× Rozdział 9 ×

456 33 8
                                    

                                                                           [Perspektywa Tim'a]

     Zapowiadał się bardzo przyjemny wieczór przy filmach. Raz na jakiś czas, mieszkańcy Rezydencji zbierają się w salonie na maraton filmowy. Nie ma przepustek, każdy ma być bez względu na wszystko. Ciekawiło mnie, jakie filmy zostaną wybrane. Ostatnio Jeff wybrał „Teksańską masakrę piłą łańcuchową", przez co o mało nie zwróciłem kolacji. Liczę na to, że możliwość wyboru przypadnie mi. Wszedłem do salonu i usiadłem na jednej z dwóch kanap. Obok mnie siedział Brian, a miejsce z drugiej strony było wolne. Nagle podszedł do mnie Toby.

-Wolne?- zapytał, na co pokiwałem głową- A masz coś przeciwko, żebym tu usiadł?

-Nie, nie, siadaj jeśli chcesz- poklepałem wolne miejsce.

     Brunet usadowił się obok mnie i podciągnął kolana pod brodę. Czekaliśmy jeszcze na Slendera, Jeff'a i Jack'a. Po 10 minutach byliśmy już gotowi. Operator stanął przed telewizorem i zaczął swój monolog.

-Żeby nie było żadnych krzyków i kłótni o to, co oglądamy, wybiorę 3 osoby, które będą mogły podać swoją propozycję, co oglądamy- poinformował, jak za każdym razem- Ostatnim razem wybierali Jeff, Ben i Brian, także tym razem wybiorę...- rozejrzał się po nas- Toby... Tim oraz... Helen!

     W duchu poczułem się zwycięzcą. Ostatni raz wybierałem 4 spotkania temu, a że mam dość specyficzny gust filmowy, niekoniecznie pasowały mi pozycje wybierane przez innych. Po chwili padła propozycja Toby'ego. „Sierociniec" – ah, zaimponował mi. Lubię ten film, jest utrzymany w smaku i, jeżeli mogę to tak nazwać, przyjemnym klimacie. Minuty mijały, a ja siedziałem wpatrzony w ekran telewizora. Toby widocznie trochę się bał, wnioskując po tym, że spostrzegłem się, że ściska mój nadgarstek. Kiedy zauważył, że się zorientowałem, szybko puścił i złapał swoją drugą dłoń. Lekko uniosłem brew, jednak po momencie wróciłem do seansu.

                                                           [Perspektywa Toby'ego]

     Wieczory filmowe miały wielką wadę. Z reguły padały pozycje horrorowe. Nienawidziłem horrorów. Jednak wiem, że gdybym zaproponował coś lżejszego, nie spotkałoby się to z wielką sympatią ze strony większości. Kiedy Tim zauważył, że zacisnąłem dłoń na jego nadgarstku, oczywiście nieumyślnie, myślałem, że spalę się ze wstydu. Przez całą resztę wieczoru spędzonego wśród mieszkańców Posiadłości, nie skupiałem się na filmach i tylko udawałem, że je oglądam. Nadeszła pora, aby się rozejść. Szybko poszedłem do swojego pokoju i złapałem swój telefon. Włączyłem coś ze swojej playlisty i położyłem się do łóżka. Nie chciało mi się spać, mimo tego, że byłem dość zmęczony. Leżałem bezczynnie w łóżku, a w słuchawkach wciąż brzmiały subtelne dźwięki muzyki. Tym razem padło na mojego ukochanego Alec'a. Już prawie zasypiałem, gdy nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Podniosłem się i wyłączyłem muzykę, rzucając telefon na łóżko.

-Wejść!- rzuciłem szybko, odgarniając grzywkę z twarzy.

     Drzwi się uchyliły, a za nimi stał, oświetlony delikatnym światłem mojej lampki, Tim. Przyjrzał mi się i wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi. W milczeniu podszedł do łóżka, rozejrzał się trochę po pokoju i zatrzymał swój wzrok na mnie.

-Masz zadziwiająco mocny uścisk- stwierdził- Jak na takiego chudzielca...- dodał po chwili, chcąc mi dogryźć.

-Wybacz, nie kontrolowałem tego- mruknąłem, opierając się o ścianę, przy której stanąłem.

-Nie ma problemu- skwitował, po czym wstał i do mnie podszedł.

     Złapał mój podbródek i tym samym uniósł moją głowę, abym na niego spojrzał. Nie wiedziałem, do czego zmierza, byłem zdziwiony. Na moje policzki wpłynął rumieniec. Chłopak widocznie się uśmiechnął, szybko puścił i wyszedł z pokoju. Co się ze mną dzieje?!

{ My cute waffle } TiccimaskOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz