Rozdział 6

650 62 4
                                    

Jane:

Po spotkaniu z Jeffem, dużo myślałam. Byłam zdziwiona, że się spotkaliśmy. Moja chęć nienawiści do niego wróciła. Już powoli zapomniałam o wszystkim. Wierzyłam, że go niegdy więcej nie spotkam, a tu proszę. Szkoda jednak, że nieudało mi się go zabić. Moje marzenie by się spełniło.

August:

Jane tak jak powiedziała nie przyszła..

Trochę tęsknię, zdążyłem się przyzwyczaić, że przychodzi. Ale co ja mogę zrobić ? Nic nie mogę zrobić.

Idę na spotkanie z Angeliką.

Wyszedłem z domu, szedłem parkiem jak zawsze, na chodniku było dużo krwi. Pomyślałem o Jane. Ciekawe co tu się stało...

Doszedłem do domu Angeliki i zapukałem. Wyglądała pięknie !

- Hej, gotowa ? Możemy iść ?

- Tak możemy wychodzić.

Szliśmy w stronę kina. Rozmawialiśmy. Czułem, że ktoś za mną idzie..

Ale nie zwracałem no to uwagi.

Film był ciekawy. Było śmiesznie. Angelice też się podobało. Co mnie bardzo cieszy.

Wyszliśmy z kina. Szedłem ją odprowadzić. Było już ciemno, gwiazdy świeciły na niebie. Ustaliliśmy, przytuliłem ją. Postanowiliśmy usiąść na ławce. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, potem odprowadziłem ja pod dom. Dała mi całusa w policzek na pożegnanie, a ja ją przytuliłem.

- Było super, dziękuję. - powiedziała z uśmiechem na twarzy.

- Cieszę się, że Ci się podobało. - odwzajemniłem uśmiech.

- To dobranoc.

- Dobranoc.

Wracałem do domu..

Ujrzałem Jane.

- Jane ! Zaczekaj ! - krzyknęłem.

- Co chcesz ?

Podbiegłem do niej.

- Boże co Ci się stało ?!

----

Trochę krótki..

Jak wam się podoba ?

Liczę na wasze komentarze ; ))

Dziękuję, za wyświetlenia, gwiazdki i komentarze. Cieszę się, że czytacie. Jeszcze raz dziękuję ; 3

Jane the KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz