2.

60 8 2
                                    

     – Nieważne... – Wydusiłem, czując nowe łzy na policzkach.
     Liam nic nie powiedział, po prostu wpatrywał się we mnie, jakby wyszukując odpowiedzi w moich oczach.
      – Płaczesz i to ma być nieważne? – Te słowa wzbudziły we mnie nagłe uderzenie żalu. Naprawdę chciał wiedzieć.
      – Mówię poważnie... To nic ważnego. – Mówiąc to, czułem jak gorycz zbiera mi się w gardle.
      Liam nie odezwał się. Widziałem jak kalkulował każde moje pojedyńcze spojrzenie z niezwykłą precyzją.
      – Skoro tak mówisz... – Westchnął, przerywając ciszę.
     – Ta... – Wymruczałem słabo.
     – Gdybyś chciał o tym porozmawiać, jestem do twoich usług. – Brzmiał szczerze.
     – Dzięki... Chyba nie skorzystam... – Odwróciłem wzrok.
     Nawet nie zauważyłem, kiedy Liam przysunął dłoń do moich policzków i delikatnie przetarł łzy, które po nich spływały.
     Momentalnie poczułem pieczenie na twarzy, dlatego szybko się odsunąłem i zasłoniłem się dłonią.
     – C-co ty robisz?... – Zapytałem szybko.
      – Spokojnie... Tylko wycieram twoje łzy.
      Pogrążyłem się w myślach.
Gdy tak na niego patrzyłem, z każdą kolejną sekundą widziałem w nim coraz bardziej JEGO. Nie chodziło tylko o wygląd... O sam sposób bycia.
Delikatny i tajemniczy ale zarazem stanowczy, i ostry.
      – Co się stało? – Zapytał.
      – Co?.. – Nie skumałem.
      – Znowu płaczesz... – Wytłumaczył krótko.
      – To nic... – Przetarłem twarz dłonią, spuszczając wzrok.
      Nie mogłem odważyć się na to, żeby spojrzeć w jego oczy... Byłem pewny, że jeśli bym to zrobił, znowu zacząłbym płakać.
      Brunet patrzył na to, jak nieudolnie wycierałem jedną łzę za kolejną, i tak dalej.
      Smutno się skrzywił i przysunął do mnie odrobinę.
Nie wiedziałem co powinienem zrobić, kiedy nagle zostałem przyciągnięty do jego ciała.
      Podczas gdy ten mnie do siebie przytulał, otaczając poczuciem bezpieczeństwa i dziwnym spokojniem, ja byłem w ogromnym szoku. 
      Tamten moment był tak surrealistyczny, że sam nie mogłem uwierzyć w to co się działo... Jakby to był tylko sen.
      Sen...
      Niepewnie odwzajemniłem uścisk, czując jak serce przyspiesza bicie. Oddech miałem całkowicie nierównomierny, a policzki piekły mnie coraz bardziej.
      – Już jest lepiej? – Zapytał półszeptem po kilku minutach.
      Gardło ściskało mi dziwne uczucie, którego nie znałem.
      Przytaknąłem.
      – To dobrze... – Wymruczał brunet ze szczerym, spokojnym uśmiechem.
      Sam słabo uniosłem kąciki ust w odpowiedzi. W sercu smutek rozrywał mnie na kawałki, lecz było w nim też trochę innego uczucia... To było coś miłego, a z każdą chwilą było tego coraz więcej.
      Tak przyjemnie...
      Liam powoli odsunął się ode mnie, choć bardzo nie chciałem by to robił. Pragnąłem poczuć się bezpiecznie odrobinę dłużej.
       – Dasz radę zasnąć? – Zapytał z troską w głosie.
       – Chyba ta... – Wzruszyłem ramionami.
       Chłopak uśmiechnął się pocieszająco i położył głowę na poduszce. Wpatrywał się we mnie, a ja w niego.
     Czułem jak świat zanika za potężną falą mgły, by zostawić w spokoju tylko mnie i Liama. Byśmy mogli widzieć tylko siebie i nic poza nami.
     Oczy bruneta utrzymywały mnie w transie... Z każdą kolejną minutą zagłębiałem się w nich coraz bardziej, jakby chcąc odkryć każdy jego sekret. Niestety, wszystkie 'drzwi' były dla mnie zamknięte, przez co podążałem coraz głębiej i głębiej, w poszukiwaniu tych otwartych.
     To uczucie było mi zupełnie obce, a jednocześnie bardzo znajome, jakbym kiedyś już go doświadczył, ale o tym nie pamiętał...
     Pojebane...
      – Yuki? Halo, ziemia do Yukiego! – Na ten świat przywrócił mnie śmiech Liama.
      – Huh? – Zamrugałem kilkukrotnie.
      – Czemu się tak na mnie gapisz? – Uśmiechnął się zadziornie.
      – Ja... – Nie wiedziałem co powiedzieć, czując ciepło wlewające się na moje policzki. – Twoje oczy...
      – Moje oczy~? – Uśmiech chłopaka się powiększył, podobnie jak mój rumieniec.
      – Po prostu... Wydają mi się takie znajome... – Przyznałem się, zaciskając palce na kołdrze.
      – Może kiedyś się już widzieliśmy, ale tego nie pamiętamy. – Położył się na plecach. Mówiąc to, patrzył w sufit. – A może to znaczy coś więcej?
      – Mój przyjaciel ma takie same oczy jak ty... – Wypaliłem bez zastanowienia.
      – Oh? Przyjaciel, tak? – Spojrzał na mnie.
      Wiedziałem, że zacznie mnie wypytywać. Chciałem cofnąć czas, tylko po to, bym nie powiedział niczego o NIM, ale nie mogłem.
      – Tak... Nieważne, chcę o nim zapomnieć... – Westchnąłem.
      Spojrzenie samoistnie powędrowało na moje dłonie, które coraz bardziej zaciskały materiał kołdry.
      – Cóż, niech tak będzie. – Zgodził się.
      – Więc idziemy spać? – Zmieniłem temat.
      – Jeśli tym razem zaśniesz, to tak. – Odpowiedział, obracając się w moją stronę.
      Między nami panowała cisza, którą przerywały jedynie nasze oddechy, które tym razem były powolne i równe.
      – Więc dobranoc. – Liam się uśmiechnął sympatycznie.
      – Dobranoc. – Odwzajemniłem jego gest, po czym zamknąłem oczy.
      Nie musiałem czekać długo na to, kiedy brunet się przysunął i mnie przytulił. Najbardziej zdziwiła mnie własna reakcja – nie odtrąciłem go, a wręcz odwrotnie – bardziej mnie to uspokoiło. 
       Dzięki Liamowi udało mi się zasnąć. Długo to trwało? Nie wiem. Liam coś mówił? Nie wiem. Czy nie wydało mi się to dziwne? Nie wiem – skupiłem się wtedy na zapachu 19-latka, kompletnie zapominając o rzeczywistym świecie. Było tak ciepło... Słyszałem spokojne bicie serca ciemnowłosego, które też na mnie oddziaływało. Od bardzo dawna kolejny raz tamtego dnia poczułem się bezpiecznie.

On || YAOI ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz