Rozdział 7

748 70 52
                                    

Zostaw gwiazdkę, bo napadnę na ciebie z moją armią kermitów (ja mam po prostu dziwne sny, ok?)

Pov Maciek:

Mam to zrobić?–pomyślałem siedząc w łazience z żyletką.

Może to głupie, ale gdy pomyślę ile osób słyszało, że go kocham, mam ochotę po prostu umrzeć.

Nie oszukujmy się, Polska to strasznie nietolerancyjny kraj, a ja nie chcę znosić obelg.

Po co to wszystko?–usłyszałem głos w mojej głowie. Czyli zaczynam mieć też jakieś shizy? Cudownie.

–Dobrze wiesz, że to pomoże ci jedynie na chwilę. Jeśli go kochasz, to dlaczego chcesz odejść? Powinieneś chyba chcieć z nim być, a nie umierać.

Nie wiem czy to jakieś omamy, ale radzą mi dobrze.

Wyrzuciłem żyletkę przez okno i poszedłem do pokoju, by rzucić się na łóżko.

–Muszę jakoś zająć myśli.–powiedziałem do siebie.

Odrobię lekcje?
Nie...wtedy to już całkiem będę chciał się zabić.

Pójdę do Kuby?
Nie...może powinienem mu wszystko wyjaśnić, ale nie teraz, kiedy nawet nie chce mi się zbytnio żyć.

Pójdę na spacer?
Tak, to dobry pomysł.

Wziąłem słuchawki i wyszedłem z domu. Szedłem tam, gdzie mnie nogi niosły. Na wspomnienie o dzisiejszym dniu, w moich oczach momentalnie pojawiły się łzy.

A co jeśli Patryk to słyszał? Nie, lepiej żebym o tym teraz nie myślał.

Jestem zbyt blisko mostu, żeby móc pozwolić sobie na takie myśli.

*time skip 17*

Nie wierzę, że spaceruję już dwie godziny. Zaniosło mnie najpierw do jakiegoś lasu, a później gdzieś na łąkę.

Gdy wracałem do domu, wpadłem na kogoś.

Oczywiście kurwa...

–Oh, przepraszam.–usłyszałem głos Patryka. 

–To ja na ciebie wpadłem, więc to ja przepraszam.–powiedziałem wymijając go.

–Wszystko w porządku?–czy ja naprawdę znowu muszę kłamać?

–Tak.–rzuciłem, po czym znów chciałem odejść.

–Niezbyt mnie to przekonało.–założył ręce na klatce piersiowej.–Wątpię, że mi coś powiesz, ale ostatnio zachowujesz się jakoś dziwnie, więc...coś się stało?

I co ja mam mu powiedzieć? Jeśli odpowiem, że nie, to i tak mi nie uwierzy. Jeśli powiem, że tak, to co jak zapyta co się stało?
"A, nic takiego, po prostu się w tobie zakochałem." Chyba żarty.

Teraz nawet przydał by się ten głos, może nie był prawdziwy, ale w jakimś sensie mi pomógł.

W sumie zabawne, że mówię tak o jakichś shizach.

–To odpowiesz?–nie widziałem go jeszcze tak bardzo stanowczego. Stał i czekał aż coś powiem, nie zamierzał odpuścić.

–Problemy na zajęciach. Niezbyt dobrze się ostatnio uczę.–skłamałem.

–Yhm, a ja jestem Ariana Grande.–popatrzył na mnie jak na debila.–Co się dzieje?–zapytał głośniej.

Kurwa, kurwa, KURWA. Co mam powiedzieć?!

–Naprawdę wolę nie mówić, pa.–powiedziałem cicho i poszedłem szybko do swojego domu.

Yhm kurwa, zajebiście. I teraz będę musiał się wytłumaczyć dwóm osobom.

*time skip 21*

Jest wcześnie, a mi się chce spać. Dość do mnie niepodobne.

Leżałem i myślałem. Głównie o tym, co jutro powiem Kubie i Patrykowi. Aż zasnąłem.

*~*~*~*

Eoeoeo witam, witam.

No to ten, w sumie nie wiem co tu napisać.

Maciuś ma schizofrenię XDD

Byee

Let's paint the sky | Maciek x Patryk Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz