Rozdział 11

481 55 4
                                    

Wróciliśmy do szpitala.

Przbrałem się, rzeczy oddałem Jane, aby nikt tego nie widział, ponieważ były od krwi. Podpiełem pod siebie kroplówki.

Byłem z siebie dumny, to co z nim zrobiłem dało mi wielką siłę. Ulżyło mi.

Już wiem, że nic mi nie grozi, jednak nadal nie czuje się za dobrze. Jane zostawiła mi nóż, do samoobrony wrazie gdyby ktoś znowu chciał mnie zaatakować.

Nadchodził już ranek. Całą noc byłem podekscytowany i nie mogłem spać.

Chwilę później moim oczą ukazała się policja. Nie możliwe żebywiedzieli, że to ja ! Przestraszyłem się.

- Dzień dobry, policja. Chcemy panu zadać kilka pytań w sprawie tragicznej śmierci Georga W.
- Dzień dobry, słucham.
- Co robił Pan dzisiaj w nocy między godzina 24-2. ?
- Spałem. Jestem w szpitalu i nie mam siły aby wstać z łóżka.
- No dobrze, a jakie miał pan kontakty z Gorgem W. ?
- Prawie wogóle go nie znałem. Właśnie przez Niego jestem tu w szpitalu.
- Chciał Pan się na nim zemścić za to ?
- Nie.
- Dobrze, to wszystko. Dziękujemy, życzymy rychłego powrotu do zdrowia. Do widzenia.
- Do widzenia.

No to pięknie, mam nadzieję, że to nie wyjdzie. Ale dlaczego oni przyszli akurat do mnie ?! Ja nie chce do poprawczaka ! Nie dam się tam zamknąć ! Nie ! Napewno musieli wszystkich przesłuchać. A jeśli nie ? To co wtedy się stanie ? Przecież jeśli naprawdę ustalą, że to ja. To-to-to będę całe życie siedział w więzieniu. Jeszcze dojdą fałszywe zeznania. O nie ! Co ja zrobiłem ?! Już będzie po mnie. Może Jane mi pomoże ? Co jeśli moi rodzice się o tym dowiedzą ?

Tysiące pytań mam w głowie, na żadne z nich nie znam odpowiedzi. Teraz zostaje mi tylko czekać, aż to się wyjaśni.

----------------

I jak wam się podoba ? ; )
Piszcie komentarze ; 33

Jane the KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz