Perspektywa Jane:
Była już noc.
Chodziłam sama po ciemnym parku. Nie wiem co się ze mną dzieje. Tracę zmysły.
August jest dla mnie kimś naprawdę ważnym.
Nie wiem jednak co do niego czuję.
Ale obiecałam, że mnie więcej nie zobaczy. Chce aby ułożył sobie życie z normalną dziewczyną.
Księżyc święcił bardzo mocno. Było trochę zimno. Między drzewami ujrzałam ciemny cień. Jednak chwilę później zauważyłam, że to człowiek, ktorego znam. Był to... Jeff.
- Jeff ? Co ty tutaj robisz ?! W sumnie dobrze cię widzieć. - wyciągnęłam nóż z kieszeni.
- Jane dawno się nie widzieliśmy. - mówił, również wyciągając nóż z kieszeni.
Nienawidzę go ! Mam ochotę go zabić, nic mnie przed tym nie powstrzyma. Nic ! Za to co mi zrobił ! Ja przez niego cierpiałam. Sprawie aby on też cierpiał, tak samo jak ja, nawet może jeszcze gorzej. Wypruje mu flaki i wydlubie oczy, a na koniec go spale ! Wbije mu nóż w serce, będzie błagał o litość, dziś już mu nie daruje ! Obiecuje !
- To co Jeff ? Czas z Tobą skończyć. - zbliżałam się do niego z nożem.
- Masz jakieś ostatnie życzenie ? - Zapytał, podchodząc z nożem.
- Twoja śmierć jest dla mnie jedynym życzeniem, hahaha. - śmiałam się.
- Posłuchaj kochana, jeśli myślisz, że uda Ci się mnie zabić, to jesteś w błędzie.
- Ja się nigdy nie mylę.
- Okaże się.
Rzuciłam się na niego. Nasze noże zetknęły się ze sobą. Czułam wielkie szczęście, że zdarzyła mi się taka okazja, chcę ją dobrze wykorzystać. On zawsze był słaby. Nie zabije mnie, nie będzie miał sumienia. Za to ja, zrobię to z wielką przyjemnością. On jest mięczkiem, a w dodatku pustym. Jest żałosnym dupkiem.
Zrobiłam cięcie koło oka. Jego krew zaczęła spływać po policzku. Był to przyjemny widok. Przyjemne uczucie patrzeć jak mój wróg cierpi. On zrobił niewielkie cięcie koło mojej szyi. Myślał, że to boli, mylił się. Nie czułam żadnego bólu, zbyt duża jest we mnie chęć nienawiści. Postanowiłam użyć większej siły i rozcięłam mu prawą rękę. Krew zaczęła powoli spływać bo jego bluzie kapiąc na ziemię. Nóż wypadł mu z ręki, czułam, wielką adrenaline. Jeden mocny cios w szyję i zginie. Jednak on podniósł nóż i musnął mój policzek, bardzo deliktanie rozcinając go. Nagle usłyszeliśmy dźwięk nadjeżdżającej policji. Poczułam złość, że nie mogę z nim skończyć.
- To jeszcze nie koniec Jeff, jeszcze z tobą skończę.
- Do zobaczenia niedługo. - Powiedział i odbiegł.
Ja również zaczęłam uciekać, skryłam się w moim domu. Następnym razem go zabije i wypruje mu flaki.
------------------------------
Witajcie, o to moja niespodzianka. Razem z Sandrek123, stworzyłyśmy rozdział. Jeśli zastanawiacie się co myślał Jeff, to ten sam rozdział z perspektywą Jeffa jest u Sandrek123 w rozdziale 13 zachęcam do czytania !
Jak wam się podoba ? ; 33