Po moich urodzinach Sasuke zachowywał się dziwnie. Nie chciał rozmawiać, co rusz odbierał telefony wychodząc z pokoju. Ogarnął mnie lekki niepokój, to prawda, ale przecież nie mogłam go podsłuchiwać i śledzić. Ufam mu. Jeśli miałby jakieś kłopoty, powiedziałby mi o tym. Dobrze zrobiłam, że nie dociekałam. Niedługo powód wyszedł na jaw. Co to było? ZARĘCZYNY. Oświadczył mi się dwa miesiące po moich siedemnastych urodzinach. W skrócie powiem, że były niezwykłe. Z tego właśnie powodu w wieku 18-stu lat, stoję w pięknej, białej sukni ślubnej, z długim trenem, welonem do ziemi i pięknie zaczesanymi różowymi włosami.
- Córciu, pięknie wyglądasz! - Krzyknęła mama klaszcząc w dłonie, kiedy weszła do, nadal mojego, pokoju.
- Dziękuje, Ty też - Odpowiedziałam zdenerwowana.
Boje się, że zemdleję przed ołtarzem. Co jeśli Sasuke jednak się rozmyśli? Nogi miałam jak z waty. Zjadała mnie trema.
- Jesteś pewna, że chcesz wyjść za mąż w tak młodym wieku? Jeszcze możemu uciec. - mama nie pomagała.
Wyjrzałam przez okno. Przystrojony białymi balonami płot, piękne słońce, biała limuzyna z kwiatami na masce i przy lusterkach. Tyle razy tworzyłam scenariusze na ten właśnie dzień, ale nigdy czegoś, aż tak, pięknego.
- Jestem pewna. Jest idealnie. - Powiedziałam po chwili namysłu i przytuliłam ją mocno. Miała na sobie liliową sukienke do kolan, podkreślającą jej figure. Lekki makijaż skupiał się na ciemnyxh ustach.
- Kocham Cię - Wyszeptała mi we włosy.
- A ja Ciebie - Odpowiedziałam.
- Wiesz, że musimy się zbierać, prawda?
- Tak mamo, wiem. - odpowiedziałam kiwając głową.
Wyszłyśmy z domu, podeszłyśmy do limuzyny i... kiedy ledwo upchneliśm moją suknie w środku, szofer ruszył. Dłonie pociły mi się ze zdenerwowania, kiedy zajechaliśmy na miejsce. Hinata ustawiała i pouczała moje trzy młodsze kuzynki, które miały rozrzucać płatki kwiatów. Zabrzmiały organy. Chwyciłam się kurczowo ramienia ojca i kiedy dziewczynki usiadły w ławkach ruszyliśmy wolnym krokiem tą samą drogą.
- Denerwujesz się? - Zapytał tata sceptem nie przerywając marszu.
Zobaczyłam Sasuke. Wyglądał olśniewająco. Ciemny garnitur podkreślał jego ciemne oczy. Jest mój. Tylko mój. Muszę tylko wykrztusić tylko słowa przysięgi. - Nie. - Odpowiedziałam tacie szeptem.
Zatrzymaliśmy się kilka metrów przed ołtarzem, tam ojciec mnie zostawił i wrócił do ławki. Resztę przeszłam sama, co miało symbolizować moją niezależność._______________
Bumcyfykszy! Jak końcówka wakacji? Zabawa, czy ciśniecie animu?
Odbjur
Natalia