[Perspektywa Toby'ego]
Obudziłem się u siebie w łóżku. Wydawało mi się, że wczoraj nie zasypiałem na nim... Przekręciłem głowę w prawo. Nic nie było naruszone. Jedynie co na fotelu był położony mój płacz, a obok stolika stały buty. Coś widocznie było nie tak, ubrania były schowane w szafie. Wstałem zupełnie bezboleśnie.
-No tak - pomyślałem, słysząc jak w żebrach strzelaja mi kości- Może boleć a ja nawet nie poczuje.
Wyszedłem z pokoju. Nagle w mojej głowie odezwał się głos Slendera, każący mi pójść do jego gabinetu. Parsknąłem cicho i wolnym krokiem ruszyłem do pokoju Ojca. Właściwie nie wiedziałem, która godzina, ale nikogo nie było ani na korytarzach, ani w salonie ani nawet w kuchni. Zakładam że było albo bardzo późno w nocy albo bardzo wcześnie rano. Cicho wszedłem po schodach na wyższe piętro, lekko się chwiejąc. Na końcu korytarza znajdował się właśnie gabinet Ojca. Ostrożnie pchnąłem drzwi i wszedłem do środka. Przywitał mnie Slender, w milczeniu przeglądający gazetę za swoim biurkiem. Kiedy zamknąłem drzwi, uniósł głowę i ,,spojrzał" na mnie.
-Ah, Toby- w mojej głowie odezwał się jego niski głos- Usiądź chłopcze, muszę z tobą porozmawiać.
Posłusznie wykonałem polecenie, usiadłem na krześle naprzeciwko niego. Zerknąłem na zegarek. Wskazywał 5:47 nad ranem. O tej godzinie, cała Posiadłość jeszcze smacznie śpi. Szef skrzyżował swoje długie ręce na klatce piersiowej i zmierzył mnie wzrokiem, po czym westchnął.
-Toby, kiedy następnym razem będziesz gdzieś wychodził sam w nocy, mów komuś gdzie zmierzasz- gdyby miał pełną twarz, pewnie pokazywałaby w tym momencie powage i troskę, jak wnioskowałem z głosu- Gdybym nie wysłał Tima żeby cię poszukał, nie wiem jakby się to skończyło.
-Wysłałeś go, żeby mnie szukał?- zdziwiłem się trochę.
-Tak, nie było cię długo i nie dawałeś żadnych oznak życia, więc musiałem kogoś posłać- wyjaśnił.
-Jak go znam, niechętnie po mnie polazł- pomyślałem, czego na szczęście Slender nie odczytał.
-Czy możemy umówić się tak, że zawsze będziesz ostrzegał że gdzieś wychodzisz?- poprosił- Zwłaszcza nocą.
-No dobrze- westchnąłem- Przepraszam, to więcej się nie powtórzy.
-Trzymam za słowo. Teraz wracaj do pokoju i postaraj się chwilę przespać.Kiwnąłem głową na potwierdzenie. Wyszedłem z gabinetu Slendera i powoli ruszyłem do mojej sypialni. Przechodząc obok sypialni Masky'ego, usłyszałem coś, jakby tłumiony szloch. Nie wiem, co mnie podkusiło, ale zapukałem do drzwi. Nie dostałem odpowiedzi, jednak w uszach wciąż brzmiał cichy, duszony płacz. Nie chciałem wchodzić, nie wiedziałem jak Tim by na mnie zareagował. Westchnąłem i wciąż obracając się w stronę jego pokoju, wszedłem do siebie. Położyłem się w łóżku i zacząłem rozmyślać. Teraz czułem dziwne kłucie w sercu, nie wiem dlaczego. Coś nie dawało mi spokoju.
-Jutro go zapytam...- pomyślałem- Nie wiem, czy będzie chciał o tym gadać, ale warto próbować...
Nie umiałem zasnąć. Działo sie ze mną coś dziwnego. Tim zawsze zdawał mi się osobą praktycznie bez uczuć. Jak widać, pozory mylą.
-Za dużo myśle- zaśmiałem się do siebie.
Przekręciłem się na bok, zamknąłem oczy i, mimo że nie spałem, pozostałem tak do rana.
//W mediach najsłodsza rzecz jaką dziś ujrzałam :3//
Have a great day!
~Mrs.Lisiasta ✌🌌

CZYTASZ
{ My cute waffle } Ticcimask
Romance{ Ta dwójka nigdy za sobą nie przepadała. Starali się siebie unikać, jednak mieszkając pod jednym dachem w sąsiednich pokojach, jest to dość trudne zadanie, a gdy już zaleźli sobie za skórę, działo się istne piekło. Przez obu przemawiała okropna nie...