Słuchajcie. Będę miła i podaruje wam danie tej siódmej gwiazdki. Za to chciałabym 11 komentarzy i sześć gwiazdek. Wygodniej?
Scena 14
Czkawka: (w zatoczce) Szczerbata mordko! Przyniosłem ci coś na ząb. Takie małe śniadanko. O matko. Ale zapachy.-To takie pyszne...- rozmarzyły się smoki.
-Dla was może tak, ale dla ludzi niezbyt. Oni jedzą gotowane.-powiedziałam na co wikingowie skoczyli na tyłkach, a kilku wrzasnęła że strachu. Roześmiałam się.- Tak ludzie. Ja wasza DragonLionAx jeszcze żyje.
Smoki fuknęły obrażone.
- Ej o was nie mówię bo wiecie że cały czas tu byłam.- Na te me słowa tylko po kiwały zgodnie głowami.
Czkawka:Ee, mamy łososia, pysznego islandzkiego dorsza i wędzonego węgorza.
Smoki na ostatnią rybę nerwowo podkręciły głowami, Czkawka się otrząsnął z tego widoku i wspomnienia zapachu, a nie które smoki nawet zaczęły gromadzić ogień, ale przestały gdy Czkawka je uspokoił mówiąc że to przeszłość.
-Dałeś smokowi węgorza?- zapytała przerażona Valka
-Nie wiedziałem!-usprawiedliwił się młody jeździec.- To jest takie ohydne że nie będę tego komentował. Masakra.
-Od kiedy nie lubisz węgorza?- zapytał Stoick.
-Od kiedy jeszcze żywy był na moim talerzu. -młody Haddock się otrząsnął z obrzydzenia.
(Nocna Furia reaguje nerwowo)
Czkawka: Nie, nie, nie, nie, nie. Nie. Spokojnie. Wiem, mnie też węgorz specjalnie nie leży.
(wyrzuca węgorza)
-To było najgorsze doświadczenie ze smokiem. Dać mu węgorza.
-Ej a skoro te gadziny nie lubią węgorzów to pokryjemy nimi całe Berk, żeby nie przylatywały.- powiedział Sączysmark.- no nie?
Cała wyspa popatrzyła na niego jak na idiotę.
-Dalej nie? No dobra ale to tylko pomysł- i zapadł się na krzesło.
Czkawka: No właśnie i o to chodzi… O to chodzi… Jedz sobie co chcesz, a mną się nie przejmuj. A ja tu sobie rozłożę rzeczy i zajmę się swoimi sprawami.
(próbuje założyć protezę, ale smok porusza ogonem)
Czkawka:Nic nie robię.
(chłopak unieruchamia ogon i umieszcza prototyp protezy)
-Jak ja tego nie zauważyłem?-zapytał sam siebie Szczerbatek.
-Byłeś zbyt zajęty jedzeniem. Chyba dawno nie jadłeś wtedy no nie?- powiedział Czkawka.
-No bo nie miałem jak- warknął.A Czkawka wiedział, że nocna furia nie jest już na niego zła.
Dobrze… Dobrze…
(gad orientuje się w sytuacji)
Czkawka:No i proszę. Raczej nie odleci, nie?
(smok podrywa się do lotu)
Wikingowie zaczęli wrzeszczeć z przerażenia. Najbardziej banda Smarka. Czkawka tylko się uśmiechnął. To były czasy.
Łaa! Ooo! Nie, nie, nie, nie! Aaa! O bogowie! To działa! Tak! Tak! Udało się!
CZYTASZ
HTTYD watching the movie~martwe~
FanfictionCo gdyby tym pół mózgom z Berk pokazać co się stanie w przyszłości, ale trochę w innej wersji? Okładkę zrobiła cudna @_Beatrice_Ann Zawieszam na zawsze. Pozdrawiam DragonLionAx