Rozdział 16

2.4K 65 2
                                    

-Nie chcesz cierpieć, ani by inni cierpieli za ciebie. Dlatego oddaj mi się. - nachylił się do mojego ucha i szepnął. - Będziesz miała wszystko tylko bądzi mi posłuszna. - odsunął się i spojrzał mi prosto w oczy. - To jak będzie? – patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Bez zastanowienia splunęłam na niego.

-Idzi do diabła. - od razu odsunął się i uderzył mnie w twarz. Może i pogorszyłam sytuacje, ale jestem w końcu Sergejew nie poddam się tak łatwo. Chodzi z drugiej strony powoli nie daje rady. Chce by wszystko wróciło do normy. Jednak wiem, że już za późno. Jednak nie poddam się.

-Zobaczymy Klaro co powiesz za parę dni bez wody i jedzenia. - wydarł się na mnie. Zgasił światło i wyszedł trzaskając drzwiami. Było całkowicie ciemno. Rozpłakałam się.

Pov

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pov. Dmitri

(szybkie przypomnienie Dmitri na prośbę ojca przyjechał do rodzinnego domu w Rosji.)

- Mówisz o nas, a sam go od ostatniego czasu nadużywasz. - zmarszczyłem się. Skąd mógł to wiedzieć. Nawet Kati za bardzo o tym nie wie. - Więc chcesz wiedzieć coś Klarze. W porządku usiądzie. - wskazał mój ojciec na kanapę.

- Vladimirze co robisz? - spytał teatralnie wuj. Zachowywali się dziwnie podejrzanie.

- Spokojnie Adreju. Odpowiedzi za odpowiedzi. Więc ja zacznę. Gdzie jest twoja ulubiona Kati?

- Nie zrobiłeś tego. - chciałem wyciągnąć broń, ale ochroniarz zabrał mi ją. Przystawił mi spluwę do skroni, a drugi mężczyzna zrobił to samo z Filipem.

- A jednak zrobiłem. - zaśmiał się ojciec. - Przyprowadzicie ją. - nagle do pokoju weszła Kai z ochroniarzem, który trzymał przy głowie spluwę. Dziewczyna była przerażona. Miała siniaki na ciele i rany.

-Jesteście potworami. - powiedziałem patrząc co po chwila na ukochaną.

-Powiadasz, że jesteśmy potworami? A kto zabił własną matkę? - zacisnąłem szczękę by się nie rozpłakać.

-Przecież mówiłeś, że to twój ojciec ją zabił. - powiedziała zaszokowana Kai.

-Nie zabiłem jej.

-Więc to nie ty strzelałeś?

-To ty ją zabiłeś moim rękami.

(Paręnaście lat wcześniej.)

-Jestem tato jak kazałeś. - powiedziałem przestraszony. Bałem się, że ojciec dowiedział się o mojej nocnej wpadce. Czasami tak jak było tej nocy posikałem się. Tata zawsze za to mnie surowo karał. Mama zawsze mu się sprzeciwiała próbowała mnie bronić i tak było dziś.

-Zostaw go. On jest mały to normalne w jego wieku, bo dorasta. - powiedziała moja mama, która stała koło jego biurka.

-Zamknij się szmato! - krzyknął na nią. Złapał ją za ramie i siłą posadził na krześle. Zapiął ją do krzesła kajdankami. Oczywiście rzuciłem się by jej pomóc, ale on mnie odepchnął i upadłem na podłogę. Gdy ją przypiął podszedł do mnie. - Teraz zagramy w ciuciubabkę. Twoim zdaniem będzie postrzelić niebieskiego balonika. - pokazał na nadmuchanego balon przywiązany do kaloryfera. Kiwnąłem tylko głową, a on ubrał mi chustkę ideał broń do ręki. - Wiesz, jak strzelać.

-Tak. - powiedziałem niepewnie.

-Więc ja ciebie obrócę parę razy i pomogę ci się ustawić tak byś strzelił balona.

-Dobrze. - nic nieświadomy zgodziłem się. W chustce nic nie widziałem. Obrócił mnie parę razy. Ustawił moje ręce.

-Strzelaj. - niepewnie nacisnąłem na spust i usłyszałem dźwięk strzału. Po chwili usłyszałem dźwięk pękającego balonu. Przerażony ściągnąłem chustkę i zamarłem. Zabiłem własną matkę.

(teraz)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(teraz)

- Ciekawe. Zastanawiam co z tobą jest nie tak. Jak mogę mieć tak głupiego syna jak ty. - spojrzał na Kati. - Wyprowadzić ją, a jego związać i do klatki razem z tym gówniarzem. - pokazał na Filipa. Ochroniarz mocno mnie złapał za ręce z tyłu, a inny związał sznurem mi ręce.

-Obiecuje ci, że zapłacie za to! - wydarłem się do ojca i wuja, gdy wyciągali mnie siłą z pokoju. Widziałem jak ojciec dumnie uśmiecha się, gdy mnie wyciągali. - Kati ratuje cię! - przez całą drogę szarpałem się z nimi, aż wreszcie wrzucili mnie do klatki razem ze swoim pomocnikiem.

-Szefie i co teraz?- spytał Filip podnosząc się z podłogi.

-Teraz? - zaśmiałem się.

-Przerażasz mnie trochę. - powiedział zaniepokojony chłopak.

-Zabijemy mojego ojca. 

***

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***

Napiszcie w komentarzach co sądzicie o tym rozdziale.

Dziecko Mafii: Historia Klary Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz