Perspektywa Jane
No dobrze, to idziemy do nauczycielki od chemii. To będzie miłe spotkanie.
Zależy jeszcze dla kogo hahaha..
- Dzień dobry. - przywitałam się.
- Dzieeń do-dobry. - odpowiedziała przestraszonym głosem.
- O pieskek, jaki słodki. Przyszłam w sprawie jednego ucznia. Augusta. Ma pani zlikwidować to zagrożenie i być dla niego miła, bo jeśli nie.. - wyjełam nóż i przyłożyłam jej do gardła.
- Albo wie pani co, jeśli nie to ten biedny zwierzaczek ucierpi. - złapałam psa.
Chce pani tego ?
- Nie chce ! Puść go proszę ! Ona jest dla mnie ważny.
- O jej, myślisz, że mnie to obchodzi ? Hahaha, śmieszne. Wiesz co masz zrobić ?
- Tak wiem, proszę puść mojego psa !
- Daje Ci czas do jutra, bo jeśli nie wiesz co Cię czeka. - uśmiechnęłam się, wypuściłam psa i wyszłam.
Wróciłam do Augusta. Spał już tak słodko. Nie chciałam go obudzić.
- Jane, co Ty tu..
- Cii śpij, chciałam Ci tylko powiedzieć, że sprawa załatwiona.
- Zabiłaś ją ?
- Idź spać, dobranoc. - przytuliłam go i wyszłam.
Cieszę się, że mogłam mu pomóc, sprawiło mi to wielką przyjemność.
Mam nadzieję, że nie będzie miał mi tego za złe. Chyba się w nim zakochałam.
To jest niemożliwe, przecież jestem zabójcą, ja się nie zakochuje. Co się ze mną dzieje ? On ma na mnie zły ale dobry wpływ. Nie zabijam już tylu ludzi.
Halo Jane czas to zmienić ! Wróć na ziemnie !
Nie mogłam już usiedzieć w moim domu. Pobiegłam do jakiegoś domu i zbiłam człowieka.
Jane w końcu wróciła.
Jednak to nie zmienia faktu, że czuje coś do Augusta. Powinnam zakończyć z nim znajomość. Nadal będę mu pomagać ale bez jego wiedzy. Będę nad nim czuwać.
Mu powiem, że to koniec naszych spotkań ale nie dziś.