× Rozdział 14 ×

511 30 12
                                    

[Perspektywa Toby'ego]

     Siedziałem w fotelu, przy łóżku śpiącego już Tima. Wpatrywałem się w niego. Wygląda bardzo spokojnie jak śpi, niemalże jak anioł. Mój wzrok utrzymał się na jego ustach. Dopiero teraz dostrzegłem, jak kształtne i kuszące są. Szybko odgoniłem od siebie to wrażenie, nie mogę tak myśleć... Nie mam pojęcia, czy Tim traktuje mnie chociaż jako przyjaciela, a nie chcę go do siebie zgorszyć. Z rozmyślania wyrwał mnie znajomy, teraz brzmiący zupełnie przyjemniej głos.

- Toby? – odezwał się Tim, lekko przechylając głowę w moją stronę.

- Oh, już się obudziłeś? – uniosłem jedną brew do góry – Jak się czujesz?

- Lepiej... – mruknął beznamiętnie, jakby sam sobie próbował to wmówić – Wciąż cholernie boli i nie mogę się ruszyć, ale przynamniej się poprawiło.

- Ah, chciałbym, abyś poczuł się lepiej – wyznałem zgodnie z prawdą, a dopiero po chwili ugryzłem się w język... Czy ja zabrzmiałem dziwnie?

     Na twarzy starszego chłopaka zagościł uroczy, ledwie widoczny uśmiech. Wlepił we mnie swoje ciemne oczy i odezwał się cicho.

- Jest coś, co sprawi, że poczuję się lepiej – przyznał – Nie wiem, czy tobie będzie to pasować, ale jeśli nie, to przerwiesz kiedy chcesz, okej?

- No dobra – zgodziłem się bez namysłu – A co mam zrobić?

- Pochyl się i zamknij oczy.

     Zgodnie z jego poleceniem, podniosłem się z fotela i zbliżyłem do jego łóżka. Pochyliłem się nad nim, chwilę się w niego wpatrując, po czym przymknąłem oczy. Nie miałem pojęcia, co mnie czeka, ale jeśli mu to pomoże, niech będzie. Po dłuższym momencie poczułem ciepło na swoich ustach. Zszokowany mruknąłem i gwałtownie otworzyłem oczy. Ujrzałem twarz Tima, ekstremalnie zbliżoną do mojej. Miał zamknięte oczy i... Czy on mnie całował?! Muszę przyznać, było to boskie uczucie. Znów zamknąłem oczy, aby lepiej poczuć. Miałem gorące i zapewne bardzo czerwone policzki. Po chwili Tim odsunął się ode mnie i wpatrywał się chwilę w moją twarz.

- Czujesz się... lepiej? – zagadałem głupio po momencie milczenia.

- Zdecydowanie – zapewnił – P-podobało ci się...?

     Na samo wspomnienie nie umiałem wykrztusić słowa. Pokiwałem tylko głową, mając nadzieję, że nie widać rumieńców na moich policzkach. Usiadłem na krawędzi łóżka i zacisnąłem jedną dłoń na materacu.

- Stało się coś? – zapytał Tim ze zmartwionym wyrazem twarzy.

- Nie, nie! – odkaszlnąłem – Było... świetnie, po prostu się nie spodziewałem.

- Tim?

- Tak?

- Mogę cię przytulić?

- Oczywiście!

     Serce zabiło mi mocniej, kiedy położyłem się prawie na brunecie, używając jego ramienia jako poduszki. Był bardzo ciepły i umięśniony. On objął mnie i pogłaskał po plecach. Od razu naszła mnie ochota na sen. Przymknąłem oczy i ułożyłem się wygodniej, głaszcząc klatkę piersiową Tima. Zasypiałem, a kiedy byłem już na granicy odpłynięcia, usłyszałem ciche "Kocham cię, Tobyś...".

[Perspektywa Tima]

     Nie wierzę, że to się stało! Czy to zwykły sen? Nareszcie zdobyłem się i pocałowałem te cudowne, idealnie miękkie usta chłopaka. Co więcej, jemu chyba też się podobało. Leżałem tak, wpatrując się w twarz śpiącego obok mnie Toby'ego. Obejmowałem go mocno, jedną ręką wciąż głaskałem go po plecach i czasem po głowie. Muszę przyznać, że ból trochę już ustał i czuję się o niebo lepiej. Wciąż czułem jego ciepłą dłoń ułożoną na mojej klatce piersiowej. Oby teraz nikt nie wszedł, bo trudno będzie się wytłumaczyć... Delikatnie obróciłem się na bok, twarzą do uroczego bruneta, ułożyłem drugą rękę na jego policzku i przelotnie pocałowałem go w usta. Jego policzki się zarumieniły. Wyglądał wtedy tak niewinnie i słodko. Przybliżyłem się do niego, oparłem o jego ramie i miałem w planie zasnąć, wciąż myśląc o ostatnich wydarzeniach.

=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=

     Przebudziłem się. Było mi bardzo przyjemnie i ciepło. Kiedy trochę się ocknąłem, dostrzegłem, że leżę wtulony w tors Toby'ego, który jak gdyby nigdy nic, bawił się moimi włosami. Widocznie nie zauważył, że się obudziłem, bo nie przerywał czynności. Objąłem go i pogładziłem po plecach.

- Tim! – odezwał się zaskoczony tym, że nie śpię – Od dawna tak leżysz...?

- Nie, obudziłem się dosłownie przed chwilą – zapewniłem go – Wyspałeś się?

     Pokiwał głową, jako "tak" i pogłaskał mnie po głowie.

- Możesz się bawić włosami, nie przeszkadza mi to – zaśmiałem się cicho i zobaczyłem, jak lekko się rumieni.

- Nie powinieneś tak leżeć – szybko zmienił temat – Bo będzie cię boleć.

- Przy tobie nie boli, spokojnie – ułożyłem mu dłoń na policzku i skierowałem jego wzrok na siebie.

Speszony odwrócił głowę na tyle, ile mógł. Jak można być tak uroczym?

- Tim? – odezwał się po chwili, z powrotem się kładąc.

- Tak?

- Czy my już oficjalnie jesteśmy... no wiesz – spojrzał na mnie pytająco – Razem?

- Jeśli tego chcesz – zmarszczyłem brwi i się uśmiechnąłem.

     Widocznie się ucieszył, uniósł głowę i pocałował mnie w podbródek. Zaraz po tym, szybko wtulił się w mój tors, delikatnie go rozmasowując. Chyba wciąż upierał się przy tym, że mnie boli. Ale niech mu będzie, nie przeszkadza mi to w najmniejszym stopniu.

//Nie bardzo wiem co powiedzieć, więc powiem, że cały rozdział powstawał przy akompaniamencie "Dancing Queen" i dziwnie się czułam pisząc niektóre fragmenty xP

{ My cute waffle } TiccimaskOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz