Pov. Klara
-Świetnie więc czas na zabawę. - powiedział "mój pan" patrząc mi chwilę prosto w oczy po czym wyszedł, a zanim zamknęły się drzwi. Po dłuższej chwili usłyszałam krzyki, a później strzał. Napłynęły mi łzy do oczu. W co ja się wpakowałam ma dopiero 16 lat. Ja... ja chcę żyć. Chce żyć jak normalna nastolatka. Bez strachu, że ktoś próbuje zabić mnie lub kogoś z moich bliskich. Mam już dość tego życia. Chce wrócić do Lukasa przytulić się i schować w jego wielkie ramiona, poczuć jego wspaniałe perfumy, które sprawiają, że się uspokajam. Potrzebuje jego ciepła. Brakuje mi jego głosu. Tęsknie za nim.
Pov. Lukas
Po rozmowie z bratem Diego długo zastanawiałem się co zrobić. On miał racje w końcu narażam rodzinne dla niej. Jednak czy jest coś ważniejszego od miłość. Kiedy o niej myślę robi mi się tak ciepło na sercu. Nie mogę jej tam zostawić. Kocham ją i uratuje. Dlatego pojechałem do Włoch. Spotkałem się ze swoim przyjacielem.
-Słuchaj jesteś często na Sycylii. Wiesz coś może o Klarze? - spytałem ściągając okulary przeciwsłoneczne.
-Czyli rozmowa z Diego nic ci nie dała? - powiedział siedząc na naprzeciwko mnie. - Dobrze wiesz, że z nim nie wygrasz. Odpuść wreszcie. To nie są przelewki Lukas.
-Dobrze wiesz, że nie odpuszczę. Muszę ją jak najszybciej stamtąd zabrać.
-Słuchaj to nie jest zwykła mafia, która handluję czymś na lewo. Ten człowiek ma ryzach cały świat. - zaśmiałem się pod nosem.
-Myślisz, że się go boje. Ma moją Klare.
-Ty tylko w kółko o niej. W końcu to się źle skończy. Zabiją cię i wymordują rodzinę. - w końcu się zdenerwowałem.
-Skończ kurwa pieprzyć i powiedz co wiesz o niej.
-Są plotki, że jest u niego jakaś kobieta.
-I tylko tyle?
-A czego ty się spodziewałeś? - parsknął. - Jeśli chcesz ją uratować to odpuść, bo możesz jej zaszkodzić. - nagle ktoś zapukał do drzwi mieszkania. Chłopak przerażony popatrzył na mnie. Podszedł do drzwi i je otworzył. Do środka weszło trzech uzbrojonych mężczyzn.
-Do góry ręce i wstań. - powiedział do mnie jeden z nich mierząc do mnie z broni. Niechętnie to zrobiłem.
-Wydałeś mnie po tylu latach przyjaźni. - jeden z trzech mężczyzn sprawdziło mnie i zabrali mi broń oraz telefon.
-Wybacz, ale to walka o życie. Nie mam zamiaru narażać swojej rodziny. - powiedział bez żadnych emocji. Związali mnie. Nałożyli worek na twarz i wyprowadzili. Szczerze nie wiedziałem co się dzieje do około przez materiał. Po długiej chwili gdzieś się zatrzymaliśmy. Wyprowadzili mnie z auta.
-Mamy go zabić? - usłyszałem czyjś głos.
-Nie. Szef chce go całego. - kolejny innych bardziej niższy. Po chwili ktoś mną szarpnął. Znów gdzieś mnie zaprowadzili. To była chyba łudzi. Posadzili mnie na czymś
-Tak więc Lukas Bordero. - usłyszałem męski śmiech.
-Czego chcecie?
-Taki sam jak ojciec pyskaty. - powiedział mężczyzna.
-Znałeś mojego ojca? - nastała cisza.
W końcu kazali mi wstać i wsadzili chyba do samochodu. Długi czas jechaliśmy. Szczerze gotowałem się w tym. Miałem ograniczony dostęp do tlenu. Po pewnym czasie auto zatrzymało się. Znów mnie wyprowadzili. Weszliśmy gdzieś po schodkach. Chyba do domu, bo usłyszałem dźwięk zamykających się drzwi. Przeszliśmy gdzieś i w końcu przymusili mnie bym lęgnął.
-Ściągnąć mu tą szmatę. - usłyszałem bardzo męski przerażający głos, który skądś znałem. Po chwili się tak stało. Okazało się, że byłem w domu Cornelio i właśnie klęczałem przed nim. - Wiesz spodziewałem się czegoś lepszego po tobie.
-Gdzie jest Klara wypuść ją. - on jedynie zaśmiał się.
-Jakie dziecinne zachowanie? Dorośnij wreszcie. Teraz powinno cię interesować własne życie. - zapalił papierosa i zaciągnął się nim. - Jeśli chodzi o Klarę jest moją narzeczoną i ma się świetnie. - gdy usłyszałem, że jest jego narzeczoną, aż we mnie zagotowało. Kurwa ona jest moja nikt nie ma do niej prawa oprócz mnie.
-Ona nigdy nie będzie twoja. - nie mogłem się powstrzymać, Musiałem coś mu odpowiedzieć. Chodzi wiedziałem, że to jeszcze bardziej pogorszyło sprawę.
-A to ciekawe. - nagle wstał i podszedł do mnie. Złapał mnie jedną ręką za twarz. - Zapominasz o jednym wyszczekany kundlu to ja tu żądze. - przystawił peta do mojego policzka. Poczułem ogromny ból. - Zapamiętaj kto tu rządzi. Zanieście go do piwnicy. - zabrał papierosa i odsunął się. Mężczyźni zabrali mnie siłą na dół.
-Ona będzie moja tylko moja! Klara nigdy nie będzie twoja! Ona kocha tylko mnie! - darłem się przez cały korytarz. W końcu otworzyli drwi i wrzucili mnie do jakiegoś pomieszczenia. W drzwiach stanął Cornelio i mierzył od mnie z broni.
-To twój koniec. - usłyszałem szczał, a potem niesamowity ból.
Pov. Klara
Szczerze nie wiem, ile tam leżałam związana. W tym pomieszczeniu nie było żadnego okna, a jedynym światłem była zaświecona lampa. W tym czasie zrobiłam się głodna. Było mi zimno. Nagle otworzyły się drzwi, a do środka wszedł mój pan.
-Jak się czujesz Klaro po 6 godzinach tutaj. - zapytał podchodząc do mnie bliżej. Był bardzo uśmiechnięty jak nie on. Nie odpowiedziałam mu patrzyłam mu prosto w oczy. - Nie odpowiesz mi? Chyba muszę jednak zabić twojego kuzyna.
-Jesteś bezduszny. - powiedziałam ze łzami w oczach. Pogłaskał mnie po policzku.
-Nie chcesz cierpieć, ani by inni cierpieli za ciebie. Dlatego oddaj mi się.
***
Długo mnie tu nie było, ale powracam z nowym rozdziałem. Ostatni miałam mało bardzo czasu, ale mam nadzieje, że podobał wam się rozdział.
Ciekawe co odpowie Klara? Czy odda mu się, czy też nie?
CZYTASZ
Dziecko Mafii: Historia Klary
Short StorySzesnastoletnia Klara żyła nie mając świadomości o okrutnych planach swej rodziny. Na domiar złego jej ukochany wykorzystuje ją, by skrzywdzić jej rodzinę. Podstępem zostaje porwana i sprzedana mężczyźnie, który dał jej dach nad głową. Dziewczyna zo...