Rozdział 25, ostatni

579 43 12
                                    

Właśnie teraz, leżąc sobie na plaży, zastanawiam się nad tym, co działo się w moim życiu. Historia jak z bajki. Ja, zakochana w nim, on zakochany we mnie, ślub, przyjaciele, niedługo dzieci... Tak, dzieci. Dokładnie to trojaczki. Nie wiem, jak przez to przejdę, ale muszę.

- Kochanie! Zrobisz mi mrożoną herbatkę? - Zawołałam.
- Rączek nie masz?
- Mam. Nawet osiem.
Po chwili Sasuke pojawił się w drzwiach z moją upragnioną herbatą.
- Jutro przylatują rodzice, będzimy coś gotować, czy zamówimy pizze? - Zapytał podając mi napój.
- To już jutro... Jak im powiemy o.. - wskazałam na brzuszek palcem - tym.
- Może sami zauważą? Dobra, to może coś w stylu "Hej! Mamy dobrą nowine! Będziecie mieli wnuki", albo zaimprowizujemy, co ty na to?
- Improwizacja wydaje mi się ok, ale nie palnij nic głupiego, ciołku - Poczochrałam mu włosy i pokazałam język.
- Dobrze, ciężarówko. - odpowiedział.
- Tak, Romeo, również darzę Cię uczuciem głębokim jak ocean. - Wypaliłam bardzo przesadnie intonując.
- Głębokim jak ocean mówisz... - zrobił zamyśloną mine.
Podszedł do mnie spokojnie i pewnie, nachylił się i złączył nasze usta. Nim się zorientowałam, niósł mnie w strone wody. Najpierw sięgała mu po kostki, po czym po chwili byliśmy w niej po szyje. Nie przestawał mnie całować, wręcz przeciwnie, pocałunek stał się bardziej intensywny, bardziej romantyczny.
- Coraz lepiej całujesz, muszę Ci przyznać, ale przydałoby się jeszcze kilka lekcji - wyszeptał mi do ucha, kiedy rozłączył nasze usta.
- Czy to jest jakaś niemoralna propozycja? - zapytałam podnosząc jedną brew.
- Może? - wyszeptał.
- Uszczypnił mnie, bo nie wierze, że wszystkie moje marzenia się spełniły. - poprosiłam go.
On zrobił to, o co go poprosiłam, ale nic nie poczułam...
- Sakura, do jasnej anielki, ile mam Cię budzić? Spóźnisz się do szkoły! - Ze snu wyrwał mnie głos mamy. Czyli to był tylko sen? Ale... Ale był taki realistyczny, taki piękny... Czemu mi to robisz, mózgu?! Szczerze, wolałabym dalej spać, dalej wieść sielankowe życie. Co z tego, że to sen... Niektóre sny są prorocze... Żałosne. A może to nadal sen i obudzę się przy nim? Uszczypnęłam się naprawde mocno. Nic. W takim razie, to był mój ulubiony sen.

___________________
Dobry. Nie podoba mi się to, co wstawiłam, ale długo mnie nie było, więc nie pozostało mi nic innego, jak pogodzić się z tym, że czytelniczki płakały jak czytały. To koniec naszej historyjki. Odmeldowuje się, zadanie w 60% wykonane.
Natalia


SasuSaku- poznając siebie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz