W poprzednim rozdziale:
Rodzeństwo Haddock urządza wyścig do twierdzy, odstawiając przy tym niezłą scenkę. Sączysmark próbuje poderwać Lykke, a Czkawka z Astrid tańczą. ,,Wielki Samiec Alfa" (czyt. Sączysmark) wyzywa Czkawkę na pojedynek taneczny, w którym przegrywa.
Drzwi Twierdzy otworzyły się a na zewnątrz wybiegła para zakochanych śmiejąc się w niebogłosy. Zmierzali w stronę Kruczego Urwiska, miejsca gdzie wszystko się zaczęło...
Pov Astrid
Usiedliśmy na piasku, księżyc w pełni, odbijał się w kryształowej tafli wody. Czkawka usiadł, a ja położyłam się na plecach z głową na jego kolanach, wpatrywałam się w jego piękne oczy, a on wpatrywał się w moje. Wpatrywaliśmy się tak w siebie przez bardzo długi czas, nagle usłyszałam jakiś szelest, a po chwili skoczył na nas wielki, czarny i obśliniony... Szczerbatek? Czkawka wylądował na brzuchu ze smokiem na plecach a ja w jeziorze. Obaj śmiali się na brzegu jednak, gdy zobaczyli moją minę ucichli i podrzucili do wioski, jednak widziałam, że mój chłopak ledwo powstrzymywał się od śmiechu. Gdy zsiadłam ze smoka uderzyłam go w ramię
-A to niby za co?- spytał wyraźnie zdziwiony
-Domyśl się- powiedziałam i ruszyłam w kierunku naszej chaty, aby się przebrać
-Te kobiety tylko ciągle domyśl się i nic więcej- powiedział pod nosem
-Co tam mruczysz słonko
-Nic nic widzimy się później, lecę się przelecieć ze Szczerbem
Cwaniaczek chce uniknąć rozmowy ze mną, no nic pogadamy rano
Pov ???
Na pokładzie był tłok, każdy był poddenerwowany tym, że szykujemy się do ataku na Berk. Ludzie biegali dookoła znosili broń, amunicję i jedzenie na pokład. Niektórzy robili to spokojnie a inni się spieszyli jakby coś knuli... Moje przemyślenia przerwał głośny ryk i smok który wylądował na pokładzie. Moi ludzie od razu chwycili za broń lecz smok machnął ogonem i wszyscy wylądowali na ziemi.
-Mam nadzieje, że masz dobre wieści- Usłyszałem głos Drago który najwyraźniej spodziewał się jeźdźca
-Żebyś wiedział, mam straszliwca. Jeździec i jego laleczka dotarli na Berk pojawiła się też niejaka Valka i Lykke Haddock, więc można rzec, ze mamy rodzinkę w komplecie
-Ciekawe... Chodź do mojej kajuty, pogadamy na osobności o twojej roli w trakcie ataku- po tych słowach zniknęli pod pokładem, a w mojej głowie wyznaczyłem sobie zadanie, muszę ostrzec Valkę o zdrajcy w ich szeregach.
Jednak najpierw postanowiłem podsłuchać czegoś więcej, ruszyłem więc do mojej kajuty która znajdowała się nad tą należącą do Drago... Miałem tam wydrążoną mała dziurkę w podłodze, która umożliwiała mi podsłuchiwanie.
-Widzisz moja droga...- niestety nie łatwo było wyłapać poszczególne słowa- ... powstrzymać go... pełnia mocy... przepowiednia... Smoczy Jeździec...- wyłapywałem tylko pojedyncze słowa nikt-...nie może...wiedzieć... kreta w... szeregach.
-Rozumiem- następnie słyszałem trzask drzwi i ryk smoka, jeździec odleciał
Podniosłem się i znalazłem na biurku list od Drago, szybko go przeczytałem, lecz to wszystko nie miało sensu. Dostałem polecenie, aby udać się na Berk i udawać dezertera, wszystko szło po mojej myśli, ale życie nauczyło mnie, że zawsze coś musi się spieprzyć, więc miałem złe przeczucia...
Pov Czkawka
Dzisiejszy dzień zapowiadał się kiepsko, musiałem omówić strategię z tymi idiotami z Berk i pokazać im kilka moich wynalazków, które przydadzą się podczas obrony wyspy.
Gdy pojawiłem się na arenie razem ze Szczerbem nie było jeszcze tak źle, na miejscu była tylko Astrid, Śledzik, Pyskacz i kilku dorosłych mężczyzn, głównie dowódców którym miałem wyjaśnić rolę ich oddziałów. Gdy po omówieniu taktyki pokazywałem moje granaty gazowe, na arenę wszedł mój ojciec a za nim Sączysmark i bliźniaki
-Wybaczcie naszą nieobecność, ale na brzegu znaleźliśmy tego oto człowieka- skinął głową a Smark się przesunął i popchnął jakiegoś mężczyznę a on upadł na ziemię
-Kim jesteś?- spytałem podchodząc do niego i pomagając mu wstać
-Jeźdźcu nie mogę ci powiedzieć, nie dopóki nie porozmawiam z Val Haddock- spojrzałem na ojca który był zły, że mężczyzna chce czegoś od jego żony
-Zabiorę cię do niej, ale powiedz mi chociaż, jak się znalazłeś na naszej wyspie
-Jestem...Byłem żołnierzem Drago...-mężczyzna mówił jakby to sprawiało mu trudność-...Uciekłem i muszę porozmawiać z Valką Haddock
-Jasne, już do niej idziemy- po tych słowach wskazałem mu kierunek i ruszyliśmy w stronę wyjścia z Areny, a mój smok szedł za nami- Panowie moja dziewczyna wytłumaczy wam resztę- powiedziałem jeszcze na odchodne, podkreślając słowo dziewczyna, żeby zdenerwować Smarka
Gdy oddaliliśmy się wystarczająco daleko wybuchnęliśmy śmiechem
-Co jest takie śmiesznego Czkawka? Źle grałem?
-Nie było wspaniale Eret- zaśmiałem się i poklepałem go po plecach- Ale teraz na poważnie, serio zdezerterowałeś?
-Tak, wiesz miałem dość Drago i postanowiłem, że jeśli mam zginąć walce o Berk to zginę walcząc po dobrej stronie
-Stary nie powiem, że to źle bo w końcu nie będę musiał udawać twojego wroga, ale stracę też szpiega. Mniejsza o to, a co z Axelem? On tam został?
-Tak i to właśnie on jej szpiegiem twojej mamy i kazał mi jej przekazać, że jeden z waszych jeźdźców jest zdrajcą, pojawił się wczoraj na naszym statku i ponoć doniósł, że wszyscy dotarli na Berk
-Dobra chodźmy to powiedzieć mojej mamie
Więc kochani czytelnicy witam was po dosyć długiej przerwie, jak zapewne widać nie pisze tak dobrze jak kiedyś ale staram się, więc jeśli zauważycie błędy to proszę o ich wskazanie poprawię je
Mateusz_Reality
CZYTASZ
Jeździec znikąd
FanfikceCzkawka Haddock III-Syn Wodza Berk, Wielkiego Stoicka Ważkiego. W przeciwieństwie do ojca i reszty wikingów jest wątłej budowy ciała, a mięśnie ma jak wata. Czkawka od dziecka był gnębiony przez rówieśników oraz ludzi z osady. Praktycznie nikt z Be...