| 12 |

592 46 13
                                    

San i Wooyoung dotarli bezpiecznie do szpitala, gdzie San'owi został założony gips na złamana rękę oraz opatrzone istniejące rany na ciele.

— No już nie płacz, ręką się zrośnie — Uspokajał płaczącego chłopaka.

— Ale przeze mnie to ci się stało — Wytarł swoje łzy.

— No już spokojnie — Chwycił go za rękę — Już jest lepiej, nic mnie nie boli.

— Mieszkasz daleko? — Spytał go powoli odzyskiwając swój rozum — Zaprowadzę cię do niego.

— Naprawdę nie musisz, muszę iść jeszcze do szefa mu to wytłumaczyć.

— Ty pracujesz?! — Spojrzał na niego zaskoczony.

— Nie zupełnie — Podrapał się po karku — Pracuje tu dorywczo...

— Ale jesteś uczniem! Powinieneś się uczyć!

— Błagam cię Woo, chociaż ty mi nie przypominaj — Jego mina od razu sposmutniała — Pójdę do domu, a ty również idź jest już naprawdę późno.

— Nigdzie się nie ruszę od ciebie do puki nie zobaczę jak wchodzisz do swojego domu — Chłopak zatrzymał się i tupnął nogą.

— Zachowujesz się jak dziecko — Przewrócił oczami — Idź już do domu.

— Nie!

— Woo...

— Powiedziałem coś i to zrobię, to ja złamałem ci rękę więc ja muszę o ciebie zadbać!

— Nie ty ją złamałeś, tylko mocny upadek na chodnik.

— A przez kogo się przewróciłeś?! — Ponownie na niego spojrzał — Gdyby nie ja to byś dalej miał sprawna rękę.

— Już się uspokój, jak chcesz to zapraszam, zobaczysz jak idę do domu i pójdziesz do siebie.

— Zgoda.

Chłopaki ruszyli przed siebie do domu San'a. Całe szczęście dom nie był daleko. Przez chwilę szli w ciszy, lecz Wooyoung nie potrafił długo wytrzymać i zaczął rozmowę.

— Więc, pracujesz? — Spojrzał na niego kątem oka.

— Nie do końca, tego nawet nie można nazwać praca na pół etatu.

— Ale jednak pracujesz — Zbliżył się do niego — Nie jest ci zimno? Masz koszulkę na ramiączkach.

— Nie jest źle, bywało zimniej — Uśmiechnął się w jego stronę.

— Tak, jasne — Jung ściągnął swoją kurtkę i nałożył mu na ramionach — Jest zimno, to się mówi że jest ci zimno. Nie musisz zgrywać nie wiadomo jakiego twardziela, bo tylko sobie zaszkodzisz.

— Nie musisz się o mnie martwić.

— A właśnie, że muszę.

— Czy ty zawsze musisz postawić na swoim? — Spojrzał na niego — Jesteś strasznie uparty.

— Zgadzam się więc raczej nie masz o co walczyć — Uśmiechnął się niczym prawdziwy zwycięzca.

— Już jesteśmy — Wskazał na bramę domu.

Dom nie wyglądał na nowy, wręcz wyglądał na bardzo stary. Brama była dość stara, a ze ścian domu odchodziła farba.

— Możesz już iść? — Spytał lekko zawstydzony.

— T-tak, jasne... — Wooyoung nie wiedział co powiedzieć.

Gdy poznał San'a myślał że należy jak on do bogatej rodziny, a tu okazało się totalnie co innego.

ʙᴇ ғʀᴇᴇ | sᴇᴏɴɢsᴀɴɢ (✓)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz