Rozdział 16

11.7K 562 196
                                    

📣 Oj, nie lubicie mojego Santa, Gwiazdeczki... Cała nadzieja w @Iwana84...Dziewczyno, ty jako jedna wciąż dajesz mu szansę. Tak, bardzo ciężki z niego przypadek. Niewiele jeszcze wiecie o jego życiu, tak jak i o Avy. Coś mi się zdaje, że to może być ten rodzaj miłości hate love. Tyle, że w tym przypadku, to ona nienawidzi...

Z przykazań na ten tydzień... Z całą powagą uprzedzam, że nie mam pojęcia, kiedy pojawi się nowy rozdział. Mam tylko jeden dzień wolnego i nie sądzę, żebym dała radę napisać coś sensownego. 🤷‍♀️🤦‍♀️

Nie przedłużam. Są małe zmiany w tekście (bez większego znaczenia dla całości) w porównaniu do tego, co jest na FB. 

Jak zwykle, niby sprawdziłam, ale gdybym coś pominęła dajcie mi znać. 🙏🏻💖

***

Ava...

Miałam skarb. Siedząc na tylnej kanapie czarnego jak noc SUV-a ściskałam w palcach obudowę telefonu. Jak ostatnią deskę ratunku. Jak linę, która od teraz będzie przytrzymywała mnie w jednym miejscu. Choć wiedziałam, że jeszcze nie mogę skontaktować się z Tanyą, sama świadomość tego, że od tej chwili, o każdej porze dnia i nocy będę mogła zadzwonić była dla mnie niesamowitą ulgą.

Gloom.... Ile wysiłku i wiary w drugiego człowieka kosztowało mnie zaufanie temu mężczyźnie...Po tym wszystkim co spotkało mnie w życiu, po tym jak ludzie, którzy powinni mnie chronić zawiedli, zostawiając mnie w łapach potwora... Znalezienie w sobie tej maleńkiej iskierki zaufania było ryzykowne i ciężkie. Tym bardziej, że znał Brassiego i Riinę. Mógł mnie wydać. Zawlec z powrotem do tego przeklętego miejsca i rzucić pod nogi Demona. A potem odejść nie oglądając się za siebie.

Salvatore... Nie podoba mi się jego ksywka. Pasuje do niego, ale jak już wcześniej mówiłam, za dużo tego mroku, w którym on żyje, żebym miała jeszcze tak się do niego zwracać. Tamtej nocy, gdy stanął obok mnie i strzelił w czarne serce mężczyzny, który chciał mnie skrzywdzić, połączyła nas jakaś więź. Zabił i wiem, że nie tylko dla mnie. Jak wielka nienawiść była w jego sercu, skoro potrafił zabić własnego ojca? Wierzcie mi, potrafię to zrozumieć bardziej niż wam się wydaje. Wiem, co właśnie sobie myślicie i od razu prostuję. Nie zabiłam swojego ojca. Jednak potrafię zrozumieć ten rodzaj zaciekłej nienawiści.

Odwróciłam wzrok w stronę bocznej szyby, gdy w drzwiach klubu motocyklistów ukazała się wysoka sylwetka Brassiego. Stał przez chwilę patrząc w stronę samochodów, jakby dokładnie wiedział, w którym z nich się znajduję. Przez chwilę rozmawiał z Umberto po czym ruszył wolnym krokiem w moją stronę. Zacisnęłam palce i chowając telefon za paskiem spodni, odwróciłam się w przeciwną stronę w tej samej chwili, w której Brassi otworzył drzwi.

Wstrzymałam oddech, czując wypełniający małą przestrzeń zapach tego mężczyzny. Pachniał drogą wodą po goleniu, zimnym nocnym powietrzem i nikłym zapachem alkoholu. Zastanawiam się czasami ilu z tych tak zwanych bossów ma problem z uzależnieniem. Mają dostęp do wszystkiego. Alkoholu, narkotyków, seksu... Oparłam głowę o zagłówek i zamykając oczy starałam się ignorować obecność mężczyzny.

Dlaczego miałam tego cholernego pecha i musiałam akurat dzisiaj spotkać tę przeklętą Aurelię? Nie uznaję takich przypadków. Tych dwoje musiało się wcześniej umówić w tym miejscu. Brassiego nie było przez dłuższy czas, a wiem to, ponieważ chciałam z nim porozmawiać o Tanyi i za każdym razem napotykałam mur milczenia nie do przebycia dla mnie.

Natomiast dzisiaj... Ten pierwszy raz, gdy wyszłam poza mury tego luksusowego więzienia, w którym przyszło mi teraz żyć i spotkałam się z dziewczyną, akurat wtedy musiałam stanąć twarzą w twarz z koszmarem mojego życia.

HEARTLESS, The Demon from Hollywood, Cykl Trzy gwiazdy #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz