Rozdział 10

735 58 20
                                    

Będzie mi miło jak zostawisz gwiazdkę<3

Pov Maciek: (sorry, że póki co jest tylko z perspektywy Maćka, ale wygodnie mi tak pisać)

No i się obudziłem. Szkoda.

Ogarnąłem się i zarzucając plecak na ramię wyszedłem z domu.

W drodze pisałem z Marcinem, który jak się okazało był chory i nie pojawi się w szkole przez kilka dni.

–A powiedziałeś o TYM w końcu Patrykowi?–oczywiście musiał o to zapytać.

–Nie i raczej nie zamierzam. Zaraz zaczynają się zajęcia, pa.–odpisałem szybko, mając nadzieję, że chłopak nie będzie ciągnął tego tematu.

Gdy wszedłem do klasy zająłem pierwsze lepsze miejsce z tyłu. Nie miałem zamiaru dzisiaj słuchać nauczyciela, więc chciałem być od niego jak najdalej.

Już po kilku sekundach podróżowałem po świecie marzeń, znajdującym się w mojej głowie. Uwielbiałem go mimo to, że był nierealny. Tonięcie w marzeniach dawało mi szczęście na jakiś czas, jednak gdy wracałem tu, uświadamiałem sobie, że to wszystko jest niemożliwe i nigdy się nie zdarzy. W sumie to dość podobne do narkotyków.

Na początku się w tym powoli zatracasz i myślisz, że to najlepsze co spotkało cię w życiu. Ale później, dają ci radość już tylko przez pewien czas, gdy wracasz do normalności, twoje problemy od których tak usilnie próbujesz uciec, wracają. Więc chcesz być naćpany cały czas. Robisz to ciągle i ciągle. A w końcu odbija się to na tobie, w rezultacie czasem nawet umierasz.

Chociaż, czy śmierć jest taka zła jak mówią? Przecież dzięki niej, znikają wszystkie nasze problemy... Ale czy to jest warte zakończenia czegoś, co jest tak cenne?

Szanse, że się urodzimy, wynosiły jeden do kilkuset miliardów. W sumie, to jedyna rzecz, która jeszcze trzyma mnie przy życiu...

–Cześć, mogę usiąść?–usłyszałem, przez co wróciłem do realnego świata.
Patryk chciał ze mną usiąść? Wow, zwykle siadaliśmy razem tylko z przymusu.

–Pewnie.–powiedziałem zabierając swój plecak z krzesła. Chłopak usiadł obok mnie bez słowa. Cisza. Okropna, jebana cisza. Nie, to nie ta przyjemna cisza, to ta niezręczna.

–Wszystko ok? Jesteś jakiś...nieobecny.–zapytał brunet.

–Hm? A, tak, tak, wszystko ok.–zdecydowanie za dużo czasu spędzałem w swojej głowie. Teraz wyłączałem się w sekundę i to nieświadomie.

–Chłopie co się z tobą dzieje?–zapytał kręcąc głową.–Jeszcze kilka lat temu byłeś w ogóle innym człowiekiem.

–To chyba dobrze, przynajmniej według mnie.–mruknąłem.–Co cię to w ogóle kurwa obchodzi? Czemu się mną interesujesz?!–powiedziałem lekko zdenerwowany, gdy chłopak przewrócił oczami.

–Nie krzycz, bo nauczyciel przyjdzie, a ja nie mam ochoty się tłumaczyć.–znowu wrócił jego stanowczy ton. Zimne spojrzenie, twarz bez żadnej emocji. Naprawdę się zmienił przez te kilka lat.–Chcesz mi łaskawie wytłumaczyć, co się kurwa z tobą dzieje? Myślałem, że choć trochę będę mógł ci pomóc, skoro wiem dlaczego taki jesteś, ale jak widzę, jest też jakiś inny powód, więc będę bardzo wdzięczny jeśli powiesz jaki.–powiedział trochę głośniej.

–Patryk naprawdę bym chciał, ale nie mogę, ok?–odpowiedziałem, starając się nie pozwolić łzom wypłynąć z oka.
Tak cholernie chciałem mu powiedzieć, ale nie chciałem go stracić. Gdyby wiedział, zapewne by mnie unikał, bo chciałby uniknąć tej niezręczności.

–Czemu nie możesz?–położył rękę na moim ramieniu. Teraz, był tym samym małym, troskliwym i wrażliwym chłopczykiem co kiedyś.

–Bo nie chcę, żebyś mnie zostawił.–mruknąłem, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.

–Ja cię nie zostawię.–zaśmiał się cicho.–Możesz mi powiedzieć, naprawdę.

Mam mu mówić? Czy może lepiej nie?  Teraz stałem przed ogromnie dla mnie trudnym wyborem. Może naprawdę będzie się ze mną dalej przyjaźnił, mimo to, że nie odwzajemni uczyć? Ale co jeśli jednak nie? Miałem w głowie tak okropny mętlik, jak jeszcze nigdy...

*~*~*~*~*

Hej, no to no, jest rozdział.

Może następny rozdział będzie z perspektywy Patryka, ale nie obiecuję.

Bye <3

Let's paint the sky | Maciek x Patryk Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz