– To właśnie moja przyszła żona Klara. Poznajcie ją - kiedy to usłyszałam, aż mnie wcięło. Wciąż do mnie nie dochodziło, w jakiej sytuacji się znajduje. Patrzyłam zaskoczona na narzeczonego, a później na jego matkę. Czułam, jak kobieta wyżera we mnie dziurę.
– Miło Klaro - podała mi niechętnie dłoni, którą uścisnęłam ze sztucznym uśmiechem.
– Miło mi Pani?
– Jestem Valentina, a to mój jeden z synów - wskazała na chłopaka, który z nią przyszedł.
– Nazywam się Dario - powiedział z wyższością nie podając mi dłoni tylko usiadł do stołu. Obok niego spaczyła matka. Nie zastanawiając się usiadłam obok Cornelio.
Przez całe śniadanie czułam się bardzo nie swojo. Kobieta cały czas mnie obserwowała. Tak, jakby czekała na jakiś mój błąd. Atmosfera była dosyć ciężka. Gdyby nie Cornelio, który z nimi rozmawiał, chyba bym zrezygnowała z posiłku i wróciła do swojego pokoju. Jednak z ich rozmowy dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Brat mojego przyszłego męża też jest zamieszany w te szemrane interesy. Dario przyznał, że zdobył chodliwy towar od kupców z Meksyku, gdzie również mieszka. Ucieszyła mnie ta sytuacja, tym bardziej, że Cornelio chciał się tam ze mną wybrać. Ponieważ mój brat posiadał tam swoją posiadłości, jak i zwolenników. Więc będę miała szanse na ucieczkę. Jednak pozostaje jedno pytane. Kiedy to nastąpi?
Gdy skończyło się śniadanie razem z moim przyszłym narzeczonym, poszliśmy do mojego pokoju. Chłopak trochę dziwnie się zachowywał. Był bardziej spięty niż zazwyczaj. Kiedy wreszcie byliśmy w sypialni on zamknął drzwi na klucz za sobą.
– Klaro posłuchaj mnie teraz - odwróciłam się do niego na te słowa.
– To twoja już prawdziwa matka? - przypomniała mi się sytuacja z tą aktorką.
– Tak. Chce byś dobrze się przy niej zachowywała. Dziś pójdziemy na zakupy - podszedł i położył dłonie na moje ramiona. Patrzył na mnie z dziwnie sztucznym uśmiechem. Tak jakby czegoś się obawiał. - Jest zimno musisz się ubrać ciepło.
– Przypominam, że ty mi wybierasz ubrania - położyłam dłonie na swoje biodra, a on zaśmiał się jedynie.
– Masz racje, ale radze ci nie uciekać. W innym przypadku zostaniesz zabita. Moja rodzina z niczym się nie cacka. Zabiją cię bez mrugnięciem oka. Dziś wybierzesz swoją suknie ślubną.
– A nie ty mi ją wybierzesz? W końcu cały czas mnie kontrolujesz.
– Słuchaj robi to by - i tu mu się wtrąciłam.
– By mnie kontrolować.
– Nie by cię ratować.
– Że co? Chyba teraz jaja sobie robisz? Porywasz mnie, kontrolujesz i zmuszasz do ślubu, ale mnie chronisz?
– Wytłumaczę ci wszystko później. Teraz ubierzesz się ładnie i będziesz grzeczna na zakupach. Masz uważać na siebie. Mój brat nie jest normalnym człowiekiem. Nie słuchaj go i mu nie ufaj.
- A co jeśli mu zaufam?
- Wykorzysta cię, a później zabije. Chyba tego nie chcesz? Nie bądź głupia i siedzi lepiej cicho.
- Łatwo ci mówić.
- Jesteś moja! Masz siedzieć cicho i być posłuszna. Nie denerwuj mnie, bo w tedy już nie będę dla ciebie miły - złapał mnie za ramie i rzucił na łóżko. Zawisł nade mną i złapał moją szczeknę mocno. - Jesteś śliczna, lecz głupia, jak dziecko. Musisz wiedzieć kiedy zamknąć swój pysk.
CZYTASZ
Dziecko Mafii: Historia Klary
Krótkie OpowiadaniaSzesnastoletnia Klara żyła nie mając świadomości o okrutnych planach swej rodziny. Na domiar złego jej ukochany wykorzystuje ją, by skrzywdzić jej rodzinę. Podstępem zostaje porwana i sprzedana mężczyźnie, który dał jej dach nad głową. Dziewczyna zo...