Rozdział 13

2.5K 68 2
                                    

Przez cały czas zastanawiam się kim tak naprawdę jestem. Morderczą, przedsiębiorcą, a może dilerem lub zagubionym dzieckiem. Ludzie uwarzą mnie za syna rosyjskiego mafiosy, który za nic dostał wszystko. Jednak tak nie było. Moje dzieciństwo nie należało do najprzyjemniejszych. Gdy moi koledzy gali w piłkę ja siedziałem kolejne godziny na strzelnicy czy siłowni by mój ojciec wreszcie mnie docenił. Jednak co bym nie zrobił zawsze wychwalał mojego kuzyna Nikolaja. Gdy postrzeliła go Klara w lesie czułem przez chwilę radość co mnie najbardziej straszy. Będąc nastolatkiem starałem się tak bardzo by ojciec był ze mnie dumny, że aż wreszcie zabiłem człowieka. Miałem tylko 13 lat, a on rodzinę, którą utrzymywał sprzedając narkotyki. Gdy go zastrzeliłem ojciec poklepał mnie po ramieniu i powiedział "Wreszcie mogę być z ciebie dumny". Byłem taki szczęśliwy wreszcie ojciec wprowadził mnie w swój świat. Gdybym mógł zrobił bym wszystko by to się nie stało. Stałem się jego własną bronią. W końcu sprzeciwiłem się ojcu i odsunąłem się od niego. Wyjechałem do Budapesztu i zacząłem prowadzić swoją własną firmę, która szybko się rozwinęła. Oczywiście nie mogłem zrezygnować ze sprzedawania narkotyków i tytoniu. Gdy ojciec razem z wujem porwali Klarę przestali być moją rodziną.

 Gdy ojciec razem z wujem porwali Klarę przestali być moją rodziną

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Dimitri jesteśmy na miejscu. - powiedział Filip.

-Zajebiście znów zacznie się zabawa. Pamiętaj masz być przymnie blisko. - poprawiłem swoją kurtkę. - Pewnie znów będzie stękał, że nie jestem ubrany wyjściowo.

-To nie powinno być dla niego najwyższe.

-Uwierz mała drobnostka jest dla niego najwyższa. Jest jebanym idealistą. Dlatego policja nie znalazła niczego przy zabójstwie matki.

-Chcesz powiedzieć, że to on zabił twoją matkę.

-Ty to powiedziałeś nie ja. - wysiadłem z auta i zamknąłem drzwi. Wysiadł od razu z drugiej strony Filip.

-Co mam robić? - spytał zmartwiony.

-Najlepiej nic nie mów. Rób to co ci każe. To nie ludzie tylko mordercy. Ich nic nie interesuje oprócz ich dobra. Masz dobry przykład na Klarze. Pewnie sprzedali ją za dług jakiemuś dilerowi. - weszliśmy do ogromnej willi. Na wstępie za torowali nam przejście goryle ojca. - Przesuńcie się.

-W tym domu obowiązują zasady. - powiedziała kobieta, która pojawiła się z boku. - Nie możecie tu wejść uzbrojeni. - spojrzałem mężczyzną w oczy.

-Macie czelność sprzeciwiać się synowi Vladimira Siergiejewa. - od razu się odsunęli. Mina dziewczyny była bezcenna. Robił bym to w kółko. Ciekawe kim jest pewnie kolejną jego dziwką. - Gdzie jest mój ojciec? - spojrzałem na kobietę.

-W salonie czekają na ciebie. - powiedziała dziewczyna. Od razu tam poszedłem, a za mną Filip. W salonie był mój ojciec i wuj śmiejąc się i pijąc whisky.

-Wreszcie jesteś synu. - wstał z fotela.

-Nie ma jeszcze południa, a wy już pijecie.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Dziecko Mafii: Historia Klary Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz