"Jesteś irytująca" te słowa huczały w mojej głowie. Jednoznacznie dał mi do zrozumienia, że ma mnie dosyć. Pierwsza klasa gimnazjum, nowy rozdział, nowi ludzie i... Sasuke. Szkolny przystojniak, każda dziewczyna na niego leci, nawet te zajęte. Mam szczęście, jestem z nim w jednej klasie. Muszę przyznać, że mądrością nie grzeszy. Ładna buzia, i chłodne spojrzenie, ot co posiada. Próbowałam do niego zagadać, ale odprawił mnie z kwitkiem. Nie mam szans, ale jeszcze sprawie, że to on będzie latał za mną, nie da odwrót. Tak więc, jutro jest środa. Mam zajęcia teatralne, czuli kończe około 16:30. Skończyłam odrabiać lekcje, nastawiłam budzik i położyłam się spać około 22:40. Śniło mi się, że Sasuke grał w szkolnym przedstawieniu Romeo, a ja Julie. Piękny sen, nie ma co.
~~*~~
Budzik obudził mnie o godzinie 6:30. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam czarne rurki i różową koszulke z napisem "Kochaj, walcz, żyj". Do tego czarna bransoletka. Włosy lekko pofalowane, swiązane w wysoki kucyk. Ubrałam buty, na ramię zażuciłam torbe i wyszłam z domu. Po drodze słuchałam muzyki, to mnie odprężało. Ktoś zasłonił mi oczy. Bez namysłu walnęłam łokciem w żebra napastnika.
-Co ja Ci takiego zrobiłem?- zapytał blondyn trzymając się za obolałe miejsce.
-Wybacz, Naruto. Myślałam, że to jakiś dres- na moją wypowiedź parsknął śmiechem.
-Masz pare, Sakurcia. Zatrudnie Cię do odganiania natrętnych lasek- w tym momencie to ja wybuchłam śmiechem.
-Hahahaha jak tylko jakaś się pojawi to sam ją płoszysz.
-Nie no, tak to ja sie bawić nie będe. FOCH- ruszył dumnym krokiem w stronę gimnazjum.