Rozdział 16

4 1 0
                                    

-Nie dosięgnę!- zaczęłam krzyczeć i skakać, aby chociaż palcem dotknąć obrazu, który wisiał na mojej ścianie.

-Na pewno chcesz to zdjąć? Jest bardzo ładne- rzekł mój przyjaciel.

-Dla mnie okropne. Nie rozumiem jak mogłam kiedyś takie coś rysować- skrzywiłam się i podrapałam po brodzie.

-Ty to rysowałaś?- zdziwił się, a ja kiwnęłam głową.- To jest naprawdę bardzo ładne. Ja bym w życiu czegoś takiego nie narysował. Masz talent.

-Miałam- westchnęłam lekko obrażona.- Teraz to ja nawet głupiego kota nie umiem narysować, a co gorsza jakiegoś kwiatka! Za każdym razem kiedy patrzę na te kartki, to zamiast białego obrazu widzę czarną plamę. Nawet gdybym się do ciebie zbliżyła, to nie widziała bym twojej ślicznej twarzy!- krzyknęłam i od razu pożałowałam.

Czułam jak moje policzki przybierają koloru różowego.
Trochę się zagalopowałam. Czerwony alarm. Czerwony alarm. Osobnik- zestresowany. Ja- zawstydzona i zestresowana.

-To znaczy...powiedziałam tak dla żartów...- próbowałam się obronić, ale on zaczął się śmiać.

-Faktycznie jesteś lekko zakręcona. Nie martw się, to zaleta. I nie rozumiem czego się wstydzisz, przecież powiedziałaś mi komplement...i to taki prawdziwy- zaśmiał się.

-Heh...taka moja natura. I proszę, udawajmy się tego nie było- poprosiłam ze złożonymi rękami.

-Pewnie- odparł i spojrzał na telefon.- Chyba wszystko zrobiliśmy. Trzy godziny się opłaciły. Więcej tu miejsca.

-Tak, to prawda. A dokładniej, która jest godzina?

-Dochodzi siedemnasta- odparł, a ja zaczęłam się sterować.- O co chodzi?

-Mój program telewizyjny! Zaczyna się zaraz!- krzyknęłam i biegiem zeszłam po schodach.

Włączyłam telewizor i rzuciłam się na kanapę, uderzając przy tym lekko Megan, która rozmawiała przez telefon. Rzuciłam jej spojrzenie, które miało mówić ,,przepraszam" i szybko wyszukałam program. Zdążyłam w samą porę. Słuchałam jak była przeprowadzana rozmowa z pewną znaną osobą.

-Pewnego dnia poszłam na przesłuchanie i nauczyciel mi to powiedział- wdech.- ,,Jesteś wyjątkowy i bardzo dobrze śpiewasz, ale...jesteś gruby i nieładny". Kiedy płakałam i oglądałam klip z koncertu, który uwielbiałam, całą noc, znalazłam siebie. Obiecałam sobie, że jeśli nie pasuję do dzisiejszych standardów piękna...stanę się nowym i innym standardem- powiedziała piosenkarka do prowadzącego i szeroko się uśmiechnęła.

Bardzo ją lubiłam, zwłaszcza, że nie była idealna i mega chuda. Mimo, że wszystkie agencje szukają takich osób, ona była inna. I to właśnie w niej ceniłam. Potrafiła siebie zaakceptować. Nie to co inne dziewczyny.

-A ty znowu to oglądasz?- przerwała mi mama.

-Cichoooo!- krzyknęłam i położyłam sobie poduszkę na kolana, a Evelyn westchnęła.

W tej chwili zszedł zamieszany Evan, który także chciał przerwać mi oglądanie. Na szczęście mama to zauważyła.

-Jeśli chcesz żyć to jej nawet nie dotykaj- powiedziała szeptem.

-To co pani mówi jest święte- odparł również ściszonym głosem i również usiadł obok mnie. Najwidoczniej bym ciekawy co tak bardzo mnie wciągnęło.

Gdy program się skończył Evan był pozytywnie zaskoczony.

-Ta babka jest naprawdę bardzo mądra. Młodzież, która to oglądała na pewno bardziej uwierzyła w siebie.

-To prawda. Nie dość, że jest świetna w dodawaniu otuchy to świetnie śpiewa- westchnęłam.

- Tak? A póścisz mi coś?- zapytał, a ja lekko pokiwałam głową.

-Nie wiem czy to dobry pomysł. Na pewno ci się nie spodoba. Co prawda nie jest osobą, którą często słucham, ale...

-Na pewno mi się spodoba- przerwał mi i chwycił za ramię, co znowu spowodowało rumieniec na mojej twarzy.

-No dobra, tylko musimy pójść do mojego pokoju- zaczęłam bełkotać, a on kiwną głową.

Gdy byliśmy już w moim pokoju i usiadł na moim łóżku, pościłam, według mnie najlepszą piosenkę jej zespołu. Nie ukrywam, że się stresowałam i zależało mi, żeby piosenka mu się spodobała.

Po chwili usłyszeliśmy głos mamy. Najwyraźniej wołała Evana, który jak najszybciej zbiegł na dół. Mi została chwila, więc postanowiłam się pójść umyć, gdyż dochodziła godzina dziewiętnasta. Lubię chodzić o tej porze się myć.

Wyszłam z pokoju i udałam się do łazienki. Woda była ciepła, ale mimo tego czułam ciarki na plecach. Nagle poczułam jak coś chodzi mi po plecach, dlatego się podrapałam. Potem poczułam jak coś łaskocze mnie po ramieniu.
Wyskoczyłam jak oparzona spod prysznica, owinęłam się ręcznikiem, gdyż zrobiło mi się zadziwiająco zimno i zaczęłam podskakiwać, panicznie wymachując rękami.

Boże, on na mnie siedzi! Zdejmijcie go ze mnie natychmiast, bo umrę!
I w tej właśnie chwili do łazienki wpadł Evan. Jak to się stało, że nie
zamknęłam drzwi na klucz? Zastygłam na jego widok. On również
zastygł, widząc mnie… w samym ręczniku.
Zaczerwieniłam się chyba wszędzie i chwyciłam drugi ręcznik, który nawinął mi się pod rękę.

-Wszystko w porządku? -Rozejrzał się po łazience, jakby
szukał mordercy z siekierą i wiadrem krwi.

-Pająk -wyjaśniłam zwięźle. Chciałam się zapaść pod ziemię ze wstydu.

Evan spojrzał na mnie, ledwo powstrzymując rozbawienie.
Musiał zagryźć przy tym usta, z czym, oczywiście, wyglądał niezwykle seksownie.

-Pająk? -upewnił się. - Czyli… nie umierasz?

♡Zaślepieni♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz