Rozdział 13

128 7 2
                                    

Następnego dnia obudziłam się o 7 rano,inni by narzekali że już się obudzili natomiast dla mnie była to wręcz idealna pora aby wstać. Poszłam do toalety aby odbyć poranną toaletę i dziś wyjątkowo postawiłam na mundurek który trochę przerobiłam. Biała koszula miała kolor trochę brudnej bieli gdyż nie chciałam aby moja skóra wtapiała się w odcień koszuli, natomiast spódnica z wypłowiałej czerni miała teraz głęboką czerń a zielono biała krata została a tylko zielony kolor był bardzo żywy prawie że neonowy. Zapięłam koszulę a raczej usiłowałam gdyż piersi trochę mi to uniemożliwiały dlatego zostawiłam 2 a może i nawet 3 rozpięte guziki i zawiązałam krawat,miałam również problem z założeniem spódniczki która przez mój duży tyłek stała się bardziej krótka że prawie byli widać mi pół pośladków. Gdy się już ubrałam to nałożyłam jeszczę szatę i na szybko narysowałam kreski, wytuszowałam rzęsy i na koniec pomalowałam usta na bordowy kolor. Efekt bardzo mi się podobał. Gdy byłam już gotowa kątek oka zauważyłam że Lukas już nie śpi więc postanowiłam go przebrać i nakarmić. Dziecko miało 2 latka więc coś potrafiło gaworzyć co oznacza że skrzaty niewiele do niego mówiły przez co trochę był do tyłu z mową. Pobawiłam się z Lukasem, nakarmiłam go a widząc że już spowrotem zasnął to położyłam go do łóżeczka i puściłam na długo kołysanki. Spojrzałam na zegar, godzina wskazywała na za dziesięć ósmą więc postanowiłam wyjść z pokoju na śniadanie jednocześnie upewniając się że pokój jest dobrze zabezpieczony.

Na korytarzach było niewiele uczniów, głównie mijałam tylko chłopaków który gwizdali na mój widok. Wchodząc na Wielką Salę nie obyło się bez pogwizdów na mój widok ze wszystkich uczniowskich stołów,jedyne miejsce było wolne tylko obok Adriana Pueceya którego zresztą bardzo lubiłam i mieliśmy świetny kontakt. Adrian nie zauważył mnie tak odrazu więc podeszłam do niego od tyłu i pochyliłam się nas jego uchem, zapytałam czy jest wolne a on przestraszony odskoczył:

O- Hej, mogę się dosiąść?
A- Oczywiście ślicznotko- na ten komentarz lekko się zaśmiałam i dopiero gdy usiadłam zorientowałam się że każdy z naszej drużyny lustruje bezczelnie mnie wzrokiem.

O- coś nie tak z moim wyglądem że tak patrzycie?

Wtedy postanowił się odezwać nasz kapitan Marcus Flint

M- Wyglądasz zajebiście dlatego nikt nie może oderwać wzroku- i poruszył szarmancko brwiami przez co się zaśmiałam trochę głośniej niż zamierzałam.

O- jak tam przygotowania do następnego meczu? Słyszałam że mamy grać z Ravenclow

A- skoro gramy z Krukonami to treningi nie będą nam potrzebne

M- nie ma mowy, treningi się odbędą za dwa dni, natomiast szukamy jednego ściągającego bo niestety Arnold został mocno poturbowany jak zleciał z miotły.

O- Wiadomo kiedy wyjdzie?

Właśnie miałam dostać odpowiedź gdy ktoś za mną stanął i odpowiedział. Tym kimś okazał się być Malfoy który trzymał ręce na moich ramionach.

D- słyszałem że nie prędzej niż za miesiąc, jest strasznie połamany. Dwie nogi i prawa ręka oraz 3 żebra.

Odchyliłam głowę do tyłu i popatrzyłam na Draco z lekkim zadziornym uśmiechem.

O- Cześć Malfoy

D- cześć księżniczko

O- żadne księżniczko

D- będę mówić do ciebie jak mi się będzie podobać

O- ani mi się waż bo naprawdę pożałujesz,z resztą widziałeś co potrafię

D- jak już wspomniałem ja się nie boję

W odpowiedzi tylko przekręciłam oczamj

O- wracając do kwestii meczu, kiedy odbędą się eliminacje? Nie możemy przegrać z niebieskimi bo to wstyd a zwłaszcza że gramy z mądralami i nie ogarami sportowymi

Wnuczka Grindellwalda Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz