5.

1K 52 14
                                    

[30 minut później]

*Już powinienem być przed kryjówką, kisame mnie zabije jak nic*

-Yo~ kisame, sorki za spóźnienie- Powiedziałem lekko zdyszany, gdyż biegłem by rekin nie był na mnie bardzo zły.

-oo już jesteś Naruto-Powiedział przyjaźnie człowieko-rekin.- To co może jakaś walka dla treningu?- Spytał chłopak z którym miałem trenować.

-No jasne- Odparłem szczęśliwy że mogę sobie potrenować z kimś pewnie dość silnym.

-To chodź za mną Naruto, pójdziemy do lasu by było ciekawie- Rzekł Kisame i zaczął iść w stronę lasu, a ja jak zwykle poszedłem za drugą osobą. Szliśmy chwilę, gdy nagle się zatrzymaliśmy się na polanie w środku lasu, zauważyłem że była tam rzeka.

*czyżby kisame używał technik wodnych? w sumie to bardzo możliwe gdyż wygląda jak rekin*

-Tutaj będziemy walczyć- Powiedział chłopak i odsunął się trochę od mnie.

-okej to zaczynam- Powiedziałem po czym rzuciłem w rekina shurikenami, on je z łatwością odbił swoim mieczem. Na szybko obmyśliłem plan jak mogę zaatakować przeciwnika, by go pokonać. 

*Więc gdybym się sklonował i każdy klon by rzucił w niego kilkoma shurikenami tym samym odwracając jego uwagę, mógłbym stworzyć rasengana i rzucić nim w przeciwnika po ataku klonów. To może zadziałać, ale zależy jeszcze jak zachowa się wtedy kisame, jak nie spróbuję nie przekonam się*

-kage bunshin no jutsu- powiedziałem sobie pod nosem jednocześnie wykonując pieczęcie, trzydzieści moich klonów obkrążyło Kisame następnie rzucając w niego shurikenami. Gdy przeciwnik zobaczył ilość lecącej na niego broni wykonał jakąś pieczęć i wypluł wodę w każdą stronę tym samym odpychając wszystkie gwiazdki.

*Więc tak jak myślałem kisame używa technik wodnych*

W tym czasie udało mi się stworzyć rasengana i pobiegłem z nim na Kisame. Zanim mężczyzna się obrócił zdążyłem na tyle do niego podbiec by użyć na nim mojej techniki i tak się stało uderzyłem w coś, ale to nie był kisame lecz jego miecz, który tak z nikąd się pojawił.

-tsa! jak ten miecz tak szybko się przemieścił?- Spytałem rekina, gdyż pierwszy raz spotkałem się z takim czymś.

-haha to jest Samehada, nie słyszałeś o nim?- powiedział śmiejąc się człowiek-rekin.

-aa tak słyszałem to jest chyba ten żyjąc miecz, co nie?

-Tak, właśnie to jest ten miecz.- Powiedział dumnie Kisame .

*Więc będę musiał się z nim trochę pomęczyć, ale to dobrze poćwiczę sobie z silniejszym i sam się taki stanę ha*

-Więc tak, muszę wymyślić coś lepszego na ciebie jak widzę.-Powiedziałem mu trochę zdenerwowany, że za pierwszym razem się nie udało.

-No jasne że musisz. Uważałeś że jestem słaby?-Spytał kisame po czym mnie zaatakował. Oczywiście bez problemu tego uniknąłem, był to dość prosty atak. Odskoczyłem a następnie ukryłem się w lesie by obmyślić jakiś lepszy plan. Ku mojemu zdziwieniu chłopak zaczął niszczyć drzewa by mnie znaleźć, więc nie miałem czasu spokojnie obmyśleć taktyki.

*Więc jak by tu go zaatakować bez pomocy kuramy, prosiłem go wczoraj o pomoc i dzisiaj może mi nie pomóc. hmm jak by tu... o wiem może zrobię huragan dzięki któremu miecz odleci a następnie rekina potraktuje rasenganem, tak to dobry pomysł*

Jak pomyślałem tak zrobiłem, stworzyłem wielki huragan dzięki któremu miecz na szczęście odleciał, a dezorientowany Kisame stał i się na to patrzył. Po chwili gdy chciałem w niego uderzyć rasenganem dostałem prosto w twarz wielkim strumieniem wody.

*kurde nie zobaczyłem jak wykonuje pieczęcie* skarciłem się w myślach. Chwile później dostałem kilka ciosów w brzuch od człowieko-rekina, kilka mocnych ciosów. Wyplułem trochę krwi po czym podniosłem rękę i powiedziałem

-Dobra poddaję się wygrałeś.

Kisame się uśmiechnął i odparł

-Dobra walka Naruto- Uśmiechnął się i podał mi rękę.

-Tak świetna, tylko przegrałem- Powiedziałem trochę smutny, po czym wstałem i zacząłem iść w stronę bazy.

-oj tam, nie przesadzaj jesteś młody jeszcze kiedyś mnie przegonisz w umiejętnościach.-Powiedział Kisame by mnie uszczęśliwić.- no chyba że, nie zamierzasz przeżyć.- dodał po chwili

-haha bardzo śmieszne ci powiem- odparłem zirytowany, na co chłopak się uśmiechnął.

Razem z Kisame doszliśmy do kryjówki. Ja skierowałem się w stronę salonu a kisame w tylko jemu znanym kierunku. W salonie siedział Deidara i Konan. Popatrzyli się na mnie na twarzy dziewczyny można było zobaczyć lekkie przerażenie moim stanem a Deidara się zaczął śmiać.

-Coś ty taki poobijany?- Spytał babo-chłop śmiejąc się przy tym.

-To są rezultaty mojego ciężkiego treningu- Odparłem niczym obrażona dziewczynka i odwróciłem wzrok.

-Wszystko dobrze?- Spytała delikatnie przerażona kobieta.

-Nic mi nie jest, to są drobne ranki do jutra się zagoją.- Odpowiedziałem kobiecie, drapiąc się po karku.

-Jeśli tak to dobrze.- Powiedziała i gdzieś poszła.

*No to teraz ramen*

Zjadłem ramen i poszedłem do pokoju, umyłem się następnie położyłem do łóżka.

*aa już mi się podoba tutaj mimo iż jestem tu dopiero 2 dzień już jest zajebiście. Ciekawe co tam w konoszce załorze się że już mnie przestali szukać bo w końcu na co im taka ''bestia'' jak ja. Ciekawi mnie też kto w końcu jest tym szpiegiem nie widziałem twarzy tamtych osób, ale widziałem że jedna z nich była ubrana na różowo, możliwe że to sakura i reszta drużyny. Dobra koniec myślenia o tamtych ludziach idę spać*

...

To jest chyba najkrótszy rozdział do tej pory ma około 790 słów.

BAY~

Uciekinier z wioski || Naruto Uzumaki w AkatsukiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz