[30 minut później]
*Już powinienem być przed kryjówką, kisame mnie zabije jak nic*
-Yo~ kisame, sorki za spóźnienie- Powiedziałem lekko zdyszany, gdyż biegłem by rekin nie był na mnie bardzo zły.
-oo już jesteś Naruto-Powiedział przyjaźnie człowieko-rekin.- To co może jakaś walka dla treningu?- Spytał chłopak z którym miałem trenować.
-No jasne- Odparłem szczęśliwy że mogę sobie potrenować z kimś pewnie dość silnym.
-To chodź za mną Naruto, pójdziemy do lasu by było ciekawie- Rzekł Kisame i zaczął iść w stronę lasu, a ja jak zwykle poszedłem za drugą osobą. Szliśmy chwilę, gdy nagle się zatrzymaliśmy się na polanie w środku lasu, zauważyłem że była tam rzeka.
*czyżby kisame używał technik wodnych? w sumie to bardzo możliwe gdyż wygląda jak rekin*
-Tutaj będziemy walczyć- Powiedział chłopak i odsunął się trochę od mnie.
-okej to zaczynam- Powiedziałem po czym rzuciłem w rekina shurikenami, on je z łatwością odbił swoim mieczem. Na szybko obmyśliłem plan jak mogę zaatakować przeciwnika, by go pokonać.
*Więc gdybym się sklonował i każdy klon by rzucił w niego kilkoma shurikenami tym samym odwracając jego uwagę, mógłbym stworzyć rasengana i rzucić nim w przeciwnika po ataku klonów. To może zadziałać, ale zależy jeszcze jak zachowa się wtedy kisame, jak nie spróbuję nie przekonam się*
-kage bunshin no jutsu- powiedziałem sobie pod nosem jednocześnie wykonując pieczęcie, trzydzieści moich klonów obkrążyło Kisame następnie rzucając w niego shurikenami. Gdy przeciwnik zobaczył ilość lecącej na niego broni wykonał jakąś pieczęć i wypluł wodę w każdą stronę tym samym odpychając wszystkie gwiazdki.
*Więc tak jak myślałem kisame używa technik wodnych*
W tym czasie udało mi się stworzyć rasengana i pobiegłem z nim na Kisame. Zanim mężczyzna się obrócił zdążyłem na tyle do niego podbiec by użyć na nim mojej techniki i tak się stało uderzyłem w coś, ale to nie był kisame lecz jego miecz, który tak z nikąd się pojawił.
-tsa! jak ten miecz tak szybko się przemieścił?- Spytałem rekina, gdyż pierwszy raz spotkałem się z takim czymś.
-haha to jest Samehada, nie słyszałeś o nim?- powiedział śmiejąc się człowiek-rekin.
-aa tak słyszałem to jest chyba ten żyjąc miecz, co nie?
-Tak, właśnie to jest ten miecz.- Powiedział dumnie Kisame .
*Więc będę musiał się z nim trochę pomęczyć, ale to dobrze poćwiczę sobie z silniejszym i sam się taki stanę ha*
-Więc tak, muszę wymyślić coś lepszego na ciebie jak widzę.-Powiedziałem mu trochę zdenerwowany, że za pierwszym razem się nie udało.
-No jasne że musisz. Uważałeś że jestem słaby?-Spytał kisame po czym mnie zaatakował. Oczywiście bez problemu tego uniknąłem, był to dość prosty atak. Odskoczyłem a następnie ukryłem się w lesie by obmyślić jakiś lepszy plan. Ku mojemu zdziwieniu chłopak zaczął niszczyć drzewa by mnie znaleźć, więc nie miałem czasu spokojnie obmyśleć taktyki.
*Więc jak by tu go zaatakować bez pomocy kuramy, prosiłem go wczoraj o pomoc i dzisiaj może mi nie pomóc. hmm jak by tu... o wiem może zrobię huragan dzięki któremu miecz odleci a następnie rekina potraktuje rasenganem, tak to dobry pomysł*
Jak pomyślałem tak zrobiłem, stworzyłem wielki huragan dzięki któremu miecz na szczęście odleciał, a dezorientowany Kisame stał i się na to patrzył. Po chwili gdy chciałem w niego uderzyć rasenganem dostałem prosto w twarz wielkim strumieniem wody.
*kurde nie zobaczyłem jak wykonuje pieczęcie* skarciłem się w myślach. Chwile później dostałem kilka ciosów w brzuch od człowieko-rekina, kilka mocnych ciosów. Wyplułem trochę krwi po czym podniosłem rękę i powiedziałem
-Dobra poddaję się wygrałeś.
Kisame się uśmiechnął i odparł
-Dobra walka Naruto- Uśmiechnął się i podał mi rękę.
-Tak świetna, tylko przegrałem- Powiedziałem trochę smutny, po czym wstałem i zacząłem iść w stronę bazy.
-oj tam, nie przesadzaj jesteś młody jeszcze kiedyś mnie przegonisz w umiejętnościach.-Powiedział Kisame by mnie uszczęśliwić.- no chyba że, nie zamierzasz przeżyć.- dodał po chwili
-haha bardzo śmieszne ci powiem- odparłem zirytowany, na co chłopak się uśmiechnął.
Razem z Kisame doszliśmy do kryjówki. Ja skierowałem się w stronę salonu a kisame w tylko jemu znanym kierunku. W salonie siedział Deidara i Konan. Popatrzyli się na mnie na twarzy dziewczyny można było zobaczyć lekkie przerażenie moim stanem a Deidara się zaczął śmiać.
-Coś ty taki poobijany?- Spytał babo-chłop śmiejąc się przy tym.
-To są rezultaty mojego ciężkiego treningu- Odparłem niczym obrażona dziewczynka i odwróciłem wzrok.
-Wszystko dobrze?- Spytała delikatnie przerażona kobieta.
-Nic mi nie jest, to są drobne ranki do jutra się zagoją.- Odpowiedziałem kobiecie, drapiąc się po karku.
-Jeśli tak to dobrze.- Powiedziała i gdzieś poszła.
*No to teraz ramen*
Zjadłem ramen i poszedłem do pokoju, umyłem się następnie położyłem do łóżka.
*aa już mi się podoba tutaj mimo iż jestem tu dopiero 2 dzień już jest zajebiście. Ciekawe co tam w konoszce załorze się że już mnie przestali szukać bo w końcu na co im taka ''bestia'' jak ja. Ciekawi mnie też kto w końcu jest tym szpiegiem nie widziałem twarzy tamtych osób, ale widziałem że jedna z nich była ubrana na różowo, możliwe że to sakura i reszta drużyny. Dobra koniec myślenia o tamtych ludziach idę spać*
...
To jest chyba najkrótszy rozdział do tej pory ma około 790 słów.
BAY~
CZYTASZ
Uciekinier z wioski || Naruto Uzumaki w Akatsuki
Fanfic14 letni naruto od kąd tylko pamięta był obrażany przez wszystkich, gdy był mały postanowił w przyszłości uciec z wioski. Po ucieknięciu z wioski spotyka nie znajomego w czarnym płaszczu. Co stanie się z naruto? Tego dowiesz się czytając tą książkę...