Rozdział 5

777 69 29
                                    

Zostaw gwiazdkę, bo poznasz moją chupacabre i jej przyjaciół

Pov Maciek:

*time skip 3 dni później, bo leniwa jestem i nie chce mi się opisywać wyjścia ze szpitala*

–No kurwa no, przyznaj to!–męczył mnie Marcin.
–Nie mam do czego się przyznawać.–rzuciłem, po czym poszedłem do klasy. Zająłem miejsce na samym końcu sali i czekałem na nauczyciela, z nadzieją, że Marcin nie dosiądzie się do mnie. Nadzieja matką głupich. (czemu ja uwielbiam to powiedzenie, mimo to, że się z nim nie zgadzam?~autorka)

–Wiesz, że nie dam ci spokoju, prawda?–usiadł obok mnie.
–Ta, nie dasz mi spokoju, dopóki nie skłamię, że Patyk mi się podoba.–odpowiedziałem lekko zdenerwowany.
–Oj dobrze wiesz, że to nie kłamstwo.–szturchnął mnie łokciem. Jedynie westchnąłem i skupiłem wzrok na tablicy, która była już cała zapisana. Jakim cudem? Nauczyciel przecież dopiero przyszedł!

Patryka dzisiaj nie było i może to nawet lepiej. Przynajmniej nie muszę uważać, żeby nie usłyszał tych bredni Marcina.

–Nosz kurwa przyznaj wreszcie.–wyszeptał.
–A ile razy mam ci powtarzać, że jestem hetero?
–Możesz ile chcesz, nie okłamiesz mnie.

Pierdolę...kiedyś naprawdę mu coś zrobię. Czy ja nie mogę mieć normalnego przyjaciela, który rozumie co się do niego mówi?

–Oo myślisz o swojej księżniczce?–zapytał retorycznie, w tym samym czasie łapiąc się za serce.
–Wiesz, że mam ochotę zrobić ci niemałą krzywdę, nie?
–Tak, tak, pogrozisz mi później. A teraz błagam cię, przyznaj wreszcie, że on ci się podoba.
–Przyznałbym, gdyby nie to, że to nie prawda.–powiedziałem, a po chwili usłyszałem dzwonek na przerwę, więc szybko wyszedłem z klasy.

Usiadłem na pierwszej lepszej ławce przed szkołą, byleby nie było tu Marcina. Naprawdę nie podoba mi się Patryk! Czemu on tego nie rozumie?

–No witam.–chyba kurwa żarty.
–Czyli zamierzasz dalej mi truć dupe?
–Oczywiście. Ale przestanę, gdy w końcu powiesz prawdę.
–Mówię ci ją cały czas!–krzyknąłem, co zwróciło uwagę kilku uczniów.

–Po pierwsze, po chuj się drzesz kurwa. Po drugie, wiem, że nie. Słuchaj, może ty nawet nie wiesz, że on ci się podoba. Pomagasz mu, chciałeś połamać moich znajomych, gdy go skopali i nie mów mi, że o nim nie myślisz.

–Pomagam mu, bo to przeze mnie, na zbitą kostkę. Twoich znajomych chciałem zabić, bo Patrykowi naprawdę mogło się coś stać. I nie, nie myślę o nim.–wyjaśniłem zdenerwowany i zacząłem iść w stronę domu.

Wyjebane mam w to, że będę się musiał jutro tłumaczyć, dlaczego uciekłem ze szkoły. Już miałem dość Marcina. 

–Ej, a ty gdzie?–no kurwa, czy on mi nie może dać spokoju? Nawet nie odpowiadałem, po prostu szedłem przed siebie, patrząc w dół.–Maciek, czemu ty jesteś taki uparty?!

Dalej milczałem. Chciałem po prostu iść do domu.

–Dobra, jak chcesz, ale nie ukryjesz swoich uczuć na wieki.–powiedział, tym razem spokojniej i poszedł do, jak mogłem wywnioskować po kierunku w który się udał, swojego domu.

Gdy przyszedłem do domu, na szczęście nie było rodziców. Nie miałem ochoty się tłumaczyć dlaczego nie jestem w szkole.

Poszedłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko, już po chwili zasnąłem.

*~*~*~*

Eoeoeo

Rozdział nudny, wiem, ale następne będą już raczej ciekawsze.

Idk co tu jeszcze pisać, więc byeee

Let's paint the sky | Maciek x Patryk Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz