| 2 |

1.1K 73 40
                                    

Każdy dzień wydawaj się taki sam, lecz z innymi akcentami. Wstawałem codziennie o godzinie szóstej trzydzieści. Szedłem się myć i przyszykować do szkoły. Gotowy na dalsze poczynania schodziłem na dół, na wcześniej przyszykowane śniadanie przez jedną z pracownic. Usiadłem zniechęcony widząc ponownie jajecznicę z boczkiem.

— Dzień dobry, paniczu — Ukłoniła się jak najniżej potrafiła.

— Dzień dobry, mówiłem pani by zwracała się do mnie po prostu Yeosang — Ukłoniłem się również nisko — A w szczególności gdy jesteśmy sami.

— Oczywiście pani- Yeosang — Uśmiechnęła się do mnie radosna. Chociaż ona miała chęci do życia.

— Kiedy mój ojczym wróci do domu? — Zapytałem wkładając pierwszy kawałek jajecznicy — O ile postanowi w ogóle się pojawić.

— Wróci prawdopodobnie jutro tuż z rana, dlatego też zjecie razem śniadanie — Doniosła mój ulubiony sok.

— Bardzo dziękuję — Puściłem jej przelotny uśmiech i wziąłem się ponownie za jedzenie pysznego śniadania.

Przez chwilę byłem sam w jadalni. Ponieważ pani Lin miała inne zadania do wykonania. Jakimi były wywieszenie prania oraz posprzątanie dużego pokoju.

Do jadalni niespodziewanie wparował nikt inny jak głośny Wooyoung.

— Hejka, jesz już beze mnie?! — Od razu usiadł obok mnie i wziął moje nie dokończone jedzenie.

— To moje! — Spojrzałem na niego z pretensjami.

— Teraz to moje — Zaczął jeść, a gdy miałem już zwrócić mu uwagę ten wyprzedził mnie — Chcesz coś dodać?

— N-nie — Spuściłem głowę w dół i siedziałem cicho.

Gdy Wooyoung zjadł MOJE śniadanie wstaliśmy od stołu, chłopak ruszył w stronę wyjścia zostawiając po sobie syf.

On zawsze tak robił można powiedzieć, że został za bardzo rozpieszczony przez swojego bogatego ojca. A ja? Stałem się jego małym służącym.

Chwyciłem talerz i zaniosłem go do kuchni, przy okazji żegnając się z panią Lin oraz jej córką.

Jej córką zaczęła uczyć się tu pracowania niedawno, jakieś cztery miesiące temu. Jest młodsza od Yeosang'a, o kilka lat. Chociaż ma dobre oceny, wie iż będzie właśnie tutaj pracować, by nie zostawić swojej mamy samej.

— Idziesz dzisiaj do szkoły Yeo? — Spytała młodsza dziewczyna.

— Zgadza się panienko Lin — Ukłonił się niczym prawdziwy książę do księżniczki.

Można powiedzieć, że był ich to mały rytuał. Zawsze przed i po szkole i dodatkowych zajęciach, rozmawiali ze sobą niczym prawdziwa para królewska. Chociaż i tak w głębi serca Kang jak i panna Lin, czuli do siebie tylko kuzynowskie relacje, zawsze przyjemnie ze sobą spędzali krótkie chwile.

— Czy książę wybiera się dzisiaj na dodatkowe zajęcia taneczne? — Spytała.

— Z przykrością muszę panią opuścić dzisiaj na dłuższą chwilę — Zbliżył się do niej i chwycił ją za drobne ręce — Ale obiecuję panience, że w sobotę dokończymy naukę grania na pianinie — uśmiechnął się do niej i obrzucił nią niczym prawdziwa księżniczkę.

— Ile razy wam mówiłam byście nie robili tu miłosnych scen! — Podbiegła do nich matka dziewczynki — Przecież ktoś może was zobaczyć!

— Przepraszam, mamo — Od razu puściła moje ręce i skuliła swoją głowę.

— Pani Lin, proszę nie być dla niej taka ostra, to ja zacząłem całe przedstawienie — Podszedłem do niej i chwyciłem ją za ramię — Proszę oszczędzić moja młodszą siostrzyczkę.

ʙᴇ ғʀᴇᴇ | sᴇᴏɴɢsᴀɴɢ (✓)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz