.
Nie miał jak zapłacić?! — Pomyślałem.
— A g-gdzie on j-jest?
— Zobaczysz — Jego ton głosu coraz bardziej mnie niepokoił.
Nie poddałem się. Zacząłem jeszcze bardziej się wyrywać, a gdy już udało mi się, wybiegłem z łzami w oczach. Przez chwilę biegłem, ale po chwili zatrzymano mnie, a moje usta spotkały się z nasączoną szmatką, przez co nie potrafiłem oddychać. Po woli traciłem panowanie nad moim ciałem oraz mija świadomością. Zaczęli mnie ciągnąć w jakiś ciemny zaułek, aż w końcu wrzucono mnie do auta.
Rozpoznaję ten zapach... — Pomyślałem, ale po chwili film mi się urwał.
•| Seonghwa |•
Czym prędzej pobiegłem do sklepu, by kupić Kang'owi jaką kolejek koszulkę. Byle by mógł się ubrać i nie zachorować.
Wybrałem najbliższy sklep z pamiątkami, chwyciłem białą koszulkę z logo parku oraz bransoletka, która od razu skojarzyła mi się z Yeosang'iem. Zapłaciłem i pobiegłem w stronę łazienki w której znajdował się chłopak.
— Yeosang! Jest- — Spojrzałem na ziemię — Nie możliwe... — Na niej leżała ubrudzona koszulka chłopaka. Podniosłem ją, by się upewnić.
To była jego koszulka. Podbiegł do kabiny, która była otwarta, a za razem pusta. Przerażony sprawdził resztę kabin. Ponownie to samo. Puste. Wybiegł z łazienki i rozejrzał się po całym parku, stojąc w drzwiach.
Co do kurwy się dzieje! Nie mieli prawa wiedzieć! — Jego myśli coraz bardziej się pogłębiały, a przed oczami miał coraz to gorsze scenariusze.
Zaczął biec po całym parku, szukając go w każdym zakamarku. Biegając bezmyślnie, po chwili wpadł na pomysł. Spojrzał na wiszące urządzenie — Kamery! — Od razu pobiegł w stronę obsługi, jak i kas.
CZYTASZ
ʙᴇ ғʀᴇᴇ | sᴇᴏɴɢsᴀɴɢ (✓)
FanfictionYeosang jest zwyczajnym uczniem prestiżowej szkoły muzycznej. Nie miał wielu znajomych, a tym bardziej przyjaźni. Pewnego dnia po szkole zostaje porwany, przez nieznajomego chłopaka. Poboczne shipy: Woosan | 2ho | Hongi • W książce pojawiają się: P...