[Perspektywa Toby'ego]
Rano, zaraz po obudzeniu się, wyszedłem ze swojego pokoju i zszedłem na dół do kuchni. Po głowie wciąż chodziło mi to, co wczoraj zrobił Tim. Co właściwie chciał tym osiągnąć? Musiałem trochę uspokoić myśli, inaczej nie byłbym w stanie dobrze wypełniać swoich obowiązków. Wszedłem do kuchni, gdzie na blacie siedział Ben, a obok niego stał Jack. Cicho się z nimi przywitałem i otworzyłem lodówkę. Po chwili namysłu wyjąłem z niej mleko – płatki są najbezpieczniejszą opcją w moim przypadku. Sięgnąłem do szafki, wiszącej przy lodówce, aby wyjąć opakowanie czekoladowych płatków. Nalałem trochę mleka do miski i wstawiłem ją do mikrofalówki. Po dłuższej chwili, magiczne, grzejące pudełko zaczęło piszczeć, wyłączyłem je i wyciągnąłem miskę. Nasypałem do niej płatków i delikatnie wymieszałem. Smacznego, czy coś? Usiadłem przy stole i zacząłem jeść. Nagle, do kuchni wszedł Tim. Przywitał się z Benem i Jack'iem, podszedł do chlebaka i wyciągnął z niego 2 kromki chleba. Spoglądałem na niego kątem oka, jednak kiedy i on spojrzał na mnie, na dobre odwróciłem się w swoją stronę i skończyłem jeść. Chciałem odnieść miskę do zmywarki, ale...
-Umm...- zająknąłem się- Przepraszam, czy możesz się przesunąć?- poprosiłem Tim'a, który perfidnie zasłaniał dostęp do sprzętu kuchennego.
-Dlaczego miałbym?- odpowiedział zadziornie, zakładając nogę za nogę.
-Nie wierzę, że znów zaczyna- pomyślałem i zmarszczyłem brwi.Chciałem wesprzeć się kolegami, którzy również byli w kuchni, ale, nawet nie zauważyłem kiedy, zniknęli. Znów przeniosłem wzrok na wyższego chłopaka.
-Dlatego miałbyś, że dzisiaj twoja kolej zmywania i chyba nie chce ci się myć mojej miski, co?- fuknąłem.
-Jakoś mi to zwisa, wiesz?- zaśmiał się pod nosem.
-Jak wolisz- odstawiłem naczynie do zlewu, po czym miałem odchodzić do swojego pokoju.Nagle poczułem, jak silne ramiona starszego ciągną mnie w jego stronę i przyciskają do ściany. Chłopak stał bardzo blisko mnie, jedną rękę trzymał na moim biodrze, drugą zaś na moim policzku. Przyglądał mi się zalotnym wzrokiem. Wpatrywałem się w jego piwne oczy z nieukrytym zdziwieniem. Ręką bliższą jego, złapałem za większą dłoń, która przyjemnie grzała mi policzek. Czy to się nazywa miłość? Chłopak cicho się zaśmiał.
-Ślicznie się rumienisz- uniósł jeden kącik ust do góry, po czym mnie puścił.
Jakby usatysfakcjonowany, odszedł w swoim kierunku, zostawiając mnie, z czerwoną twarzą i zaciśniętymi ustami, wciąż opartego o ścianę kuchni. Prychnąłem. Wziąłem miskę ze zlewu i przełożyłem ją do zmywarki. Poszedłem do siebie do pokoju, trochę go posprzątać.
[Perspektywa Tim'a]
Dlaczego wczoraj wieczorem i dzisiaj rano tak zbliżyłem się do Toby'ego? Cóż, historia jest długa. Jednak najprostszym tego powodem jest fakt, że ostatnio patrzę na niego na kogoś więcej niż... kolegę „po fachu". Był uroczy, miał cudowną twarz, a oprócz tego – zawsze można było na niego liczyć, był delikatny i wrażliwy. Ktoś powiedziałby „wyznaj mu to, będzie dobrze", jednak nie jest to takie proste. Między mną a nim, przez długi okres czasu, stosunki były napięte. Wyśmiałby mnie lub powiedział, żebym sobie nie żartował, gdybym powiedział mu, że mi się podoba! Wszedłem do swojego pokoju i rzuciłem się na łóżko. Nakryłem zarumienioną twarz poduszką i zacząłem powoli się uspokajać. Nagle w głowie usłyszałem głos Operatora.
-Timmothy, proszę do mnie do gabinetu!
-Oho, czyli mam co robić- szybkim ruchem wstałem z łóżka i pobiegłem na górę, gdzie mieściło się biuro naszego Slendera.
Siedział na krześle, jak zwykle czytając książkę. Kiedy usłyszał otwieranie drzwi, podniósł wzrok znad lektury i odłożył ją na bok. Skrzyżował swoje nadnaturalnie długie palce ze sobą i głową wskazał mi krzesło naprzeciwko siebie, abym usiadł.
-Tim, mam dla ciebie zadanie- poinformował mnie- Wyjątkowo ważne i trudne zadanie...
//Lunia: *daje MilkaMinecraft ciacha*

CZYTASZ
{ My cute waffle } Ticcimask
Romance{ Ta dwójka nigdy za sobą nie przepadała. Starali się siebie unikać, jednak mieszkając pod jednym dachem w sąsiednich pokojach, jest to dość trudne zadanie, a gdy już zaleźli sobie za skórę, działo się istne piekło. Przez obu przemawiała okropna nie...