15.

507 30 32
                                    

-Hej Hinata, zbieraj się zaraz wyruszamy.- powiedziałem do dziewczyny siedzącej na łóżku.

-dobrze- odpowiedziała mi, po czym wstała i poszła do łazienki.

Kilkanaście minut później wyruszyliśmy najpierw w stronę najbliższej wioski czyli małej wioski na obrzeżach kraju ognia. Gdy do niej dotarliśmy była noc, od razu zaczęliśmy wszystkich zabijać, gdy już nie było ani jednej żywej duszy oprócz nas, zacząłem zbierać ciała moją techniką. Po wykonaniu zadania w tej wiosce ruszyliśmy w stronę innej wioski, gdy do niej dotarliśmy zrobiliśmy to samo. Po wybiciu dwóch wiosek postanowiliśmy rozbić mały obóz. Hinata rozpaliła ognisko a ja poszedłem do pobliskiej rzeki złapać ryby. Gdy się najedliśmy poszliśmy spać. Wcześnie rano wyruszyliśmy w stronę kolejnej wioski, tym razem nie w kraju ognia tylko w sąsiadującym kraju. Minął około tydzień odkąd byliśmy na tej misji, codziennie wybijaliśmy po jednej czasami dwuch wioskach, oczywiście robiliśmy też sobie przerwy.

Po drodzę zaatakowali nas shinobi z Konohy, zaczęliśmy z nimi walczyć co było trochę upierdliwe, nie wiem w jakim celu to zrobili jeśli i tak było pewne że wygramy. W upływie kilku kolejnych dni zaatakowali nas jeszcze shinobi z pisaku i mgły, to też byli łatwi przeciwnicy, dla nas było to na plus bo więcej ciał. Była noc razem z Hinatą rozbiliśmy kolejny obozik. Gdy rano wstałem uznałem że już mamy dużo ciał i z pewnością możemy wracać.

-ej, Hinata.. wstawaj- powiedziałem do dziewczyny i ją lekko szturchnąłem.

-nie chce mi się..- powiedziała ledwo słyszalnym głosem.

-no już wstawaj, wracamy do kryjówki.- powiedziałem i ją jeszcze raz szturchnąłem.

-no dobra- powiedziała dziewczyna i po woli wstała.

Gdy się ogarneliśmy, zabraliśmy swoje rzeczy i udaliśmy się w stronę bazy, która była bardzo daleko, aż nie wiarygodne że udało nam się tak daleko odejść. Po biegu około dziewięciu godzin postanowiliśmy że odpoczniemy z godzinkę. Gdy minął czas naszego odpoczynku ruszyliśmy dalej. Kilka godzin później byliśmy już w bazie, było już bardzo późno więc zjedliśmy szybko ramen i poszliśmy do pokoju, ogarneliśmy się i poszliśmy spać.

Rano gdy wstałem wziąłem szybki prysznic po czym ubrałem mój dres, płaszcz Akatsuki i oczywiście nie zapomniałem o moim przekreślonym ochraniaczu na czoło. Po mojej porannej rutynie poszedłem do kuchni by coś zjeść, ku mojemu zdziwieniu był tak Deidara co nie zdarzało się często. Wziąłem mój ulubiony ramen i usiadłem do stołu. Po zjedzeniu posiłku, wyszedłem z kuchni i udałem się w stronę pokoju lidera, oczywiście zapukałem po czym wszedłem.

-w nocy wrzuciliśmy.- powiedziałem mężczyźnie odrazu gdy wszedłem do biura.

-dobrze, jak powiodła się misja?- spytał lider po chwili milczenia.

-wszystko poszło zgodnie z planem. Po drodze zaatakowali nas jacyś shinobi, ale nie mieliśmy z nimi problemu.- odpowiedziałem szybko liderowi. -zebraliśmy około osiemset ciał-dodałem po chwili.

-dobrze ta ilość będzie odpowiednia, tak myślę- powiedział lider i spojrzał się w moim kierunku.

-wszyscy teraz powinni być w bazie, zawołaj wszystkich do salonu- powiedział po jeszcze po chwili lider.

-dobrze- odpowiedziałem, po czym poszedłem wykonać jego polecenie.

Po około trzydziestu minutach wszyscy byli już w salonie.

-więc jeśli tu już wszyscy są- zaczął mówić lider.- za tydzień zaatakujemy Konohe, wiem że miało to być później, ale tak wyszło że to będzie teraz.- dokończył i popatrzył się na wszystkich.

-dla mnie lepiej że teraz.- powiedziałem zadowolony tym faktem.

-mamy jakiś plan szczególny?- spytał się zaciekawiony Kisame.

-tak mamy. Najpierw Naruto ożywi zwłoki które zebrał razem z Hinatą, następnie będziecie używać technik które w jakiś sposób zniszczą wioskę, a ja zajmę się hokage.- wytłumaczył nam tak ogólnie rudowłosy.

-czyli będę mógł pokazać wszystkim moją sztukę wybuchy!!- krzyknął ucieszony żółto-włosy.

-tak będziesz mógł, zresztą tak jak inni będą mogli pokazać swoje techniki- powiedział Pain

-mamy zabijać wszystkich?- spytała się Hinata

-tak wszystkich bez wyjątków.- odpowiedział jej lider i skierował swój wzrok na nią. Dziewczyna pokiwałam głową na zrozumienie.

Jeszcze chwilę dyskutowaliśmy, po czym lider poprosił mnie żebym poszedł z nim do biura...

[P.O.V. TSUNADE]

-Tsunade-sama dostaliśmy informację że dwie wioski na granicach zostały zaatakowane- powiedziała zdyszana shizune po wejściu do biura hokage.

-jak to zaatakowane? Wiadomo przez kogo?- spytałam zdziwiona dziewczyny.

-tak wiadomo przez kogo. Jeden mieszkaniec wioski przeżył i powiedział że były to dwie osoby w czarnych płaszczach z chmurami.- powiedziała dziewczyna i się na mnie popatrzyła.

-czyli Akatsuki.- powiedziałam po czym uderzyłam rękami w biurko.

*Ciekawe co mają na celu zabijając zwykłych ludzi z wiosek*

-shizune! Wyślij tam shikamaru i Asumę niech to sprawdzą!- powiedziałam głośno do dziewczyny ta ewidętnie się przestraszyła.

-h-hai- odpowiedziała shizune po czym wybiegła z pomieszczenia.

[PO POWROCIE SHIKAMARU I ASUMY]
-i jak? Znaleźliście coś?- spytałam mężczyzn gdy weszli do biura.

-dokładnie przeszukaliśmy te dwie wioski. Jedyne co znaleźliśmy to świeży ślad napisanej literki "N" na pniu drzewa- powiedział shikamaru i podrapał się po szyji.

*"N"? Czy to możliwe że tam był Naruto? Ale dlaczego by zabijał tych mieszkańców?*

-wpadłeś na jakiś pomysł?- spytałam się chłopaka

-jedyne na co wpadłem to to że Naruto mógł to zostawić, gdyż tylko on z Akatsuki ma imię na tą literkę.- powiedział chłopak

-czyli tak jak myślała. Nic więcej nie znaleźliście?- spytałam się jeszcze mężczyzn stojących przed mną.

-to już wszystko- powiedział starszy z nich, po czym obydwaj odeszli.

...

Uciekinier z wioski || Naruto Uzumaki w AkatsukiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz