- Nie mam zamiaru być w ciąży - czekałam na służącą w pokoju. Mając nadzieję, że nie dowie się, o niczym mój małżonek.
Tydzień wcześniej Cornelio zapytał się mnie, jak się czuje. W tedy skłamałam mu mówiąc, że jest wszystko w porządku. Co miałam mu innego powiedzieć, że mam dość swojego beznadziejnego życia i jedyne, co mi zostało to zemsta? Jednak on dostrzegł, że nie mówię mu prawdy.
- Klaro nie musisz mnie okłamywać. Wiem, że to wszystko jest dla ciebie trudne. To porwanie oraz okup - podszedł patrząc na mnie ze współczuciem. Tak, jakby czuł się winny temu wszystkiemu. Co było prawdą. Usiadł obok mnie. Moje myśli skupiły się na słowie "okup". Nie pamiętałam, by doszło do takiego zdarzenia. - Martwię się, o ciebie. Wiem, że ślubu, do którego cię zmusiłem, minęły tylko dwa dni i to wszystko jest świeże...
- Masz racje to wszystko jest świeże - wtrąciłam się od razu. - Jednak mam pytanie, bo nie rozumiem, o jaki okup ci chodzi?
- Bo ja ciebie wykupiłem od pewnych ludzi. Którzy, jak się dowiedziałem nie dawno pracują dla Zehana oraz twojego wujka Andrei. Okupu możesz nie pamiętać, bo nafaszerowali cię narkotykami. Byłaś nieprzytomna, lecz czasami mamrotałaś o pomoc i imię tego durnia "Lukasa".
- A czy oni mi coś zrobili? Czy o nim mnie wykorzystali? - przeraziłam się. Chciałam wiedzieć o wszystkim, lecz nie dostałam odpowiedzi na swoje pytanie, gdyż do pokoju przyszła jego matka.
- Wreszcie was znalazłam nowożeńcy - kiedy usłyszałam ją od razu uśmiechnęłam się, jak by nic się nie działo. - Jak czujecie się po ślubie? - usiadła na fotelu obok kanapy, na której siedzieliśmy.
- Świetnie - podziałam szczęśliwa nie zwracając uwagi na rękę Cornelio, którą położył na moje ramie. Ledwo powstrzymałam się od strącenia jego dłoni.
- Ojciec był by z ciebie dumny, ale przyznam, że cholernie boli mnie głowa i jedyne, co pamiętam z poprawin to szampana, gdy rozdawali na wstępie.
- Oj mamo mogłaś tyle nie pić - zaśmiał się chłopak, a ja razem z nim przypominając sobie, jak kobieta wywróciła się przed domem.
- Nie śmiej się z matki, bo w nocy utnę ci ten język, a w tedy nie będzie ci tak do śmiechu. Tak w ogóle przeszkodziłam wam w czymś? - chciałam zaprzeczyć, jednak wyprzedził mnie mój małżonek.
- Tak. Rozmawialiśmy o miesiącu miodowym - byłam zaskoczona, gdy usłyszałam. To była by ostatnia rzecz, w tym momencie, o jakiej bym pomyślała.
- Na prawdę, a gdzie zamierzacie jechać? - Valetina widocznie zainteresował temat.
- Stwierdziłem, że pojedziemy do dwóch miejsc. Pierwsze będzie niespodzianką, natomiast później na kolejne dwa tygodnie odwiedzimy Dario.
- Chcesz jechać z nią do swojego brata w Meksyku? Poważnie nie ma lepszych miejsc, na tym świcie? Może Karaiby?
- Akurat morze karaibskie leżą bardzo blisko Meksyku więc możemy tam też się wybrać, na jakąś wyspę. Prawda Kochanie? - słysząc to przezwisko, prawie zakrztusiłam się własną śliną.
- Tak kochanie - powiedziałam, ze sztuczną radością.
Kobieta rozmawiałam z moim mężem, lecz ja ich nie słuchałam. Kiedy usłyszałam o wyjeździe do Meksyku zrozumiałam, że mam szanse spotkać się z bratem. Jednie na chwilę z zamysłu wyrwał mnie Cornelio nazywając mnie "Kochanie". Nawet nie wiedziałam, o co chodzi więc tylko przytaknęłam.
Po otrzymaniu tej wieści zaczęłam rozmyślać godzinami, o tym jak zemścić się na Dimitrim i rodzinie. Zaczęłam nawet śnić nocami, jak zabijam wuja Andrei 'a. Z jednej strony było to przerażające, chodzi z drugiej satysfakcjonujące. Dziwne uczucie, jednak dziwniejsze jest dla mnie budzenie się każdego dnia obok Corneli 'ego. Po ślubie każdego ranka przychodzi i kładzie się obok mnie. Obserwuje mnie również czekając, aż się obudzę. Stwierdził sam, że czuje się z tym lepiej, jak budzę się obok niego, a nie sama. Sądzę, że robi to bym czuła się bezpiecznie.
CZYTASZ
Dziecko Mafii: Historia Klary
Short StorySzesnastoletnia Klara żyła nie mając świadomości o okrutnych planach swej rodziny. Na domiar złego jej ukochany wykorzystuje ją, by skrzywdzić jej rodzinę. Podstępem zostaje porwana i sprzedana mężczyźnie, który dał jej dach nad głową. Dziewczyna zo...