1

541 14 11
                                    

Czkawka: (narracja) Wyspa Berk. Jakieś 10 dni drogi na północ od Beznadziei i rzut beretem od Zamarzniesz Na Śmierć.

Stoick się zmartwił. Tak jego syn określa wyspę gdzie się urodził?- Nie jest jego synem przyjaźni się z nocną furią

Taki równoleżnik, gdzie wszystko równo leży. Z wyjątkiem mojej osady... która stoi. Od siedmiu pokoleń z resztą, a mimo to wszystkie budynki są nowe.

To wszystko przez te smoki!- krzyknął jakiś wiking. Smoki zaś przyjrzały mu się zdenerwowane. To królowa im każe to robić.

Mamy tu ryby, owce, polowiania- moje ulubione

-od kiedy lubisz polować?

-Od wtedy od kiedy wzrosła ilość dziczyzny.

- to byłeś ty!- wrzasnął Stoick

i malownicze zachody słońca. Jedyny problem to szkodniki. Gdzie indziej to są zwykle myszy, względnie jakieś robaki. A my mamy... smoki. (wybiega z domu) Normalni ludzie by się wynieśli, ale nie oni... Są Wikingami. Bywają .. nieelastyczni. Mam na imię Czkawka. Super imię, wiem. Ale mogło być gorzej. Nasi rodzice sądzą, że głupie imiona odstraszają gnomy i trolle.

- Nie podoba Ci się twoje imię?- zapytała zmartwiona Valka.

- No wiesz... Nie jest idealne ale lepsze od Sączysmark no nie?

-Ej!

-Racja- odpowiedziała z uśmiechem

-Co to dzisiaj jest dzień na nabijanie się z mojego imienia?- zapytał wkurzony Sączysmark.

Jakby nie wystarczały nasze nienaganne maniery.

Wiking 1: (przewraca Czkawkę) Aaa! Dobry wieczór! (biegnie dalej)

Pokazany wiking za czerwienił się i  skulił na krześle

(Czkawka biegnie przez wioskę)

Wiking 2: Wynocha!

Wiking 3: Do broni!

Wiking 4: A ty tu co? Schowaj się!

Wiking 5: Po co się tu plączesz?

Wikingowa: Do domu, ale już!

Czkawka opowiadał Valce jak go traktowali na Berk, ale to już za wiele. Kiedy on tylko chciał pomóc. Zaczęła ostrzyć swój kij.

Stoick: (chwyta Czkawkę jedną ręką i podnosi do góry) Czkawka!

Czkawka: Co...?

Stoick: Dlaczego on się znowu plącze pod...? Co ty tu robisz, co? (patrzy na niego) Zmiataj stąd. (stawia chłopaka na ziemi i odpycha lekko)

Gdyby wzrok Valki mógł zabijać lub zamieniać w kamień jej mąż byłby martwym kamieniem.

Wiking w tle: Dobra, jest!

Czkawka: (narracja) To jest Stoick Ważki, wódz naszego plemienia. Ponoć dziecięciem będąc, gołymi rękami urwał jakiemuś smokowi łeb. Czy ja w to wierzę? Nie to tylko stara plotka...

Stoick: Co tym razem?

Wiking: Gronkle, Zębacze i Zębirogi. A Hoark widział Koszmara Ponocnika.

Stoick: Jakieś Nocne Furie?

Gdy to powiedział Czkawka nagle się wyprostował i zaczął rozglądać. Gdzie jest Szczerbatek? Nagle za sobą zobaczył rozszerzone do granic możliwości oczy swego najlepszego przyjaciela. Westchnął z ulgą i zaczął głaskać smoka po głowie na co ten zaczął mruczeć. Wikingowie patrzyli oniemieli. Jak ten chuderlawy syn wodza głaska tę Nocną Furię, a ta go nie rani i nie zabiją? Valka tylko się uśmiechnęła pod nosem i pogłaskała Chmuroskoka.

HTTYD watching the movie~martwe~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz