Rozdział 12: Grzech ludzkości

674 46 5
                                    

Starała się patrzeć przed siebie. Ignorować natarczywy wzrok mieszczan, którzy rozstąpili się i zrobili im przejście. Wiedziała, co większość z nich myśli o Zwiadowcach. Na prawdę niewielu doceniało ich poświęcenie. Mimo to gdy napotkała spojrzenie trójki dzieci nie mogła przestać na nich zerkać. Były tak pełne nadziei, a w ich oczach czaiły się jeszcze iskierki. Jakby naprawdę wierzyli, że praca Zwiadowców jest czymś niesamowitym. Lekko się uśmiechnęła mimo guli, którą czuła w brzuchu. To był chyba ten mniej przyjemny rodzaj adrenaliny i stresu. Adara wierzyła w umiejętności swoje i swojego oddziału. Będzie dobrze.

- Odciągnęliśmy wszystkich tytanów z okolicy!

Z daleko usłyszała donośny głos Erwina.

- Otwarcie bramy za trzydzieści sekund!

Przez tłum przeszedł donośny szmer. Rozległ się głośny dźwięk i ciężka brama z oporem zaczęła wędrować w górę. Adara nie mogła oderwać wzroku od krajobrazu, który rozpościerał się za nią. Wielka przestrzeń, wolna od śladów człowieka. Z zapatrzenia wyrwał ją krzyk generała:

- Ruszamy! Rozpoczynamy 49. wyprawę za mur!

W mgnieniu oka wszystkie konie ruszyły i dźwięk kopyt oraz dźwięczących lejców rozprzestrzenił się wokoło. Adara z hardą miną galopowała za tłumem Zwiadowców. Gdy znaleźli się na otwartej przestrzeni razem ze swoim oddziałem zaczęła odłączać się od reszty i tworzyć formację.

- Dalej Rybko - poklepała konia po boku.

Przy tak dużej prędkości zimne powietrze otulało jej twarz, a zielona peleryna ze Skrzydłami Wolności, które tak uwielbiała powiewała na wietrze.

- Sześciometrowiec z lewej!

Adara szybko przeniosła wzrok na nadciągającego tytana. Był od nich całkiem daleko, widziała jak jednostka wspomagająca się nim zajmuje. Ze strachem zauważyła też jak jeden z nich spada i przeraźliwie jęknęła.

- Nie rozpraszaj się!- Krzyknął Ryan. - Zostaw to wspomagającym!

Adara dobrze o tym wiedziała. Zadaniem wspomagających było w końcu chronić główną formację, mogli liczyć na ich wsparcie tylko do pewnego czasu. Gdy już bardzo oddalą się od murów zostaną sami na terytorium tytanów. Holzer skupiła się na równomiernym dźwięku kopyt. Nagle jednak przerwał je huk, a błękitne niebo przeszyła czerwona linia dymu.

- Adara! - Dowódca oddziału spojrzał na nią znacząco, a ona kiwnęła głową. Skoro oddział 

Zwiadu zauważył tytana wypadałoby przekazać tą informację dalej. Sięgnęła szybko po czerwoną flarę, wystawiła wysoko rękę i wystrzeliła, zatykając uszy.

Niedługo potem na niebie ukazała się zielona flara wskazująca nowy kierunek jazdy dla formacji. Holzer lekko poklepała Rybkę i zaczęły jechać bardziej w prawo. Miała nadzieję uniknąć jak najwięcej tytanów.

~~*~~

Przetrwali dzień. Zapadła noc, a wraz z nią wjechali do Lasu Olbrzymich Drzew. To był ich cel podróży. Razem z nadejściem świtu to miejsce będzie nadawało się idealnie na schwytanie jednego, bądź dwóch tytanów. Teraz gdy ich aktywność spadła Adara mogła się rozluźnić. Zeszła z konia z nadzieją, że przez jakiś czas będzie mogła spokojnie odpocząć mimo pobytu na terytorium tytanów. Jej oddział był cały i zdrowy. Holzer bała się, że jako jeden z nielicznych. Jedynie Maya zwichnęła kostkę. Uważnie skanując tłum z ulgą zauważyła parę znajomych twarzy.

 Podeszła do wozu zaopatrzeniowego i wymieniła zużyte ostrza. Liczba zabitych tytanów na jej koncie wzrosła. Sięgnęła również po gaz dla siebie i swojego oddziału. Kiedy do nich wracała zacisnęła mocno powieki starając się ignorować płacz niektórych żołnierzy. To rozrywało jej serce. Wiedziała ile musieli stracić.

Wybawca| Levi AckermannOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz