18.Smoczy Jeźdźcu!

422 22 3
                                    

Pov Astrid

Chrząknęłam lecz Czkawka nadal się nie odwrócił tylko pisał coś w swoim notatniku, przynajmniej w tymczasowej chacie nie musieliśmy nosić masek

-Smoczy Jeźdźcu! Głuchy żeś?! Czy swą damę opuściłeś- próbowałam zachować powagę, a mężczyzna się odwrócił:

-Damę opuścić? Toż to jest zdrada, a tak... czynić nie wypada. Wiedz boskie ty stworzenie moje, że oddałem Ci serce...jest tylko twoje. Nie chce nic w zamian o moja miła, chce tylko by nasza miłość się nie skończyła. Więc nie myśl, ze kiedyś miłość ustanie, bo nasza dwójka na kobiercu ślubnym stanie- kończąc swój improwizowany wiersz nachylił się i pocałował mnie w rękę

(Moja korektorka stwierdziła, że brzmi jak z ,,Zemsty". Aktualnie jest na urlopie więc jej dopiski się raczej nie pojawią ale i tak przeczytała ~ Autor)

-Nie wiedziałam, że z ciebie taki poeta- powiedziałam po czym przyciągnęłam go do siebie i namiętnie pocałowałam, lecz po chwili odsunęłam się od niego a gdy chciał mnie pocałować powiedziałam- Nie tak prędko... Dostałeś pocałunek w nagrodę za wiersz, normalnie masz karę na całowanie mnie

-A to niby za co?- Spytał zdezorientowany

- Ty już dobrze wiesz za co. Lepiej się ciesz, że te twoje skrzydła zadziałały- chłopak zrobił minę obrażonego dziecka i powiedział:

-Na jak długo dostałem tą karę?- szczerze to karząc go karzę samą siebie, ale niech wie że nie ujdzie mu płazem jego wybryk

-Nie wiem zastanowię się

-Jestem ciekaw jak długo bez tego wytrzymasz - Ojć... Trafił w punkt, on jest dla mnie jak narkotyk im dłużej nie bierzesz tym potem chcesz więcej... Nie wiedząc co odpowiedzieć pokazałam mu język na co on przerzucił mnie przez plecy, następnie położył na łóżku i zaczął łaskotać

-Czkawka! Czkawka! - krzyczałam w przerwach między śmiechem - Wystarczy! Czkawka, proszę cię - powiedziałam błagalnym tonem

-A zdejmiesz mi karę? - spytał na co pokręciłam głową dodając :

-Nie nigdy - gdy znowu chciał mnie łaskotać szybko się przetoczyłam a po chwili trzymałam miecz przy jego szyi śmiejąc się - i żebyś się więcej nie ważył wymuszać ściągnięcia kary - spojrzałam na niego zła

-To jest nie fair -powiedział z wyrzutem 

-A niby dlaczego? - na jego twarz wkradł się figlarny uśmieszek

-Złota zasada mówi żadnych zabawek w łóżku

-Gratuluję idioto, właśnie przedłużyłeś sobie karę. Będziesz się musiał naprawdę postarać żebym ci ją zdjęła...- powiedziałam z irytacja trzymając się za głowę

-Ale...

-Żadnych ale, masz karę  na całowanie mnie i koniec

-Chciałem powiedzieć, że powinniśmy już wychodzić na naradę - Narada? A... Już sobie przypomniałam, narada podczas której mamy opowiedzieć o nadchodzącym ataku na Berk

- Więc zakładaj maskę i ruszamy

- Tak jest moja Pani- skłonił się i poszedł do pokoju po drodze wołając Szczerbatka po chwili słyszałam jak opowiadał mu cała sytuację a potem się razem śmiali, z czego śmiech smoka był najgłośniejszy

-Wiesz że słyszałam co mu mówiłeś? - spytałam go gdy już szliśmy do twierdzy w eskorcie smoka

-Bo chciałem żebyś słyszała- zaśmiał się chłopak a ja przewróciłam oczami pod maską...

Jeździec znikądOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz