Rozdział 7

12 1 0
                                    

-Dziękuję Ci za dzisiejsze popołudnie- powiedział Evan, który doprowadził mnie pod sam dom, po dziewiętnastej.

- To ja dziękuję. Do zobaczenia!- pożegnałam się i zniknęłam za drzwiami domu.

Ten dzień był cudowny i mam nadzieję, że się powtórzy.
Weszłam do salonu i rzuciłam torebkę na fotel. Udałam się po schodach do swojego pokoju i rzuciłam na łóżko. Po godzinie przeglądania portali społecznościowych, udałam się do łazienki, aby się umyć.
Gdy to zrobiłam, z powrotem położyłam się na łóżku i zapadłam w głęboki sen.

*

Śniło mi się, że jedziemy z mamą nad morze. Kiedyś tam byłam z tatą. Gdy się ocknęłam nie wiedzieć czemu, zeszłam od razu po schodach. Coś sprawiło, że musiałam, miałam złe przeczucia i się nie myliłam.

Na dole zastałam mamę, owinietą kocem. Była blada, a makijaż, który ma na sobie najprawdopodobniej od wczoraj, był rozmazany. Gdy podeszłam bliżej, zauważyłam, że płakała. Od razu spanikowałam.

- Mamo! Co się stało? Dlaczego płakałaś?- zapytałam z troską i usiadłam obok niej. Ona zaś nie odpowiedziała tylko mocno przytuliła.

-Kocham Cię, wiesz?- powiedziała, a ja nie wiedziałam co się dzieje.

- Ja Ciebie też, no ale o co chodzi?

- To nic złego, nie musisz się martwić. Na prawdę- oznajmiła.

-Gdyby nie było to nic złego, to byś nie płakała- otarłam kciukiem jej łzy, które spływały po policzku.

-Zwolnili mnie z pracy- powiedziała i wybuchła płaczem. Zatkało mnie. Mimo tego przytuliłam ją.- Teraz nie zdobędą pieniędzy na twoją operację! Przepraszam córeczko!

Evelyn nie mogła opanować płaczu, a ja nie wiedziałam już co mam robić. Pocieszać ją, a może nie mówić nic?

Nie będę ukrywać, że najbardziej zabolał mnie fakt, że nie będę miała robionej operacji. Jak już to na jedno oko. Pogłaskałam mamę po plecach, a ona wstała z kanapy.

-Musimy żyć dalej. Znajdę nową pracę...- westchnęła.- A jak było wczoraj?

-Super. Jezioro jest naprawdę piękne- znowu skłamałam mamie i poczułam kłucie w serce.

-Cieszę się. Pójdę do siebie się położyć- powiedziała i wspięła się po schodach, nadal płacząc.

Było mi jej bardzo żal. Wiem, że traktowała tą pracę na poważnie i mimo trudności, nadal chciała tam pracować. Najbardziej jednak bolało mnie to, że raczej nie będę miała operacji, jak już to na jedno oko. Wiedziałam, że muszę przygotować się na najgorsze scenariusze, ale nie wiedziałam, że to wydarzy się na prawdę! W końcu, nawet jeśli coś nie wyjdzie, co zawsze ma się chociaż ciut nadziei. Na przykład ktoś ma zamiar wyjść ze znajomymi, ale akurat tego samego dnia musi zacząć padać. No i chociaż tego zawiedzenia, myśli się, że może zaraz przestanie.
Ja właśnie, miałam takie nadzieje.

Sama zostałam na kanapie i głęboko westchnęłam. Mi również zbierało się na płacz, ale tym razem nie potrafiłam go opanować. Zawsze staram się to robić, ponieważ nie lubię płakać przy innych. Chyba, że przed Megan i mamą nie kryję łez.

Gdy włączyłam telefon, bardzo się zdziwiłam. Napisała do mnie Sarah. Mimo tego, że była moją kuzynką, rzadko do siebie pisałyśmy.

Sarah:
Jak się czujesz? Słyszałam, że miałaś, nie ukrywam, śmieszny wypadek.

♡Zaślepieni♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz