*Skip time*
Jestem już w Hogwarcie kilka miesięcy i nic do tej pory się nie zdażyło.
Pewnego dnia wracałam z Wielkiej Sali gdy przed oczami zobaczyłam Wielką kałużę krwi. Pierwsze co zrobiłam to wysłałam do ojca mojego patronusa który był połączeniem bazyliszka i hydry,ten jak na zawołanie zjawił się obok mnie a potem ruszył do mojego ojca który chwilę potem był obok mnie.
Snape- co tu się stało? Wszystko z tobą w porządku?
-Tak, mi nic nie jest, ale jak zobaczyłam tą krew to odrazu wysłałam do ciebie patronusa.
Snape- nie wiem skąd to się tutaj wzięło, ale znajdziemy rozwiązanie. Proponuje pójść do skrzydła szpitalnego,tam może się czegoś dowiemy.
-Okej
Ruszyliśmy do skrzydła szpitalnego, gdzie odrazu w oczy żucił się nam malutki chłopczyk który płakał i madame Pomfrey która starała się go uspokoić.
Oliwia-Co tu się stało?
Pomfrey- dzień dobry, ten malutki chłopczyk i osoba która leży przykryta to jego brat, zmarł we śnie. Gdy go tutaj nieśli zaczęła lecieć krew dlatego gdzieś w zamku może być kałuża. Nie wiemy dlaczego tak się stało, ale dowiemy się.
Oliwia- jak się nazywał ten chłopak?
Pomfrey- Kristian Hower
Oliwia- czy rodzina została powiadomiona?
Pomfrey- ich rodzice zmarli a Kristian został sam wraz z braciszkiem pod opieką skrzatów.
Mały chłopczyk podbiegł do mnie i płakał dalej w moją czarna długą sukienkę, gdyż mundurek do mnie nie pasował a miałam zgodę na nie noszenie go. Gdy tylko usłyszałam że chłopczyk nie ma ani rodziców ani brata coś we mnie pękło i postanowiłam wystawić wszystko na jedną kartę.
Oliwia- no już, nie płacz. Jak masz na imię kochanie?
L-l-lukas
Oliwia- a ile masz lat?
Ćfa (2)
Oliwia- ja się nim zajmę
Snape- słucham?! Chyba nie mówisz poważnie!
Oliwia- tato...wiem jak to jest zostać sierotą dlatego też nie żartuję. Wiem gdzie znajduje się GRINDELWALD CASTLE i chciałam z tobą o tym porozmawiać, czy mogłabym zamieszkać sama. I to nie chodzi o to że mam cię dość tylko jestem ostatnią żyjącą kobietą która nosi nazwisko Grindelwald i postanowiłam starać się o tytuł Lady.
Snape- rozumiem ale jak ty będziesz się uczyć skoro chcesz sprawować opiekę nad tym dzieckiem?
Oliwia- Dam radę, w końcu ja zawsze wszystko mam zaplanowane.
- Lukas skarbeczku, chciałbyś gdzieś ze mną pójść?
Lukas- tak
- W takim razie chodź, biorę cię na małą wycieczkę, za niedługo wracam tato.
Snape- uważaj na siebie.
Oliwa-dobrze
Wzięłam Lukasa za rączke i poszliśmy w stronę wyjścia z zamku,każdy patrzył się z przerażeniem ale także z zaciekawienie na Lukasa jak i na mnie. Po drodze spotkałam Draco, Blaisa, oraz Pansy która ucieszyła się na mój widok. Nie miałam czasu gadać więc jednym pstryknięciem palca całej trójce nagle w rękach pojawiły się pergaminy z treścią:
PRZEPRASZAM ALE NIE MOGĘ TERAZ GADAĆ, JAK TYLKO WRÓCĘ WSZYSTKO WAM OPOWIEM JEŚLI BĘDZIECIE CIEKAWI.
Popatrzyli na mnie i kiwnęli głowami. Wyszłam z Lukasem na błonie a tam wzięłam go na ręce.
Oliwia- dobrze, a teraz zamknij oczy.
-Dobze
Chłopczyk mocniej się we mnie wtulił a ja przeteleportowałam nas do ministerstwa. Wyczarowałam chłopczykowi nie przesadzone ale schludne ubranie po czym sama przemieniłam moją sukienkę na czarną elegancką suknie. Wszyscy patrzyli na nas ze strachem i widziałam jak niektórzy chwytają mocniej swoje różdżki. Lukas przyjął tą samą postawę co ja więc można by żec, że już jestem po części z niego dumna. Szliśmy chwilę w ciszy gdzie dotarłam do osoby która ma największą władzę w ministerstwie czyli do pana Korneliusza Knota.
Zapukałam w drzwi gdzie usłyszałam głośne Proszę!
Knot- dzień dobry w czym mogę pomóc?- Dopiero gdy na mnie spojrzał wycelował we mnie różdżką, która wyleciała z jego rąk gdy kiwłam palcem w bok.
Oliwia- dzień dobry Panu, proszę się nie bać nic Panu nie zrobię.
Knot- dobrze a więc o co chodzi? Z czym do mnie pani przychodzi? I na początek proszę usiąść i się przedstawić.
Oliwia- Nazywam się Oliwia Anastazja Rose Grindelwald, przychodzę do pana z dwiema sprawami.
Knot- Grindelwald?!
Oliwia- Tak
Knot- myślałem że już nikt nie żyje z tym nazwiskiem.
Oliwia- żyją jeszcze tylko 2 osoby. Mianowicie ja i mój dziadek Gellert. Moi rodzice zostali zabici na mych oczach gdy miałam 4 lata.
Knot- z jaką sprawą panienka do mnie przychodzi?
Oliwia- pierwsza sprawa jest taka że, jak iż jestem ostatnią żyjącą kobietą która nosi nazwisko Grindelwald, chciałabym starać się o tytuł Lady, a druga sprawa jest taka że brat tego chłopczyka jak i on sam mieszkali sami i byli pod opieką skrzatów gdyż ich rodzice zmarli.-mówiąc to pogłaskałam chłopczyka który siedział na moich kolanach.
Knot- tuż to skandal! A mogę chociaż wiedzieć gdzie obecnie znajduje się jego brat?
Oliwia- nie żyje
Knot- jak to!-muszę mieć wyjaśnienia
Oliwa- wiem tylko tyle że chłopak zmarł we śnie a gdy nieśli go do skrzydła szpitalnego to zaczęła uchodzić z niego krew. Madame Pomfrey powiedziała mi tylko jeszcze że chłopak był Puchonem i był na drugim roku.
Knot- dobrze jak rozumiem chciałaby pani się nim zająć tak? - i tu wskazał na chłopczyka. - Dobrze w takim razie jutro przyjdzie do pani pismo o podjętej decyzji a tym czasem chłopczyk musi zostać z panią. Jak się chłopczyk nazywa?
Oliwia- Lukas Hower
Knot- czystokrwisty ród, dobrze proszę mi jeszcze powiedzieć, czy uczęszcza pani do Hogwartu?
Oliwia- tak
Knot- a w jakim domu się pani znajduje?
Oliwia- Slytherin
Knot- dobrze w takim razie jutro przyjdzie do pani pismo które przekaże pani opiekun domu.
Oliwia- dziękuję za poświęcony mi czas. Lukas, pożegnaj się ładnie z Panem.
Lukas-Dowidźenia
Knot- Dowidzenia
CZYTASZ
Wnuczka Grindellwalda
Short StoryO k***a! Krzyknęła tiara przydziału kiedy została położona na jej głowie. Pewna dziewczyna świadoma swojego pochodzenia, w bardzo młodym wieku jest świadkiem śmierci swoich rodziców a potem trafia do domu dziecka. Jak potoczą się dalsze losy głównej...