10

324 15 0
                                    

Scena 10
Czkawka: (znów na szkoleniu) Ej, wiesz co? Przypadkiem zauważyłem, że w podręczniku nie ma prawie nic o Nocnych Furiach. Są jakieś inne książki, albo jakiś drugi tom? A może jakaś ulotka na temat... ( patrzy jak Astrid unika ataku Śmiertnika)

To o to żeś się pytał... Powiedział Śledzik.

Pyskacz: Skup się, Czkawka. Chcesz się skompromitować? (Do uczniów na arenie)Tematem dzisiejszej lekcji jest atak. Zębacze są diabelsko zwinne i szybkie. Więc musicie być jeszcze zwinniejsi i szybsi.

-W moim przypadku to nie ma problemu...- powiedział Sączysmark, a przerwał mu histeryczny śmiech Czkawki zmieniony w kaszel.

-Co? -Zapytał smark.

-Gówno- mruknął Czkawka wciąż się śmiejąc. Smoki na niego popatrzyły dziwnie. Ale potem się uspokoiły zrozumiawszy co miał na myśli

Śledzik: Aaa! Zaczynam wątpić w pana metody pedagogiczne!

-Serio Śledzik? Dopiero teraz? Ja zacząłem kiedy byłem pierwszy tydzień w kuźni.

Pyskacz: Wiecie co to jest martwa strefa? Kąt pod którym smok nic nie widzi. Znajdźcie ją, trzymajcie się jej i go załatwcie.

(bliźniaki znajdują martwą strefę)

Szpadka: Ble... Ty się w ogóle myjesz?

Mieczyk: To se znajdź własną martwą strefę.

Szpadka: Zaraz sam będziesz martwy, wiesz?

- Może smok was nie widzi. Czy was nie słyszy to inna sprawa. Hehe.- powiedział Pyskacz

(smok atakuje)

Pyskacz: Może was nie widzi. Czy was nie słyszy, to inna sprawa. Hehe.

Cała sala po cichu przytaknęła że to trochę dziwne...

Czkawka: Ej, a Nocna Furia gdzie ma martwą strefę?

Pyskacz: Jakoś nikt, kto próbował to ustalić, nie przeżył, więc przestań się obijać i patrz...

Czkawka: No wiem, no wiem, ale tak teoretycznie...

(Na arenie)
Sączysmak: Astrid. To dla ciebie zabiję pierwszego smo...

Astrid: Cicho... Idzie.

Sączysmark: Spoko, mała, ja to załatwię. (odpycha Astrid)

Astrid: Ej!

Sączysmark: (chybia) Bo słońce miałem prosto w oczy, rany. Niby co mogłem zrobić? Zablokować słońce? Mogłem, ale miałem mało czasu.

Serio?- zapytał mały ponocnik

-Nie on gada same głupoty- powiedział Czkawka.

Astrid: Aaaa!

Czkawka: Skoro Nocne Furie atakują w nocy, to pewnie w dzień odsypiają, nie? Jest jakaś dziura w moim rozumowaniu?

Pyskacz: Czkawka...

Astrid: Aaa! (Krzyczy gdy smok jesta  bardzo blisko niej, a ona jest bez broni.)

(Czkawka zeskakuje w balkonu (zapomniałam nazwy~ Notka Autorki) z tarczą i podbiega do smoka.)

Czkawka: Hej smoku! Tu jestem! ( Smok zaczyna go gonić, przebiega koło niego wyciągnął łuk że stojaka i zanurzył grot w ogniu. Wypuścił kilka strzał a smok za nimi poszedł. Czkawka zamknął go w klatce)

Pyskacz: Ładnie Czkawka.

Astrid: Co ty sobie żarty jakieś robisz? Ten smok miał być mój! Jakbyś jeszcze nie wiedział, to idziemy na wojnę. Może się zdecyduj, po czyjej stoisz stronie.

Czkawka: Ta głupia wojna już jest moja. Straciłem przez nią matkę, straciłem przez nią ojca, a ludzie, których kocham, są w niebezpieczeństwie, więc nie karm mnie tym bez sensownym wybuchem. Wiem więcej o smokach i tej wojny niż ktokolwiek inny na tej zapomnianej wyspie i żaden wieśniak nie jest skłonny do podjęcia próby zmiany. Ponieważ jeśli nie zmienimy sposobu, w jaki patrzymy na tę wojnę, będzie to nasz ostatni wiek. Teraz, kiedy zechcesz to przyznać,wiesz gdzie mnie możesz znaleźć, ale na razie wynoś się do diabła z tej areny i zacznij myśleć długo i intensywnie, Astrid.

Cała sala patrzyła na niego z mieszaniną strachu i respektu. Nie da sobą pomiatać.

-może się jednak co do niego pomyliłem...?- pomyślał Stoick

(Uczniowie na arenie patrzą oniemieli)

Czkawka: Powiedziałem. Ruszcie się!

(Uczniowie wybiegają z areny.)

HTTYD watching the movie~martwe~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz