× Epilog ×

421 22 18
                                    

[Perspektywa Toby'ego]

     Slender od kilku minut przyglądał się obydwu nożykom. Od czasu do czasu podnosił głowę i jakby spoglądał na naszą trójkę. Westchnął i usiadł prosto w swoim fotelu.

- Chłopcy, to naprawdę... ciekawe znaleziska – zaczął – Ale wątpię, że miałoby to jakikolwiek związek z tamtą dziewczyną.

- Nic innego poza tym i jakimiś śmieciami tam nie było – wzruszyłem ramionami.

- Ufam, ufam – skrzyżował ze sobą palce – Myślę, że możemy zamknąć tę sprawę, co wy na to?

- Niech będzie – mruknął za moimi plecami Tim.

- No dobrze, możecie już iść – podniósł się z fotela i podszedł do obszernej szafy z książkami, najpewniej aby jedną wybrać – Spisaliście się dobrze.

     Wszyscy zgodnie wstaliśmy i wyszliśmy z jego gabinetu. Brian poszedł w swoją stronę, a ja chciałem iść do pokoju, jednak Tim złapał mnie za nadgarstek i zatrzymał. Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem.

- Pójdziesz ze mną dziś nad jezioro? – zapytał, robiąc maślane oczy.

- A po co chcesz tam iść? – zaśmiałem się cicho.

- Tak o, żeby spędzić z tobą trochę czasu – pogłaskał mnie po policzku drugą ręką – No proooszę, zgódź się.

- No dobrze, pójdę z tobą – obiecałem mu i położyłem dłoń na jego dłoni, która gościła na mojej twarzy.

     Ucieszył się, pocałował mnie w czoło i zbiegł po schodach, prawie bez słowa. Zdziwił mnie trochę, bo nigdy wcześniej tak nie robił. Wzruszyłem ramionami i poszedłem do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku i sprawdziłem godzinę na telefonie. Było chwilę po 11:30. Po chwili urządzenie wydało z siebie znajomy mi dźwięk powiadomienia i na jego ekranie pokazała się wiadomość od mojego chłopaka.

Timmy💕: O 18 przyjdź sam nad jezioro, będę czekać 😁

     Szybko odpisałem mu, że przyjdę, jednak zacząłem się zastanawiać, dlaczego chce żebym przyszedł sam. Może po prostu wychodzi gdzieś przed tym i nie będzie mieć czasu żeby czekać i na mnie? Przymknąłem oczy i chciałem przez chwilę przysnąć. No i udało się.

=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=

     Obudziłem się około jakiejś 16. Podniosłem się z łóżka jak oparzony. Przecież muszę się ogarnąć, jak mam gdziekolwiek iść! Złapałem jakieś lepsze ubrania z szafki i podbiegłem pod prysznic, o mało się nie przewracając. Chwilę przed 17 byłem już w pełni gotowy. Poszedłem do kuchni coś jeszcze zjeść na szybko, bo przez to, że ominąłem obiad, byłem odrobinę głodny. Zastałem tam Bena. Gdy mnie zobaczył gwizdnął cicho i wyszczerzył swoje białe zęby w uśmiechu.

- Na randkę żeś się tak wyszykował? – zaśmiał się, szturchając mnie w ramie.

- Na żadną randkę – parsknąłem cicho, posyłając mu mordercze spojrzenie – Najzwyklejsze wyjście i tyle.

- Tłumacz sobie – wystawił w moją stronę język i wybiegł z kuchni.

     Wywróciłem oczami i wyjąłem z lodówki kawałek ciasta. Usiadłem przy stole, zjadłem na szybko, starając się nie udławić i pobiegłem na górę umyć zęby. Po chwili można było wychodzić. Schowałem telefon do kieszeni spodni i wydreptałem z pokoju.

=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=

     Chwilę przed 18:00 byłem na miejscu. Rozglądałem się chwilę i nigdzie nie widziałem Tima. Nagle poczułem, jak ktoś zakrywa mi dłońmi oczy od tyłu. Uśmiechnąłem się.

- Timmy?

- Oczywiście, że tak – zabrał ręce z moich oczu i odwrócił mnie do siebie, po czym mocno przytulił.

     Odwzajemniłem tę czynność. Po chwili mnie puścił i złapał za rękę.

- Chodź na ławeczkę – zaproponował, na co pokiwałem głową.

     Usiedliśmy, a chłopak natychmiastowo objął mnie ramieniem i oparł o mnie głowę. Uśmiechnąłem się i na niego spojrzałem. Drugą ręką pogłaskał mój policzek i pocałował prosto w czubek nosa.

- Kocham cię, Toby – usłyszałem po chwili.

- Ja ciebie też kocham Tim – przysunąłem się bliżej i pocałowałem go prosto w usta.

//Okej, okej, okej... Książka trwała dość długo, ze względu na moją cudowną motywację. Jestem z niej kinda zadowolona i cholernie się cieszę z tego, jak dobrze się przyjęła. Dziękuję, że byliście ze mną! :3

Rozpoczęcie: 09.02.2021
Zakończenie: 19.07.2021

{ My cute waffle } TiccimaskOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz