Rozdział 1

411 16 0
                                    

Właśnie dziś nadszedł dzień moich 18 urodzin ale nie miałam się z czego aż tak cieszyć, odkąd pamiętam mieszkam w mugolskim domu dziecka który nazywa się,, LIRRĘ ERMA". Nie pamiętam już tak dobrze moich rodziców do oboje nie żyją, lecz w mojej głowie wciąż jest ten sam okrutny koszmar który męczy mnie co noc.

WSPOMNIENIE

Biegłam z mamą i tatą przez las próbując się ukryć lecz na marne nam to było bo za nami biegli jacyś ludzie którzy strzelali do nas przeróżnymi światełkami z jakichś patyków, nie wiedziałam po co im patyki ale nie dopytywałam bo nie mieliśmy czasu. W pewnym momencie tata oberwał jednym z tych światełek i upadł na ziemię, osoby które bas goniły były póki co od nas daleko, razem z mamą podbiegłyśmy do leżącego na trawie tatę, jednak gdy tylko byłyśmy przy nim już nie Oddychał, mama zaczęła głośno płakać mając tatę leżącego z zamkniętymi oczami na jej kolanach i przytulała go, nie wiedziałam o co chodzi z tym a jednak sama również zaczęłam płakać.  Jednak chwilę później domyśliłam się o co chodzi, byłam tego świadoma że tata umarł. Mama przytuliła mnie po czym położyła tatę na trawie i już miałyśmy biegnąć dalej, ale usłyszałyśmy łamiące się on nacisku ciężaru suche gałązki, mama zatrzymała powietrze w płucach po czym na szyję założyła mi złoty naszyjnik z moim imieniem i powiedziała że jak tylko pojawią się jakieś osoby lub zwierzęta, mam dotknąć imienia na naszyjniku gdzie przeniosę się w pewne miejsce. Chwilę po tym kilka metrów przed nami stało kilka osób z pewnym starcem na czele, mierzyli di nas tymi kijkami a mama z rozpaczą zmieszaną z wielką złością krzyknęła w stronę starca:

-Albus Dumbeldor, czego ty od nas chcesz, nic złego nie zrobiliśmy i jeszcze na dodatek ktoś z twoich towarzyszy zabił mojego męża na oczach mojej małej jedynej córki która bardzo się przestraszyła. Daj nam żyć człowieku!

Mężczyzna zaczął się przybliżać w naszą stronę i wycelował patykiem w mamę po czy wykrzyczał 2 słowa: AVADA KEDAVRA- które sprawiły że stało się z nią to samo co z tatą, zabili ją. Zapłakałam głośno tułać mamę i trzasnęłam jej ramię swoją malutką dłonią, po nie udanej próbie obudzenia mamy wszystkie spojrzenia tych ludzi były skierowane na mnie. Bałam się, cholernie się wtedy bałam że zrobią mi coś złego, lecz tylko starzec zaczął iść w moją stronę, szybko przypomniałam sobie co powodziała mi mama chwilę przed jej śmiercią, szybko dotknęłam rączka mojego imienia na naszyjniku później gdzieś zniknęłam ale zdążyłam jeszcze tylko usłyszeć przed zniknięciem głos sfrustrowanego starca który wykrzyczał- Kurwa! To był jebany ŚWISTOKLIK!!

KONIEC WSPOMNIENIA

Od tamtej pory przyrzekłam sobie że odnajdę mordercę moich rodziców i z każdą chwilą czułam że to stanie się jakby za chwilę.

Od zawsze przejawiałam jakieś zdolności takie jakby...magiczne, nie pokazywałam tego przy innych dzieciach bo widziałam że mogły by się mnie bać i mnie potem dręczyć i prześladować dlatego wolałam to zostawić dla siebie. Można powiedzieć że byłam lubiana przez innych lecz jak szybko zaczęłam dzielić z radością z kimś pokój tak szybko znowu zostawałam sama. Nikt nie chciał mnie zaadoptować, ale może dlatego że ludzi adoptujących obchodzą głównie noworodki i kilku latki a ja miałam 15 lat i pewnie aż do 18 nie znajdę nowego domu.

Wnuczka Grindellwalda Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz