Rozdział 12

7K 338 391
                                    

Minęło kilka dni a Sapnap nie wraca do domu. Zapomniałem o nim. Zapomniałem o nas... Jest mi niezmiernie przykro. Quackity mnie pocieszał a ja nie wychodziłem z pokoju chyba że do łazienki. Oglądam moje seriale miłosne i płaczę że nie mam takiego kogoś ze sobą. Moje ciało zapełnia pustka. I staje się introwertyczny. Co z tego że minęło zaledwie kilka dni? Ale cierpię. Postawcie się na moim miejscu... To tak boli... Ale trudno. Dzisiaj wychodzę z pokoju. Postanowiłem cichutko zejść na dół żeby nikt mnie nie usłyszał. Ale to też mi się nie udało bo zauważył mnie Georgi
-no w końcu zszedłeś! - krzyknął Dream
-jak ci życie mija? - zapytał z troską w głosie george
-jakoś.. - powiedziałem i podeszłem do lodówki wyciągając jogurt i idąc znowu na górę. Chciałem pooglądać jakiś film ale stwierdziłem że to bez sensu i gdy tylko zjadłem postanowiłem się przewietrzyc.

-ja ide - powiedziałem - więc pa
Wyszedłem zanim ktokolwiek coś powiedział. Wziąłem głęboki oddech i chwilę przystanąłem żeby nacieszyć się chwilą spokoju. Po chwili zacząłem iść w kierunku plaży. Zobaczyłem dobrze znana mi sylwetkę. Tak Sapnap i jego dziewczyna dobrze się bawią. Chłopak się zdziwił i mi pomachał a ja tylko skręciłem i poszedłem w inną stronę.

Pov. Sapnap

Trochę się zasmuciłem widząc Karl'a który że smutkiem, złością i znudzeniem na mnie patrzył. Niby się dobrze bawiłem w towarzystwie Emily ale to nie to samo co z Karlem. Trochę mi jest go żal. Jakby za mną tęsknił.

Uśmiechnąłem się że smutkiem do dziewczyny która cieszyła się że wygrała maskotkę.
-wiesz ja już wrócę do przyjaciół... Nie było mnie dość długo i trochę się stęskniłem. Nawet ich nie poinformowałem ze zostanę u ciebie na 5 dni - powiedziałem
-oh..no okej - uśmiechnęła się - to do jutra - powiedziała I pocałowała mnie w usta a ja niepewnie oddałem czynność. Trochę od niechcenia.
-może... Papa-krzyknąłem i pobiegłem za k
Karim. A raczej w stronę gdzie szedł Karl. W końcu po długim maratonie dostrzegłem dobrze mi znaną postać. To był Karl we własnej osobie.
-hej! - krzyknąłem - poczekaj - zatrzymałem go łapiąc go za ramię
-puść mnie - wyrwał się i zaczął iść a gdy zobaczył ze za nim ide do zaczął biec. Co ja też zrobiłem. Dotarliśmy na jakąś łąkę. Szybko dogoniłem Karl'a i przygwoździłem go do ziemi. Nie widziałem jego oczu bo zasłaniał mi je kaptur. Więc postanowiłem mu lekko ściągnąć żeby patrzył się w moje oczy.
I..

_______________________________________

Siema! Polsacik wkracza do akcji :DD

karlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz