6. Gra pozorów (cz.3)

497 36 6
                                    

-Musimy porozmawiać z Marinette - postanowiła Alya, następnego dnia w szkole. Jej przyjaciółki nie było od początku lekcji. Czyżby przez wczorajszą sytuację? - zastanawiała się w myślach, po czym kontynuowała na głos - Ostatnio nigdzie nie chce z nami wychodzić.

-Może się na nas obraziła albo coś... - rozmyślała Alix.

-Ale niby za co? - spytała Rose - Przecież nic jej nie zrobiłyśmy.

-Poza tym nie powiedziała nam, że zerwała z Luką - ciągnęła dalej brązowowłosa mulatka - Gdyby on się wczoraj nie wygadał, nadal byśmy nie wiedziały.

-Ale dlaczego Marinette ma przed nami sekrety? Przecież jest naszą przyjaciółką. Już nam nie ufa? - Mylene na tę myśl momentalnie posmutniała.

-Wiem, jak możemy się dowiedzieć prawdy - oznajmiła z zapałem Alya, mając w głowie już gotowy plan działania - Jeśli góra nie chce przyjść do Mahometa, to Mahomet przyjdzie do góry.

Po jej słowach jak na zawołanie zadzwonił dzwonek kończący ostatnią przerwę. Z chwilą, z którą przekraczały próg klasy, do sali wbiegł - również nieobecny na poprzednich lekcjach - Adrien.

◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇

Marinette w ostatniej chwili wylądowała na swoim balkonie. Nie musiała nawet mówić formułki detransformacji. Tikki gwałtownie wyleciała z kolczyków prosto na ręce właścicielki.

-Hmmm - westchnęła - To była męcząca akcja.

-Zgadzam się i to chyba najdłuższa ze wszystkich do tej pory.

Dziewczyna weszła do pokoju, w pierwszej kolejności przyniosła swojej kwami cały talerz makaroników. Po tak wyczerpującej akcji obie zasłużyły na małą ucztę, która jednak po dołączeniu pozostałych latających stworzonek z magicznej szkatułki, przekształciła się w taki jakby piknik dywanowy.

-...i właśnie tymi słowami Pan Gołąb rozpoczął pierwsze w dziejach Paryża wyścigi ptaków - relacjonowała dzisiejszą walkę Tikki - Musiałyśmy się tyle oskakać, żeby w końcu złapać akumę i piórko emopotwora, ogromnego mechanicznego gołębia...

- Oj tak... - przyznała Marinette, spoglądając na zegar - Trzy godziny ciągłego biegu wte i wewte, a potem jeszcze transformacja w Kosmodronkę i kolejne dwie godziny latania. Jestem tym wykończona... - dodała.

-Sądziłam, że najbardziej zmęczyło cię tłumaczenie Czarnemu Kotu, że nie może przedkładać ciebie nad misję - zażartowała Tikki, na co Marinette zasłoniła sobie twarz leżącą nieopodal poduszką.

-Nie przypominaj mi tego, proszę - odparła, lecz było już za późno.

• • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •

-...a wtedy powiedziała, żebym następnym razem najpierw pomyślał o misji i zniszczeniu przedmiotu z akumą, a dopiero potem o jej bezpieczeństwie.

Adrien właśnie skończył opowiadać Plaggowi jeszcze raz to, co stało się pod koniec dzisiejszej walki z superzłoczyńcą. Po użyciu Szczęśliwego Trafu i wytrąceniu Panu Gołębiowi gwizdka z akumą, Biedronka została zaatakowana z zaskoczenia przez mechanicznego emopotwora. Zakumizowany pan Ramier rozkazał mu ją wtedy wykończyć, wręcz zadziobać na śmierć. Gwizdek był na wyciągnięcie ręki, wystarczyło go skotaklizmować, lecz zamiast tego chłopak ruszył na odsiecz swojej ukochanej. Ostatecznie i tak udało im się pokonać złoczyńcę i emopotwora, choć na ten fakt Biedronka już nie zważała.

-...Nie możesz pozwalać, by emocje brały nad tobą górę podczas misji, Kocie! Mamy przede wszystkim chronić Paryż i jego pozostałych mieszkańców, nie siebie nawzajem. Niszczyć akumy i uwalniać spod ich władzy niewinnych ludzi. Jesteśmy superbohaterami i taka jest nasza misja.

Strażniczka Szkatułki Miraculum ~ LADYNOIR😻Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz