Rozdział 11

148 6 0
                                    

*Skip time*

Jestem już w Hogwarcie kilka miesięcy i nic do tej pory się nie zdażyło.

Pewnego dnia wracałam z Wielkiej Sali gdy przed oczami zobaczyłam Wielką kałużę krwi. Pierwsze co zrobiłam to wysłałam do ojca mojego patronusa który był połączeniem bazyliszka i hydry,ten jak na zawołanie zjawił się obok mnie a potem ruszył do mojego ojca który chwilę potem był obok mnie.

Snape- co tu się stało? Wszystko z tobą w porządku?

-Tak, mi nic nie jest, ale jak zobaczyłam tą krew to odrazu wysłałam do ciebie patronusa.

Snape- nie wiem skąd to się tutaj wzięło, ale znajdziemy rozwiązanie. Proponuje pójść do skrzydła szpitalnego,tam może się czegoś dowiemy.

-Okej

Ruszyliśmy do skrzydła szpitalnego, gdzie odrazu w oczy żucił się nam malutki chłopczyk który płakał i madame Pomfrey która starała się go uspokoić.

Oliwia-Co tu się stało?

Pomfrey- dzień dobry, ten malutki chłopczyk i osoba która leży przykryta to jego brat, zmarł we śnie. Gdy go tutaj nieśli zaczęła lecieć krew dlatego gdzieś w zamku może być kałuża. Nie wiemy dlaczego tak się stało, ale dowiemy się.

Oliwia- jak się nazywał ten chłopak?

Pomfrey- Kristian Hower

Oliwia- czy rodzina została powiadomiona?

Pomfrey- ich rodzice zmarli a Kristian został sam wraz z braciszkiem pod opieką skrzatów.

Mały chłopczyk podbiegł do mnie i płakał dalej w moją czarna długą sukienkę, gdyż mundurek do mnie nie pasował a miałam zgodę na nie noszenie go. Gdy tylko usłyszałam że chłopczyk nie ma ani rodziców ani brata coś we mnie pękło i postanowiłam wystawić wszystko na jedną kartę.

Oliwia- no już, nie płacz. Jak masz na imię kochanie?

L-l-lukas

Oliwia- a ile masz lat?

Ćfa (2)

Oliwia- ja się nim zajmę

Snape- słucham?! Chyba nie mówisz poważnie!

Oliwia- tato...wiem jak to jest zostać sierotą dlatego też nie żartuję. Wiem gdzie znajduje się GRINDELWALD CASTLE i chciałam z tobą o tym porozmawiać, czy mogłabym zamieszkać sama. I to nie chodzi o to że mam cię dość tylko jestem ostatnią żyjącą kobietą która nosi nazwisko Grindelwald i postanowiłam starać się o tytuł Lady.

Snape- rozumiem ale jak ty będziesz się uczyć skoro chcesz sprawować opiekę nad tym dzieckiem?

Oliwia- Dam radę, w końcu ja zawsze wszystko mam zaplanowane.

- Lukas skarbeczku, chciałbyś gdzieś ze mną pójść?

Lukas- tak

- W takim razie chodź, biorę cię na małą wycieczkę, za niedługo wracam tato.

Snape- uważaj na siebie.

Oliwa-dobrze

Wzięłam Lukasa za rączke i poszliśmy w stronę wyjścia z zamku,każdy patrzył się z przerażeniem ale także z zaciekawienie na Lukasa jak i na mnie. Po drodze spotkałam Draco, Blaisa, oraz Pansy która ucieszyła się na mój widok. Nie miałam czasu gadać więc jednym pstryknięciem palca całej trójce nagle w rękach pojawiły się pergaminy z treścią:

PRZEPRASZAM ALE NIE MOGĘ TERAZ GADAĆ, JAK TYLKO WRÓCĘ WSZYSTKO WAM OPOWIEM JEŚLI BĘDZIECIE CIEKAWI.

Popatrzyli na mnie i kiwnęli głowami. Wyszłam z Lukasem na błonie a tam wzięłam go na ręce.

Oliwia- dobrze, a teraz zamknij oczy.

-Dobze

Chłopczyk mocniej się we mnie wtulił a ja przeteleportowałam nas do ministerstwa. Wyczarowałam chłopczykowi nie przesadzone ale schludne ubranie po czym sama przemieniłam moją sukienkę na czarną elegancką suknie. Wszyscy patrzyli na nas ze strachem i widziałam jak niektórzy chwytają mocniej swoje różdżki. Lukas przyjął tą samą postawę co ja więc można by żec, że już jestem po części z niego dumna. Szliśmy chwilę w ciszy gdzie dotarłam do osoby która ma największą władzę w ministerstwie czyli do pana Korneliusza Knota.

Zapukałam w drzwi gdzie usłyszałam głośne Proszę!

Knot- dzień dobry w czym mogę pomóc?- Dopiero gdy na mnie spojrzał wycelował we mnie różdżką, która wyleciała z jego rąk gdy kiwłam palcem w bok.

Oliwia- dzień dobry Panu, proszę się nie bać nic Panu nie zrobię.

Knot- dobrze a więc o co chodzi? Z czym do mnie pani przychodzi? I na początek proszę usiąść i się przedstawić.

Oliwia- Nazywam się Oliwia Anastazja Rose Grindelwald, przychodzę do pana z dwiema sprawami.

Knot- Grindelwald?!

Oliwia- Tak

Knot- myślałem że już nikt nie żyje z tym nazwiskiem.

Oliwia- żyją jeszcze tylko 2 osoby. Mianowicie ja i mój dziadek Gellert. Moi rodzice zostali zabici na mych oczach gdy miałam 4 lata.

Knot- z jaką sprawą panienka do mnie przychodzi?

Oliwia- pierwsza sprawa jest taka że, jak iż jestem ostatnią żyjącą kobietą która nosi nazwisko Grindelwald, chciałabym starać się o tytuł Lady, a druga sprawa jest taka że brat tego chłopczyka jak i on sam mieszkali sami i byli pod opieką skrzatów gdyż ich rodzice zmarli.-mówiąc to pogłaskałam chłopczyka który siedział na moich kolanach.

Knot- tuż to skandal! A mogę chociaż wiedzieć gdzie obecnie znajduje się jego brat?

Oliwia- nie żyje

Knot- jak to!-muszę mieć wyjaśnienia

Oliwa- wiem tylko tyle że chłopak zmarł we śnie a gdy nieśli go do skrzydła szpitalnego to zaczęła uchodzić z niego krew. Madame Pomfrey powiedziała mi tylko jeszcze że chłopak był Puchonem i był na drugim roku.

Knot- dobrze jak rozumiem chciałaby pani się nim zająć tak? - i tu wskazał na chłopczyka. - Dobrze w takim razie jutro przyjdzie do pani pismo o podjętej decyzji a tym czasem chłopczyk musi zostać z panią. Jak się chłopczyk nazywa?

Oliwia- Lukas Hower

Knot- czystokrwisty ród, dobrze proszę mi jeszcze powiedzieć, czy uczęszcza pani do Hogwartu?

Oliwia- tak

Knot- a w jakim domu się pani znajduje?

Oliwia- Slytherin

Knot- dobrze w takim razie jutro przyjdzie do pani pismo które przekaże pani opiekun domu.

Oliwia- dziękuję za poświęcony mi czas. Lukas, pożegnaj się ładnie z Panem.

Lukas-Dowidźenia

Knot- Dowidzenia

Wnuczka Grindellwalda Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz